Któż, ach, któż jest bohaterem dzisiejszego posta?
Cukierki? |
Oprócz mojego oka, oczywiście...
Ja wiem, że ta zagadka jest tak prosta, że aż boli.
A może jednak tam są cukierki??? Takie... zmielone. |
Od ostatniego makijażu minęło stanowczo za dużo czasu, więc pomyślałam, że skoro już się pali, to mogę upiec dwie pieczenie. Oprócz oka skonsumujemy dzisiaj...
Po lewej 02 Reggaeton, po prawej 03 Salsa Cubana. Czemu nie cukierki?!?! |
... sypkie cienie z limitowanej edycji Catrice. No przykro mi. Cukierki będą innym razem. Serio.
LE Cucuba nie poruszyła mojej wyobraźni. Z małym wyjątkiem. Dwa razy napotkałam wypełniony po brzegi stand. Dwa razy wyszłam tylko z jednym drobiazgiem, chociaż przyznaję, że za drugim razem wdepnęłam do Natury tylko po to, by dokupić Reggaeton.
Wyżej 02 Reggaeton, niżej 03 Salsa Cubana. |
Dokupiłam, bo brzoskwiniowa Salsa Cubana pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazało się, że daje całkiem wyraźny kolor na powiece (w przeciwieństwie do tych jasnych pigmentów Kobo) i bardzo przyjemnie rozświetla oko. Stwierdziłam, że nie chcę się dalej opierać pięknym brązom, które wcześniej zostawiłam na półce w Naturze.
Na palcu zawsze intensywniej. |
W Cucubie są dwa brązowe sypańce, bardzo do siebie podobne. W drogeryjnym świetle ciężko było dostrzec różnice. Ostatecznie ubzdurałam sobie, że 04 Havana Drum jest nieco bardziej ceglasty i ma mniej złota oraz połysku niż 02 Reggaeton. W sumie chyba nawet dobrze trafiłam. Porównanie znajdziecie tutaj i tu też.
02 Reggaeton oraz 03 Salsa Cubana. Żadnej bazy. |
Cienie mają po 2 gramy, czyli tyle samo co duże pigmenty Inglota. Są zdatne do użytku 24 miesiące od otwarcia. Do następnego czwartku kosztują 11,99 zł (zamiast 12,99 zł). Warto się nad nimi zastanowić, pomacać chociaż. Naturalnie, że testery. Egzemplarze na sprzedaż są podwójnie zabezpieczone.
Luz(acki) ajszadoł. |
Jedenaste: nie będziesz miał palców cudzych przede mną. |
Po pierwszych testach mogę powiedzieć krótko, że zapowiada się na przyjaźń. Cienie dobrze się rozcierają, ale uważajcie na policzki - w końcu to sypańce i małe co nieco może nam wylądować trochę niżej, niż byśmy chciały. Jednakowoż w granicach rozsądku. Co się zaś tyczy opakowania, drażni mnie osłona w postaci małego siteczka. Okazuje się, że cień jest introwertyk i niezbyt chętnie wychodzi na zewnątrz. Ale z tym też da się żyć. Ostatecznie można spróbować pozbyć się onieśmielającego siteczka.
Na zachętę smarowanko:
Jak nietrudno zgadnąć, w wewnętrznej części powieki 03 Salsa Cubana, a w zewnętrznej 02 Raggaeton.
Sięgnęłam również po Au Naturel Sleeka oraz płynny liner Catrice 040 Go, Get Bronzed (niestety wycofany).
Czyżby ombre?! |
Czujecie się zainteresowane?
A może już macie?
Dość...