Jeszcze trochę, a przyjdzie Wam do głowy, że prowadzę bloga tylko po to, by odpowiadać na tagi. Wolne żarty. Mam jeszcze mnóstwo własnych pomysłów, a zdjęcia kwiczą mi w przyciasnym folderze. Czas je uwolnić.
W pierwszym rzucie chcę Was poczęstować swoją opinią na temat płynnych linerów od Catrice (Catrice Liquid Liner). A mam ich całe trzy sztuki. O, takie:
Takich dwóch, jak nas trzech... |
Wstępnie
Cena: 15,99 zł
Pojemność: 1,7 ml
Termin ważności: 9 miesięcy od otwarcia (Go, Get Bronzed oraz I am Golden Sandy) lub 6 miesięcy otwarcia (Drama Queen) - WTF?
Opakowanie
Ani ziębi, ani grzeje: taki pisak z tworzywa sztucznego. Napisy nie zdążyły (jeszcze?) z niego wyparować. Najbardziej podoba mi się to, że opakowanie linerów ze stałej kolekcji ma kolor zawartości. Uważam, iż jest to genialne rozwiązanie, gdyż ponieważ ułatwia ono w znacznym stopniu lokalizację produktu w kosmetyczce.
Od góry: 030 I am Golden Sandy, 040 Go, Get Bronzed C01 Drama Queen |
Pisak możemy rozkręcić. Krótsza część kryje w sobie kałamarzyk z kulką w środku (przed sekundą radośnie sobie zagrzechotałam). Kulka, jak to kulka, rozbija i miesza. Warto również odnotować, że ustawienie kałamarzyka dnem do góry nie skutkuje wylaniem cieczy. Sprawdzałam na potrzeby recenzji. Nie żebym była niezdarą...
Baczność! |
Dłuższa część zakończona jest... gąbeczką. Tak, to nie jest pędzelek, tylko ostro zakończona gąbeczka, która ani się nie rozczapierza, ani za mocno nie wygina, bo w środku ma usztywnienie (viagrą powiało, co nie?). Moim zdaniem świetny pomysł. Nie przepadam za płynnymi eyelinerami, ale ten stworzył niezły duet razem z moją macką i trzeba im przyznać, że wyjątkowo sprawnie malują razem kreski.
Czy tu doszło do zbliżenia? |
Kolory
Ja mam trzy. Dwa ze stałej kolekcji oraz jeden z limitowanej edycji Welcome to Las Vegas. Ale uwaga: wspomniane dwa kolory plus jeden srebrny są obecnie wycofywane. Na ich miejsce wchodzi wodoodporna, czarna nowość, 010 WP Don't Leave Me (tą nazwą chyba chcieli mnie jeszcze bardziej zasmucić). Poza tym zostaje jeszcze 010 Dating Joe Black, czyli czerń niewodoodporna, której w moich zbiorach, rzecz jasna, nie znajdziecie.
030 I am Golden Sandy
Chłodnawe złoto. Poniżej dwa makijaże z serii "inne, a jednak podobne". Są delikatne, dzienne, żebyście skupiły się na kolorze kreski i nie rozpraszały się resztą badziewia. Chociaż moim zdaniem ten kolor kosmicznie wyglądałby w ciemnym towarzystwie. Na przykład granatowym.
Jeden, trochę nieteges. |
Dwa, trochę lepiej. |
040 Go, Get Bronzed
Mój ukochany brąz. Jest jakby perłowy, pięknie się mieni. Debiut na moim blogu ma już zaliczony. Użyłam go do skonstruowania tych makijaży:
Jestem sobie na górnej powiece. |
"Inna" kreska. |
C01 Drama Queen (z limitowanej edycji Welcome to Las Vegas)
Kameleon. Bardzo ciemna, czasami czarna zieleń ze złotymi drobinkami (co to za opis koloru?!). Tutaj będzie mała dygresja, bo nasze pierwsze spotkanie okazało się nieporozumieniem.
Udaję, że jestem czarny. |
Na limitkę natknęłam się przypadkiem, w wigilię Wigilii. Byłam zupełnie nieprzygotowana, nie miałam obczajone. Oczywiście wszystko musiałam obadać na miejscu, i to ekspresem, bo przecież Święta za pasem, a ja potrzebuję prezentów. Chwyciłam za pisak, pełna nadziei, że to kolejny fantastyczny liner z fantastyczną gąbeczką, ale w pośpiechu przeczytałam tylko to, co było po polskiemu. Automatyczna kredka do oczu? A nie, to ja podziękuję. Wezmę sobie lakier, puder, błyszczyk... okej, okej, dwa lakiery może. Mniejsza o to, moje Panie. Ważne, że wróciłam w końcu do domu, włączyłam komputer i zaczęłam spacer po blogach. Nagle dowiedziałam się, jak wielki błąd popełniłam, czy raczej jakiego babola strzelił dystrybutor. Niemiecki eyeliner przepoczwarzył się po drodze do Polski w automatyczną kredkę! Zmyliło mnie także opakowanie, bo myślałam, że zawartość jest fuj czarna. Na zdjęciach okazała się cudowna i ciemnozielona.
Porfawor! |
Historia ma na szczęście optymistyczne zakończenie, bo po Świętach wpadłam do Natury i przeprowadziłam należyte czyszczenie standu.
Mała ciekawostka: producent upiera się, że jest to Schwarzer Eyeliner mit Goldschimmer, czyli czarny eyeliner ze złotymi drobinkami. Moim zdaniem te drobinki wprowadzają kolorystyczny zamęt. Zresztą oceńcie same:
Udaję, że jestem zielony. |
Właściwości
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew. Coś w tym jest. Najsłabszy moim zdaniem jest złoty. Płyn nie rozprowadza się równomiernie i podczas rysowania mogą pojawiać się prześwity (widać poniżej), które trzeba potem zamalowywać. Drobna uciążliwość, ale do przeskoczenia. Z brązowym jest chyba podobnie, ale w mniejszym stopniu. Być może dlatego, że kolor jest ciemniejszy i nawet jak w jednym miejscu położy się grubszą warstwą, a w drugim cieńszą - nadal wygląda w porządku. Tak czy siak, wszelkie braki nadrabia kolorem. Czarnozielonemu przyglądam się najkrócej. Zdążyłam już zauważyć, że zupełnie inaczej zachowuje się podczas demakijażu - ściera się trochę jak taki zmywalny tatuaż z gumy balonowej. Ciekawe. Myślałam, że przez to będzie się kruszył, ale nie odnotowałam takiego przypadku.
Tutaj udaję, że jestem czarny. |
Tak poza tym jestem zadowolona z ich trwałości. Szybko zastygają, nie rozmazują się, nie wędrują samopas w zakazane obszary, nie tracą nasycenia. Trójkolorowy makijaż trzymał się na mojej powiece od 14.00 do 24.00. Ale weźcie proszę pod uwagę, że ja przeważnie gruntuję oko jakąś bazą i raczej nie mam problemów z kserującymi się kreskami.
Nie zauważyłam podrażnienia, ale też nie jestem uczuleniowcem. Zmywanie w normie (płyn micelarny Bourjois). Nie trzeba chwytać za druciak, choć cierpliwość popłaca.
Moje spostrzeżenia w skrócie
(czyli coś dla tych, którzy mają już dość moich długich wypowiedzi)
+ ma świetny aplikator
+ nie kseruje się, nie rozmazuje
+ kolor opakowania = kolor zawartości
+ nie doprowadza mnie do szewskiej pasji przy demakijażu
+ przystępna cena
- prześwity przy malowaniu
- dlaczego teraz będą tylko czarne? :(
Wygląda na to, że na dzisiaj dość. Znowu przesadziłam?
O mrauuuuu! co za kreski! az oczu oderwac nie moge:))))) teraz ide dopiero czytac na spokojnie:P
OdpowiedzUsuńHexx, ochłonęłaś już trochę? ;) Jest mi niezmiernie miło czytać Twoje komplementy.
UsuńTrzy kreski wyglądają świetnie ;) Złoto i zieleń są cudne!
OdpowiedzUsuńLady, od przybytku głowa nie boli? ;)
Usuńwow, trzykreskowe oczko jest genialne!
OdpowiedzUsuńja mam bardzo mieszane uczucia do go, get bronzed; jakoś niknie na mojej powiece, prawie go nie widać :(; ale ostatnio skorzystałam z pomysłu Lady In Purplee i nałożyłam go na ciemną bazę - i wtedy wyglądał świetnie :)
PS. to doszło do zbliżenia, czy nie?
:P
Simply, dziękuję. Sama jestem zdziwiona, że mi się udało.
UsuńAle czemu go nie widać? Tak prześwituje czy jest za bardzo zbliżony odcieniem do Twojej karnacji? Ja też go często podrasowuję jakimś cieniem czy kredką.
Kiedy pytam, czy doszło, milczą.
nie wiem, możliwe, że jest zbliżony do mojej karnacji albo tak odbija światło, że go nie widać...
Usuńczy doszło do zbliżenia? 3 kreski to jest wow, niezła sprawa. Ja jednej tak nie bardzo, a co dopiero 3. Nieźle, nieźle.
OdpowiedzUsuńStri, to dobre pytanie.
UsuńKa już widziałam tę Twoją jedną kreskę i też robiłam wow, więc nie panikuj tylko smaruj.
Słomko - rewelacyjne, uwielbiam takie. Nawet aplikatory mają dla mnie stworzone - bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuńJa też chcę takie.
Psst - jeśli doszło do zbliżenia, to wyślij mi małe linerki za 9 miesięcy ;)
Zajęczaku, aplikatory bardzo mnie zaskoczyły. In plus.
UsuńTeż chcę takie. Znaczy więcej takich. W innych kolorach. A oni tylko czarny i czarny...
Psst - nie wiem, czy coś z tego będzie, bo to w sumie sami faceci.
Powiedz im, że istnieje nagroda 1.000.000 $ dla faceta, który zajdzie w ciążę ;)
UsuńZajęczaku, przekazałam. :>
UsuńZłoty jest piękny! Wycofują je?! Kurcze:/:/
OdpowiedzUsuńKleopatre, też mnie to boli. Zostają same czernie. Można na jesieni pojawi się coś nowego. Na przykład jakiś szałowy granat ;)
UsuńJa mam własnie ten "don't leave me" i póki co sprawuje się mega :D Ale Twoja drama queen bardzo mi się spodobała :) Z reszta kolorystycznie wszystkie są si, tylko po raz kolejny wchodzi tu złota zasada: nie lub produktu, bo jak polubisz - wycofają. I dojpa.
OdpowiedzUsuńKat, fajnie, że Tobie też przypadł do gustu.
UsuńCóż, nie pozostaje nic innego, jak szukać zamiennika :>
ta wielkolorowa kreska zarąbista :D
OdpowiedzUsuńOlennko17, dziękuję :)
Usuńo dżizas, ten zielony właśnie zawładnął moim sercem. moja karta płatnicza już się boi.
OdpowiedzUsuńOlgito, uspokój kartę. Nie wiadomo, czy jeszcze go dorwiesz.
UsuńSzczerze wątpię, żeby ktokolwiek miał dość Twoich "długich wypowiedzi". Sama nie mam dość do tego stopnia, że od jakiegoś czasu regularnie (i anonimowo) Cię podglądam... ;)
OdpowiedzUsuńTrzy kreski są super. :) A ten brązowy to chyba nawet sobie kupię... jeśli jeszcze zdążę.
Lauro, biegnij, ile sił w nogach, bo moim zdaniem warto.
UsuńDziękuję za ciepłe słowa i za to, że zechciałaś się ujawnić :)
Złota piękna, a te 3 kreski razem świetnie wyglądają i jak perfekcyjnie namalowane :)
OdpowiedzUsuńNikki, ach, dziękuję :D
Usuńpołączenie wszystkich trzech na powiece zrobiło na mnie niesamowite wrażenie! przepiękny efekt!
OdpowiedzUsuńGuinessi, senk ju!
Usuńpięknie wyglądają razem na oku :)
OdpowiedzUsuńKat, całkiem całkiem :)
Usuńmam złoty i srebrny, może jeszcze kiedyś wypuszczą te lainery bo je bardzo lubię;)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała więcej kolorów.
UsuńUwielbiam ich aplikator.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń