Myślałam, że kiedy doczłapię dziś na bloga, to zastanę wysyp wpisów o nowej limitce Essence, a tu klops. Czyżby jeszcze nie rzucili?
Nic to. Mam na podorędziu zestawik z Catrice.
CO2 Holly Rose Wood & CO2 Holly Rose Wood |
Powinien stać tam jeszcze jeden lakier, ale Stri (cmok, cmok) zamieszała w siateczku po naszych wspólnych zakupach i na razie nie stoi.
Lakier i pomada ze zdjęcia należą do kolekcji LE Hollywood's Fabulous 40ties. Niedobitki powinny być jeszcze w Naturach.
Tutaj dygresyjka.
Pamiętacie, jakie było zamieszanie z LE Hidden World na wiosnę? Nie? Najpierw rzucili. Potem na fejsie zrobił się wielki bulwers, że rzucają, a dopiero później pokazują w gazetkach, że będzie rzucone. Więc oni co? Siup schowali i wystawili znowu po dwóch tygodniach. Dafuq?
A wiecie, co jest najzabawniejsze? Że Natura dalej swoje. Rzucają tydzień wcześniej, a po tygodniu zapraszają do obejrzenia wyczyszczonych standów. Taaaaka impreza!
***
Mmmm... |
O lakierze
10 ml / 10,49 zł
Kremowy.
Kryje już po pierwszej warstwie, co widać na zdjęciu.
Ciemnoróżowy, stonowany. Być może nawet czerwony wpadający w róż.
Nie smuży, schnie przyzwoicie, dobrze się zmywa.
Ma szeroki, zaokrąglony na brzegach pędzelek. Nie jestem fanką tego rozwiązania.
Trwałość?
Pozwólcie, że Wam opowiem.
Postanowiłam go ozdobić takim różowym pisakiem do zdobień (niejaki Nail Art Pen od Essence), który kupiłam dawno temu na wyprzedaży.
Postanowiłam go ozdobić takim różowym pisakiem do zdobień (niejaki Nail Art Pen od Essence), który kupiłam dawno temu na wyprzedaży.
Pochodna frencza. Tutaj bardziej czerwono. |
To był błąd. Różowy pisak zaczął rozpuszczać podsuszony lakier. A ja, zamiast dać sesza (oj, bo Seche na pewno ściągnąłby mi bazę), poszłam na basen. Tragedia... Jeszcze tego samego wieczora zmyłam resztki podłuszczonego lakieru i poszłam spać. Odechciało mi się różu.
Tylko proszę dobrze zrozumieć moje intencje. To wszystko wina pisaka, a nie lakieru. Lakier jest w pytkę i ja też jestem w pytkę, bo opowiadam takie zajmujące historie.
***
Różyczka. |
O pomadce
3,8 g / 16,99 zł
Zamyka się z kliknięciem, w ogóle jej opakowanie wygląda całkiem solidnie.
Należy ją zużyć w przeciągu 3 lat. Hmm, ciekawe, gdzie ja będę za 3 lata.
Pierwsza rzecz - wąchamy. Pachnie raczej chemicznie, nic szczególnego.
Kolejna sprawa - aplikacja. Pomadka jest kremowa, odrobinkę oporna przy nakładaniu. Mam wrażenie, że wpija się w usto. Trzeba ją ostrożnie rozsmarować albo nawet wklepać i nie przesadzać z ilością, bo zacznie się warzyć.
Zostaje na szklankach, ale nie schodzi w całości. Nawet po kilku godzinach dostrzegam, że mój otwór gębowy jakiś taki różowiutki.
Niestety wysusza.
Lubię to zdjęcie. |
W tym miejscu nie ma żadnej historii, więc mam nadzieję, że usta wystarczą.
Bardzo blisko. Widać dużo niepotrzebnych elementów. |
Wszyscy raaazem, wszyscy raaaazem:
Pasuje? |
Pasuje! |