poniedziałek, 23 czerwca 2014

Podaruj mi...

Dawno żółtego nie było!

Tym razem w wersji nieco trwalszej.

Zdjęcia stare, lakier stary, ja w sumie też już nie pierwszej świeżości, czyli wszystko do siebie pasuje. Użyłam Sensique w odcieniu Solar Glow (edycja limitowana sprzed dwóch lat, więc próżno go szukać w Naturach) oraz płytki Konad m64 - stemplowałam złotkiem z Barry M. Bardzo lubię ten wzór i już nieraz moje stemplowanie kończyło się na tym, że zamiast sięgnąć po coś nowego, wybierałam to samo zdobienie, tylko na innej bazie.

I tyle.

Życzę wszystkim słonecznego tygodnia,
Słom

...trochę słońca

piątek, 13 czerwca 2014

So long, farewell, auf Wiedersehen, adieu

Kiedy zaliczyłam dno w obu butlach, z radości przybiłam sobie piątkę. I być może zanuciłam temat z Dźwięków muzyki, ale nie istnieje żaden świadek tegoż zdarzenia, więc niewykluczone, iż wcale do niego nie doszło...

Tak czy siak żegnam szampon i odżywkę z Biedronki.

Tuż przed nuceniem. Choć być może wcale go nie było.

Nie jestem jakoś szczególnie skora do nienawidzenia tego, co znoszę do domu. Skupiam się raczej na mocnych stronach nabytych produktów, ale bywają rzeczy wybitnie upierdliwe oraz sytuacje z ich udziałem, delikatnie mówiąc, irytujące, gdy już nie sposób opanować zniechęcenia i szlag trafia ten cały optymizm. Tak było w wypadku powyższego zakupu, największe zaś cięgi zbierze dzisiaj szampon.

Szampon & odżywka.

Szampon marki DeBa do włosów normalnych i przetłuszczających się skusił mnie przede wszystkim dodatkiem oleju babassu. Pomna jak fajne rzeczy wyprawiała z moimi włosami pamiętna rossmannowska odżywka z dodatkiem tego olejku, postanowiłam dać szansę bułgarskiemu produktowi za 6 zł (400 ml), który miał zwiększać objętość włosów. Owszem, objętość zwiększał, ale doraźnie, przy czym pamiętamy, że moje włosy do ciężkich nie należą. Potem standardowy przyklap, a na drugi dzień włosy do mycia. Zwłaszcza jeżeli dobiłam je koleżanką odżywką. Ponadto na opakowaniu taka deklaracja: "Delikatna pianka łagodnie zmywa zabrudzenia". W rzeczywistości "pianka" (o ile już powstawała, bo i to nie było łatwe... może stąd przymiot delikatności?) do tego stopnia maltretowała moje wiotkie włosie, że wolałam co i rusz porzucać Bułgara niż ryzykować totalny przesusz. Pewnie dlatego szybciej uporałam się z odżywką, choć przecież na ogół dzieje się odwrotnie.

Jedyne, co nie zawiodło moich oczekiwań, to zapach.

Skład szamponu.

Pozbawioną sylikonów odżywkę do wszystkich rodzajów włosów (6zł/400ml) przeszłam łagodniej, chociaż musiałam działać ostrożnie, bo małpa bywała skuteczniejsza niż grawitacja. Ale też moje włosie łatwo obciążyć, więc generalnie nie pluję jadem i nie mam pretensji. Następnym razem dwa razy się zastanowię, zanim wybiorę odżywkę z dodatkiem masła shea, oleju migdałowego i arganowego. Wtedy w Biedronce też się zastanawiałam, ale ciekawość zwyciężyła i w ten oto sposób potwierdziłam swoje przypuszczenia. Było na(zbyt) bogato.

Skład odżywki.

Na koniec pragnę zaznaczyć, że nie są to produkty ze stałej oferty Biedronki. Pojawiły się w marketach na początku października 2013 roku i obecnie są już raczej niedostępne. Za ich produkcję odpowiada firma Rubella z Bułgarii (tutaj znajdziecie więcej informacji).

Być może kiedyś powrócą do Biedronki, ale do mnie na pewno nie.

Dajcie znać, czy próbowałyście i jakie były tego efekty.

Rozkroiłam. W środku była jeszcze porcja. Ech.

Buziaki,
Słom

niedziela, 8 czerwca 2014

Załączniki do dnia wczorajszego



 Załącznik nr 1
 
Ojapierdziu, żeby nie powiedzieć nic gorszego. To naprawdę był długi dzień, za długi. Gdzieś po 26 godzinie zaczęłam płakać, żeby się wreszcie skończył. Ale tam, kto by się przejmował. Stanęło na 37. Po prostu westchnęłam i zasnęłam.


Załącznik nr 2
 
No to może dla odmiany porozmawiajmy o kosmetykach. W ostatnich tygodniach mocno ograniczyłam pielęgnację. Przyznaję bez bicia, że nie przyświecała mi żadna ideologia, co najwyżej lenistwo... które zresztą wyszło mi na dobre, bo skóra bardzo się uspokoiła. Dziś mogę już śmiało powiedzieć, że moje dwa pobyty w Anglii, ten dłuższy w październiku-listopadzie i krótszy w lutym, nie wpłynęły na nią zbyt dobrze. Nie wiem, czy to była bardziej kwestia zmiany środowiska - inna woda i inne powietrze, czy może raczej kwestia zmiany stylu życia i jedzenia, ale to, co się działo na mojej twarzy, zwłaszcza na brodzie, to był jakiś poligon wojskowy. Myślałam nawet, że winowajca znajduje się wśród kosmetyków i po kolei odstawiałam różne podejrzane elementy. Nie pomogło. Czułam, że dermatolog jest już blisko, ale jak przystało na dojrzałego i rozsądnego człowieka, olałam sprawę i zajęłam się czymś innym.
 
W ostatnich miesiącach szczególnie upodobałam sobie micel Garniera, przede wszystkim za to, że działa i jest go dużo, prawie pół litra. Zużywam właśnie drugą butlę, a trzecią mam już w zapasie, zakupioną na jednej z licznych wyprzedaży. Przywiązałam się też do pewnego kremu do twarzy (tu podobna sytuacja, drugie opakowanie w użyciu, trzecie w zapasie) i beztrosko ignoruję napis 40+ na kartoniku. Skończyłam moją olbrzymią kostkę aleppo i zamiast sięgnąć po oleje, przerzuciłam się na najzwyklejsze mydło (bo było pod ręką...). Życie na krawędzi czy jakoś tak. Jedno, w co się naprawdę zaangażowałam, to regularne smarowanie stóp. Pieczołowicie, co wieczór, nawet wczoraj sobie nie podarowałam. Efekty? Cóż, krem raczej do pupy, nawet zapach ma taki na temat, ale grunt, że stopy przestały szeleścić jak wór opadłych liści. Taka suchość jest zła i ja bardzo nie lubię takiej suchości.

I to by było na tyle w kwestii podsumowania. Następnym razem przejdziemy do szczegółów. No i może nawet zahaczymy o kolorówkę.

Buziaki,
Słom

środa, 4 czerwca 2014

Dzień drugi

Patrz, siedzimy na dwóch odległych brzegach,
ja tu, ty tam,
 po raz kolejny
ale w sumie nie ma tego złego,
i tak nadajemy na tych samych falach.

Wiecie co? Znowu wszystko wywróciło mi się do góry nogami. Znowu czekanie. Ale to dobrze. Czekanie współtworzy Słomkę i bez czekania Słomki by nie było. Właściwie od dłuższego czasu myślę sobie, że chciałabym tu być, a nie bywać, więc w czerwcu spróbujemy coś z tym fantem zrobić. Obiecuję, że będzie kilka nowości, choć przede wszystkim chciałbym uporządkować śmieci, które trzymam pod łóżkiem. Zamierzam rozliczyć się z nimi na swój sposób, a potem się ich pozbyć, bo potrzebuję miejsca na zimowe ciuchy. Wszak garderoby się jeszcze nie dorobiłam. Przy okazji sprawdzimy, czy mój zapał rzeczywiście jest słomiany.

Do dzieła!

Cmok,
Słom



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...