Kiedy zaliczyłam dno w obu butlach, z radości przybiłam sobie piątkę. I być może zanuciłam temat z Dźwięków muzyki, ale nie istnieje żaden świadek tegoż zdarzenia, więc niewykluczone, iż wcale do niego nie doszło...
Tak czy siak żegnam szampon i odżywkę z Biedronki.
Nie jestem jakoś szczególnie skora do nienawidzenia tego, co znoszę do domu. Skupiam się raczej na mocnych stronach nabytych produktów, ale bywają rzeczy wybitnie upierdliwe oraz sytuacje z ich udziałem, delikatnie mówiąc, irytujące, gdy już nie sposób opanować zniechęcenia i szlag trafia ten cały optymizm. Tak było w wypadku powyższego zakupu, największe zaś cięgi zbierze dzisiaj szampon.
Szampon marki DeBa do włosów normalnych i przetłuszczających się skusił mnie przede wszystkim dodatkiem oleju babassu. Pomna jak fajne rzeczy wyprawiała z moimi włosami pamiętna rossmannowska odżywka z dodatkiem tego olejku, postanowiłam dać szansę bułgarskiemu produktowi za 6 zł (400 ml), który miał zwiększać objętość włosów. Owszem, objętość zwiększał, ale doraźnie, przy czym pamiętamy, że moje włosy do ciężkich nie należą. Potem standardowy przyklap, a na drugi dzień włosy do mycia. Zwłaszcza jeżeli dobiłam je koleżanką odżywką. Ponadto na opakowaniu taka deklaracja: "Delikatna pianka łagodnie zmywa zabrudzenia". W rzeczywistości "pianka" (o ile już powstawała, bo i to nie było łatwe... może stąd przymiot delikatności?) do tego stopnia maltretowała moje wiotkie włosie, że wolałam co i rusz porzucać Bułgara niż ryzykować totalny przesusz. Pewnie dlatego szybciej uporałam się z odżywką, choć przecież na ogół dzieje się odwrotnie.
Jedyne, co nie zawiodło moich oczekiwań, to zapach.
Pozbawioną sylikonów odżywkę do wszystkich rodzajów włosów (6zł/400ml) przeszłam łagodniej, chociaż musiałam działać ostrożnie, bo małpa bywała skuteczniejsza niż grawitacja. Ale też moje włosie łatwo obciążyć, więc generalnie nie pluję jadem i nie mam pretensji. Następnym razem dwa razy się zastanowię, zanim wybiorę odżywkę z dodatkiem masła shea, oleju migdałowego i arganowego. Wtedy w Biedronce też się zastanawiałam, ale ciekawość zwyciężyła i w ten oto sposób potwierdziłam swoje przypuszczenia. Było na(zbyt) bogato.
Na koniec pragnę zaznaczyć, że nie są to produkty ze stałej oferty Biedronki. Pojawiły się w marketach na początku października 2013 roku i obecnie są już raczej niedostępne. Za ich produkcję odpowiada firma Rubella z Bułgarii (tutaj znajdziecie więcej informacji).
Być może kiedyś powrócą do Biedronki, ale do mnie na pewno nie.
Dajcie znać, czy próbowałyście i jakie były tego efekty.
Tak czy siak żegnam szampon i odżywkę z Biedronki.
Tuż przed nuceniem. Choć być może wcale go nie było. |
Nie jestem jakoś szczególnie skora do nienawidzenia tego, co znoszę do domu. Skupiam się raczej na mocnych stronach nabytych produktów, ale bywają rzeczy wybitnie upierdliwe oraz sytuacje z ich udziałem, delikatnie mówiąc, irytujące, gdy już nie sposób opanować zniechęcenia i szlag trafia ten cały optymizm. Tak było w wypadku powyższego zakupu, największe zaś cięgi zbierze dzisiaj szampon.
Szampon & odżywka. |
Szampon marki DeBa do włosów normalnych i przetłuszczających się skusił mnie przede wszystkim dodatkiem oleju babassu. Pomna jak fajne rzeczy wyprawiała z moimi włosami pamiętna rossmannowska odżywka z dodatkiem tego olejku, postanowiłam dać szansę bułgarskiemu produktowi za 6 zł (400 ml), który miał zwiększać objętość włosów. Owszem, objętość zwiększał, ale doraźnie, przy czym pamiętamy, że moje włosy do ciężkich nie należą. Potem standardowy przyklap, a na drugi dzień włosy do mycia. Zwłaszcza jeżeli dobiłam je koleżanką odżywką. Ponadto na opakowaniu taka deklaracja: "Delikatna pianka łagodnie zmywa zabrudzenia". W rzeczywistości "pianka" (o ile już powstawała, bo i to nie było łatwe... może stąd przymiot delikatności?) do tego stopnia maltretowała moje wiotkie włosie, że wolałam co i rusz porzucać Bułgara niż ryzykować totalny przesusz. Pewnie dlatego szybciej uporałam się z odżywką, choć przecież na ogół dzieje się odwrotnie.
Jedyne, co nie zawiodło moich oczekiwań, to zapach.
Skład szamponu. |
Pozbawioną sylikonów odżywkę do wszystkich rodzajów włosów (6zł/400ml) przeszłam łagodniej, chociaż musiałam działać ostrożnie, bo małpa bywała skuteczniejsza niż grawitacja. Ale też moje włosie łatwo obciążyć, więc generalnie nie pluję jadem i nie mam pretensji. Następnym razem dwa razy się zastanowię, zanim wybiorę odżywkę z dodatkiem masła shea, oleju migdałowego i arganowego. Wtedy w Biedronce też się zastanawiałam, ale ciekawość zwyciężyła i w ten oto sposób potwierdziłam swoje przypuszczenia. Było na(zbyt) bogato.
Skład odżywki. |
Na koniec pragnę zaznaczyć, że nie są to produkty ze stałej oferty Biedronki. Pojawiły się w marketach na początku października 2013 roku i obecnie są już raczej niedostępne. Za ich produkcję odpowiada firma Rubella z Bułgarii (tutaj znajdziecie więcej informacji).
Być może kiedyś powrócą do Biedronki, ale do mnie na pewno nie.
Dajcie znać, czy próbowałyście i jakie były tego efekty.
Rozkroiłam. W środku była jeszcze porcja. Ech. |
Buziaki,
Słom
Ja próbowałam raz, w Twojej łazience. Tragedii chyba nie było, ale co można stwierdzić po jednym użyciu...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, właśnie... za krótko byłaś w mojej łazience ;_;
UsuńCicho tam, ja w ogóle nie byłam.
Usuń...a chętnie bym zwiedziła łazienkę jakiejś znajomej z blogosfery :P
W wakacje zapraszam ser-decznie, co prawda łazienka bez szału bo wynajmowana, ale pewnie niekoniecznie o pomieszczenie Ci chodzi - zapraszam do pudeł i szuflad w pokoju :D
UsuńSłom, miałam w głowie jakiś adekwatny tekst piosenki jakim chciałam Ci odpowiedzieć, ale już nie pamiętam :<
:*
Usuń-----------
Przez Ciebie teraz szukam jakiegoś tekstu o łazience, żeby Ci pomóc, ale przychodzi mi tylko taki mało pasujący "po lewej stronie łazienka, po prawej stronie kuchenka" :<
...a, jeszcze znam - ale też niedopasowane - "myję zęby, bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma kłopoty" i "mydło wszystko umyje".
UsuńJUŻ WIEM.
UsuńI'll be there for youuuuuuuu...!
Nioh.
UsuńJeżu, to groźba czy obietnica? ;)
Obiecująca obietnica i światełko w tunelu dla jeża. Damn, miałam do Stri zadzwonić, a pora już trochę nieludzka.
UsuńNooo... Stri już się przewraca na drugi bok :)
UsuńA ja z kolei bardzo żałuję, że już wykończyłam tę odżywkę i (nawet bardziej), że nie ma ich już w Biedronkach. Bardzo służyła moim włosom, no i miałam ją w użyciu 7 miesięcy! :)
OdpowiedzUsuńTak czułam, że komuś na pewno przypasowała. :)
Usuńnie znam, ale ja bym się pewnie skusiła, gdybym się natknęła. z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNo tak to właśnie bywa...
UsuńGdyby z moimi włosami robiły to samo - PRZYKLAP - w ogóle nie zaliczyłabym dna tych butli.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że część szamponu transformowała w żel do golenia ;) Ale wylewać/wyrzucać to nie lubię. Chyba że coś wybitnie śmierdzi albo bardzo mi szkodzi.
UsuńFaktycznie, jeśli nie szkodzi i nie zapyział, to mnie też takiego kosmetyku szkoda wyrzucać. Nawet mam takich kilka na półce łazienkowej^^
Usuń[no, tu jest jego miejsce]
No widzisz, jak się świetnie rozumiemy :)
Usuńja tam bym sie cieszyła gdyby istniał szampon który skutcznie przyklepał moją aureolkę włosów które serczą mi tak jakby mnie jakiś piorun strzelił :D
OdpowiedzUsuńRównowaga w przyrodzie musi być. Tylko szkoda, że nie dało się wypośrodkować i obdarzyć mnie i ciebie bezproblemowymi włosami :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCholera, nie pocelowałam komentarzem :D
UsuńAle w takim razie nie rozumiem po co na siłę zużywać coś takiego, skoro Cie to wkurzało. Nie lepiej było machnąć ręką i wywalić w diabły?
OdpowiedzUsuńHmm... O, mam! Na przykład po to, żeby był temat do rozmów na blogu.
UsuńWymówki :P
UsuńAle wymówki są wtedy, kiedy powinno się coś zrobić. A ja raczej czuję, że powinnam zużyć do końca, jak już wydałam na to kasę no i swoje najważniejsze zadanie (mycie) spełnia.
UsuńJuż się przestraszyłam, że się żegnasz, bo przestajesz blogować! ;-)
OdpowiedzUsuńA nie, to jeszcze nie ;)
Usuńkurcze, w końcu ktoś miał takie same odczucie na temat tych szamponów, jak ja! masakra cala ta seria! powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie utopie kasy w tym szajsie! wlosy mi wytrzymywaly max poltora dnia (a normalnie to minimum 2 dni!), dostałam łupieżu (i nie tylko ja, mąż też), włosy były oklapnięte. nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nie brzmi to dobrze. :(
UsuńNie używałam ich ale chętnie bym to zrobiła.Szkoda,że już są niedostępne
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Chętnie bym Ci oddała, gdybym miała na zapas... :)
Usuń