A ja sobie dzisiaj o kredkach pogadam. Myślę, że gdybym była chociaż w trzech czwartych tak ogarnięta, jak bym chciała być, i przygotowała listę odkryć zeszłego roku, to z pewnością znalazłyby się na niej moje trzy koleżanki z Sephory.
Wyglądają bardzo elegancko czy to tylko moje oczy? |
Kupiłam je na początku września, gdy naszła mnie faza na ciemną linię wodną (najwyraźniej jestem opóźniona w rozwoju, skoro przechodzę te fazę dopiero teraz). Szukałam jakiejś szarości, jako że ja i czerń to są jednak dwie różne bajki, a brązów mam sporo. Koniec końców zawędrowałam do Sephory, a przyczyniły się do tego dwie okoliczności: po pierwsze, mam już kilka kredek tej marki, co prawda z innych serii, ale wszystkie są zacne i często się razem przytulamy, po drugie, w Sephorze była akurat typowa sephorowa promocja, czyli weź dwa, a za trzeci zapłać zeta. Właściwie mogłabym dodać jeszcze jeden powód, to znaczy fakt, że mam świra na punkcie kredek do oczu, ale w tej sytuacji byłoby to głupie usprawiedliwianie nieplanowanych zakupów, więc lepiej już zamilknę. Za trzy kredki zapłaciłam niecałe 60 złotych (łatwo zatem policzyć, że jedna kosztuje niecałe 30 zł). Czuję się z tym świetnie.
Folia jest, macanka nie było. Bo co to za macanko przez folię? |
Kredki należą do linii Contour eye pencil 12HR wear i teoretycznie są wodoodporne. Wśród kilkunastu kolorów znajdziemy odcienie matowe (matte), połyskujące (shimmer), ale nie w sposób perfidny, tylko bardziej satynowy, oraz brokatowe (takiej nie posiadam). W konsystencji i zachowaniu przypominają Super Shocki z Avonu, choć odnoszę wrażenie, że są nieco trwalsze. Po skórze suną jak masło, z początku można je jeszcze rozetrzeć, a potem zastygają i ciężko je ruszyć. Owszem, można trochę zetrzeć, ale będą się trzymały do momentu, aż sięgniesz po coś solidniejszego niż woda z kranu. Generalnie jest to jedna z przyczyn, które sprawiają, że nie lubię biedronkowego micela - pierdoła nie radzi sobie z wytrwalszymi zawodnikami.
Od lewej: 03 5th Avenue (mat), 08 Sun tan (połysk), 26 Suede shoes (połysk). |
5th Avenue
Kolor przegenialny. Matowa szarość z domieszką brązu (niezaostrzona końcówka kredki, mająca oddawać kolor wkładu, jest matowa i szara). Taki psotnik z niego jak z tatuażu Maybelline Permanent Taupe. Bury? Chyba tak. Chociaż jego kolor zależy od towarzystwa, które mu dobierzemy, oraz oświetlenia. Chłodny odcień, świetny dla każdego, kto pragnie ciemnego podkreślenia, ale z czernią ma na pieńku.
Sun tan
Kolejny nieokreślony kolor. Właściwie ma coś w sobie ze złota, miedzi i ciepłego brązu. W zależności od tego, jak wiatr powieje i żarówka zaświeci, możemy go na przykład nazwać miedzianym złotem albo rozzłoconym brązem. Pięknie rozświetla ciemne makijaże i ciemne tęczówki. Myślę, że równie dobrze spisałby się przy niebieskich i ciemnozielonych oczach
Użyłam w tym makijażu.
Suede shoes
Odcień niby połyskliwy, ale bliżej mu do matowej 5th Avenue niż błyszczącej Sun tan. Granat z domieszką szarości czy szarość z domieszką granatu. Czasami mam wrażenie, że jest w nim kapka zieleni. Czy to butów w takim odcieniu nie pozwalał sobie deptać Elvis? Niewykluczone. Kolor nie tylko dla fanek rock'n'rolla.
Mogłabym mieć apartament w takich kolorach, ale brakuje mi, niespodzianka, apartamentu. |
Kredki stosuję zarówno jako bazę podbijającą kolor cienia, ale też do robienia kresek na pomalowanej już powiece. Są dobrze napigmentowane, nie trzeba smarować dziesięć razy, żeby ujrzeć chociaż cień koloru. Czasami aplikuję na linię wodną. Stamtąd kolor się wypłukuje, ale nie znika do zera. Tak dobrze żyje mi się z tymi kredkami, że niedawno dokupiłam jeszcze dwa kolory. Wciąż leżą nierozpieczętowane, bo lubię sobie dawkować przyjemności, ale się do nich dobiorę, wrócę ze słoczami.
Dostępne jest aż 28 kolorów. Sephora NARESZCIE dorobiła się normalnej strony internetowej, na której można obejrzeć wszystkie produkty, a do tego albo je kupić, albo sprawdzić ich dostępność w najbliższej perfumerii. Kredki obejrzycie sobie tutaj, choć gorąco polecam wizytę w sklepie w celu zmacania testerów. Wpadła Wam jakaś w oko?
Całusy,
Słom
PS Swoją drogą mam coraz chłodniejszy stosunek do tych wszystkich
promocji, weź x, a za y nie płać. Kuźwa, ja nie chcę brać więcej za
mniej, ja nie chcę otrzymywać zbędnych gratisów, ja chcę dostać taniej tę jedną rzecz, którą sobie upatrzyłam! Proszę
mnie nie zwodzić chwytami robiącymi wodę z mózgu, bo jest całkiem
prawdopodobne, że będę na nie lecieć.
Do czasu.
Do czasu.