Dzisiejszy wpis zamówiony przez Obs (to już drugi taki w mojej karierze, być może powinnam założyć osobną etykietę: "Dla Obs"), a przynajmniej jego pierwsza część. Żeby Was nie przytłaczać ilością zdjęć.
Obs chciała (dośpiewałam sobie to chcenie), żebym zaprezentowała tatuaż i swoje nim pozytywne zaskoczenie.
Zaskoczenie wygląda mniej więcej tak:
Okurdęęę! |
Jak już dostatecznie zmachacie sobie mięsień brzuszny, zapraszam na część ciekawszą. Czyli tatuaż.
Wymacany Color Tattoo od Maybelline.W popularnym odcieniu 40 Permanent Taupe. |
Mam jeszcze turkusa z tej kolekcji, ale on dostanie kiedyś osobnego posta, więc teraz nie zawracam Wam gitary.
Nie żałuję żadnej złotówki, którą wydałam na zaprezentowany powyżej (i poniżej też) tatuaż, a wydałam niespełna 15 złotych. Zapytacie, czemu tak niewiele. Bo - tak jak to mam w zwyczaju - poczekałam. Przezorność się opłaciła i ubezpieczyłam się w niego dopiero w trakcie słynnej promocji -40% na kolorówkę w rossie.
A kuku! dla Zająca. |
Czytałam wiele pozytywnych opinii o tych kremówkach i cóż, mogę jedynie dołączyć do grona wielbicielek. Oczywiście istnieją lepsi i gorsi przedstawiciele gatunku, ale ten tutaj ewidentnie należy do tych pierwszych. Świetnie się rozprowadza i nie zasycha zbyt szybko, w związku z czym nie potrzebuję tak dużo czasu na porządne roztarcie, ale w razie co mam go pod dostatkiem. Muszę się przyznać, że na ogół strach mnie ogarnia, gdy zapomnę głupio o bazie pod cienie. Moje natłuszczone powieki jakby tylko na to czekały, stęsknione okrutnie za erą rock&roll, z naciskiem na roll, jeśli wiecie, co mam na myśli. Ale słuchajcie tego: tatuaż może sobie na nich siedzieć bez żadnego podkładu! Nie lękam się ani ociupinkę, bo wszystko zostaje na miejscu. Genialnie!
Hmm, to nie wygląda dobrze... |
Kolor to oczywiście taupe, ale ja go sobie przezwałam chłodnym brązem we mgle. Na moich powiekach robi się nawet szarawy, zobaczycie zresztą w kolejnym wpisie. Cień jest surprise, surprise matowy.
W mojej niemałej kolorówkowej armii przybocznej awansował na stanowisko bazy pod dzienne makijaże. A to już prestiż.
Staram się wymyślić jakąś wadę, ale nic nie znajduję. Nawet otwór słoiczka jest odpowiednich rozmiarów. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko gorąco polecić!
Zaraz, zaraz.
Mogę, a nawet chcę go jeszcze porównać z inną kremówką, która jest już niedostępna, ale na pewno trafiła pod wiele strzech. Mowa o...
Poznajecie? |
Tak, Essence, limitka New League, 01 My Caddy in the Wind. Połyskliwy kremowy cień za 10 złotych. Dlaczego jest słabszy od Maybelline? Bo lubi się zwarzyć już podczas nakładania. Podobny problem mam z kremowymi cieniami Essence ze stałej kolekcji. Trzeba się z nimi obchodzić ostrożnie, ale jednocześie szybko, bo zastygają w zawrotnym tempie. A jak już sobie zastygną, to nie mocnych, nie ruszysz. Nie jest to szczególnie przyjemne, gdy nałożysz cień hojnym palcem - po prostu istnieje duże ryzyko, że wyjdzie Ci z tego gruba, nieestetycznie spękana warstwa. Zwłaszcza gdy przykryjemy ją kołderką zwykłego cienia albo połączymy z inną kremówką. Obiecuję, że w następnym makijażu pokażę Wam, o co chodzi. Specjalnie go popsułam, nioh.
Wklęsły sut. |
Nie zrozumcie mnie źle: ten cień nie jest koszmarkiem. Po prostu taupe od Maybelline jest dużo lepszy.
Nawet ładnie połyskuje. Złotawo. |
W pełnym słońcu. Naprawdę pełnym, lato wtedy było. |
Nasuwa mi się banalna refleksja: kremówka kremówce nierówna. Nawet od tego samego producenta. Uważajcie, sprawdzajcie.
Na szczęście nie odczuwam różnicy w kwestii trwałości. Same zobaczcie:
Tarcie. |
Moczenie. |
Nawet mydłem w płynie ciężko domyć. Ale burżujem czy biodermą schodzi dobrze.
To już chyba wszystko.
Nie mam siły na dłuższe marudzenie o kremówkach, a i Wam się należy solidny odpoczynek od Słomki.
Ale, ale... wypatrujcie makijażu!
Oszukistka. |
Siedzę i patrzę na tarcie i moczenie :) Bo się zdjęcia ruszają jak w Harrym Potterze :D
OdpowiedzUsuńCzary mary ;)
UsuńŚwietne kolory :)
UsuńA czemu Ty dobra kobieto jeszcze nie śpisz? Hę?
Bo oprócz tego, żem słomka, tom jeszcze sowa.
UsuńSowa mądra głowa :)
UsuńI tej wersji będę się trzymać!
UsuńSłomka nie zakręca kranu!!! ;>
OdpowiedzUsuńTatuażyk przemawia do mnie kolorystycznie.
Rąk i cycków mi zabrakło, ale słowo daje, że miałam wyrzuty sumienia.
Usuńbardzo podobają mi się te odcienie!
OdpowiedzUsuńa próby wy3małości świetne. ;)
Świetne, świetne, tylko musiałam uważać, bo cycki z podbródkiem są mało chwytne ;D
UsuńLubię Color tatoo, mam dwa kolory; oczywiście też kupione na 40-procentowej promocji.
OdpowiedzUsuńKtóre, które? Sprawdzę, może pisałaś...
UsuńTatuaż dzisiaj zmacam w Rossmanie bo prezentuje się klawo:) lubię cienie w kremie,obecnie mam z Shiseido i są świetne
OdpowiedzUsuńPomacaj, pomacaj. Ciekawe, czy się okaże, że Shiseido to inna liga.
Usuńosobista etykieta: "Dla Obs" so słittt :> jestem za, po co powtarzać wszak wciąż te same treści ;D
OdpowiedzUsuńEfekt zaskoczenia-wzorowy
Tatuaż-na mojej liści zakupowej, też sobie tak pod kranem posmyram o!
:)
UsuńMam nadzieję, że będzie Pani zadowolona ze smyrania.
Świetny kolor ma ten tatuaż. Ja z kremowych mam tylko jeden cień - właśnie z essence, z szafy regularnej (chociaż gdzieś czytałam,że mają je wycofać). Bardzo go sobie chwalę :).
OdpowiedzUsuńBuźka! :)
Całe szczęście, że się sprawdza :)
UsuńBuziaki :)
O O O! Choruje na ten kremik noooo! Oddaj:P ja mam turkus i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńps. Jakie czary mary uprawiasz ze ci sie ruszają zdjecia?? Hogwart skończyłas??:P
Maaaamooo! Ona mi zabieraaaaa! :P
UsuńTo są czary starej mary ;D
Widzę tam rękę Słomki jako żywą ;_;
Usuń* łapsko
UsuńAaaa! On do mnie zagląda! ;D
OdpowiedzUsuńA ja taka nieuczesana.
Słomkaa!! Są momenty, kiedy nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo cieszę się, że moja aktywność blogowa przypada właśnie na czas, kiedy mogę poznać nadspodziewanie dużą [czyli więcej niż 3] ilość osób o podobnym postrzeganiu świata i specyficznym poczuciu humoru jak ja [cholera, chyba mnie na sentymenta wzięłło].
...że nie zaczęłam pisać wcześniej i nie zacznę później. No.
Masz migdalce - piękne migdałowe oczy. Nie widać tego w makijażu, faktycznie oszukistka z Ciebie.
Lubię cienie [chciałam napisać "ciebie"] w kremie.
Wklęsłe suty - kiedyś pół biologii spędziłam na projekcji różnych wariantów usutkowienia kobiet,
PS. Błagam. Błaaagam. Tylko nie słowo kremówka, bo wydalę zawartość żołądka ["...po maturze chodziliśmy na kremówki"].
...tylko nie odpoczynek od Słomki!
UsuńWidzisz?
UsuńWidzisz, co narobiłaś?
Odpowiedziałaś w próżnię, teraz muszę sama sobie odpowiadać!
Ogarnij się! Z potarganym włosiem do blogerek przychodzisz? Wstyd i hańba!
Usuń:P
Ja też się cieszę, Zajęcze, bardzo nawet.
Kremówki, kremówki, kremówki! >złośliwiec<
(I już się nie cieszysz, hy hy).
Lubię migdały.
Już nie musisz :P
Każdy znajdzie słodycze dla siebie. ;)
OdpowiedzUsuńOgarnij się! Z potarganym włosiem do blogerek przychodzisz? Wstyd i hańba!
OdpowiedzUsuń:P
Ja też się cieszę, Zajęcze, bardzo nawet.
Kremówki, kremówki, kremówki! >złośliwiec<
(I już się nie cieszysz, hy hy).
Lubię migdały.
Olaboga, znowu odpowiedziałam w próżnię o_o^
UsuńZłośliwiec!
UsuńPanoszę się u Ciebie, kiedy nie pilnujesz.
Wiesz co... wcale mi to nie przeszkadza XD
UsuńMam tatuaż swój własny, połyskliwy brązik-dzienniaczek i od czasu jego zakupu baza Art Deco płacze smętnie w kącie, porzucona. Uwielbiam go solo, uwielbiam z kreską, uwielbiam jako bazę pod cienie. Zamierzam kupić jeszcze czarny w charakterze bazy pod smoka ^^
OdpowiedzUsuńOn and on Bronze też bardzo mnie kusił, ale jakoś go sobie wybiłam z głowy (jak ja to zrobiłam?).
UsuńNie wiem, podziwiam szczerze (:
UsuńAle dzisiaj mi ciężko, naprawdę. Chyba pojadę wieczorem i zobaczę. Jak jeszcze będzie, to znak, że czeka na mnie ;P
UsuńOżesz. A ja czarnego nie kupię na promocji ):
UsuńSpokojnie. Nie pojechałam :))
UsuńHmpf, a straszysz ludzi, no. I lale.
Usuńo ja, no i mi się spodobał ten tatuaż. ale mam trzy essenciaki. ale takiego taupe nie. bo coppy right jest cieplejszy i jaśniejszy. no i muszę sobie odłożyć na kremówkę :P
OdpowiedzUsuńNo cóż... przepraszam? ;)
UsuńSą gify jest impreza :D:D. Podoba mi się ten cień z Maybelline, niedługo jest -40% na tę markę w Hebe i może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńParty hard, lol.
UsuńTo dziś jest ten dzień. Sama walczę ze sobą, żeby nie pojechać i nie kupić on and on bronze.
Mnie to taupe trochę rozczarowało. Jest dużo mniej intensywne na oku niż na dłoni.
OdpowiedzUsuńIdź zakręć kran.
Szkoda :( Na oku jest na pewno mniej brązowe, ale mnie ten odcień bardzo przypadł do gustu, idealny do dziennych malunków.
UsuńTo idę zakręcić.
to ja czekam na makijaż :) perfekcyjnie malujesz brwi <3
OdpowiedzUsuńO, dziękuję Aniu, chociaż tutaj narobiłam trochę prześwitów :/
Usuńtaki tatuaż to bym chciała ;)
OdpowiedzUsuńUważaj, bo tatuowanie ponoć uzależnia.
UsuńJa na przykład chciałabym już następny.
wow, dobry ten cień:)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, żem zadowolona z niego.
UsuńKremówki są w cenie, szczególnie te dobre :)
OdpowiedzUsuńTa seria mnie nie uwiodła ale TEN konkretny cień już TAK. Kupiłam i żałuję, że zostawiłam daleko stąd... bo leży teraz samotny, tęskni i czeka :)
Zaskoczenie robi wrażenie :)))
Jeszcze się nim nacieszysz :)
UsuńCiągnie mnie jeszcze do On and on bronze. I uważam, że powinni poszerzyć ofertę, bo to dobre i niedrogie kremówki.
Te tatuaże są rewelacyjne! Stąd też wkurzam się ilekroć pomyślę, jak biedne zaopatrzenie jest w Polsce. W Stanach to mają od zajumania tych kolorów, że wspomnę tylko o moim ulubieńcu "Pomegranate Punk". My mamy kilka kolorów, z czego większość jest mało "noszalna". Niesprawiedliwe :(
OdpowiedzUsuńPomegrante Punk jest naprawdę szalony!
Usuńohoh niezla mają trawałość!!
OdpowiedzUsuńja jednak wole cienie prasowane lub sypkie.
Paulina
Ja w sumie też najczęściej sięgałam po prasowańce, ale ten tatuaż zmienił trochę moje nawyki.
UsuńTatuaż wygląda na ręce/oczku dużo lepiej niż w opakowaniu. Cudny kolor :)
OdpowiedzUsuńTrochę z niego kameleon. I może to jest ten minus, którego szukałam? Przynajmniej dla niektórych to może być minus.
UsuńTest trwałości zabójczy :D Więcej takich proszę :D No i taupe na paluchu wygląda jak solidne błotko :D
OdpowiedzUsuńKręciłam się i kręciłam obok tych tatuaży i w końcu sobie darowałam i sama nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo ten Twój jest fajny :)
;) Hueh. Powinnam sobie całego twarza zmoczyć, ale musiałabym znaleźć jakiegoś operatora kamery najpierw.
UsuńDzisiaj promocja w Hebe na Maybelline i walczę ze sobą, żeby tam nie pojechać...
Kupiłam ten kolor i trwałość mnie powaliła ;) Jednak kolor rozczarował. Na swatchach i w opakowaniu wydawał się być taupe, ale w rzeczywistości wyszedł szary i teraz nie mam co z nim zrobić bo szarości to nie moja kolorystyka :|
OdpowiedzUsuńWe wtorek będzie -40% w Hebe na maybelline więc skuszę się na odcień On and on Bronze który chodzi mi po głowie od pamiętnej -40% promocji rossmana pod koniec listopada.
Hmm, jeśli uznasz, że nie jest z tym za dużo zabawy, może spróbuj go ocieplać jakimś ciepłym brązowym cieniem prasowanym/sypanym? Tym bardziej że jako baza spisuje się świetnie.
UsuńMnie też chodzi po głowie...
Mam oba i oba bardzo lubię
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nie jestem sama ;)
UsuńŚwietny tytuł posta xD a te od Maybelline są dostępne jeszcze?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej dostępne :)
UsuńNo dooobra, czuję się przekonana :) Przyglądam im się czasami ale nie sądziłam, że są warte zainteresowania. Muszę odzyskać wiarę w drogeryjną kolorówkę!
OdpowiedzUsuńZacne są te tatuażowe kremówki. Odzyskuj!
UsuńŚwietne: i makijaż, i zaskoczenie! ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czy to widać, ale to jest takie zaskoczenie połączone z zajaraniem. Tak najczęściej reaguję na nową kolorówkę :D
UsuńTrupe, tfuuu, taupe podoba mi się, aż za bardzo. :> W dodatku podoba mi się i w spoczynku, i w akcji. :D
OdpowiedzUsuńZakupy wyczuwam ;)
Usuńmoczenie i pocieranie ojaaaa :D
OdpowiedzUsuńLubisz to!
Usuńja cos nie moge sie przekonać do cieni kremowych:) coś mnie od nich odrzuca:)) jakas nienormalna jestem:)
OdpowiedzUsuńkurcze fajne sa nawet nie wiedzialam ze sa tak trwale :) chyba sie skusze na jakis :) fajny pomysl z tymi filmikami:)
OdpowiedzUsuń