Nie jest to szczególnie udany twór. Częściowo poniższy fail był zamierzony, ale - co niestety widać - wymknął się spod kontroli i zawładnął resztą malunku. Bywa.
Tak, tak. |
Podstawą tego makijażu są dwa kremowe cienie: Color Tattoo Permanent Taupe oraz Essence My Caddy in the Wind (za każdym razem, gdy piszę tę nazwę, mam Faulknera przed oczami, powiedziała Słomka-intelektualistka) z limitki New League. Swatche oczywiście tam, gdzie padła obietnica.
Ważne: moje zdjęcia zrobiły tatuaż na szaro, o czym wspominałam w poprzednim wpisie. W rzeczywistości na moich powiekach ten cień złamany jest brązem (dzisiaj się upewniłam), ale kiedy robiłam zdjęcia, było dużo chmur i ponurego, zimnego światła. Uwierzcie, próbowałam różnych ustawień, jednak ostatecznie doszłam do wniosku, że dupa ze mnie i musimy jakoś z tym żyć. Jeśli przejrzycie swatche w internecie, zobaczycie, że na niektórych oczach tatuaż wygląda bardziej szaro, a na innych brązowo. Taki jego urok. Pamiętajcie!
Widzicie tego szaraka, który wyszedł z taupe'a? (Pozdrowienia dla Zająca) |
Kremówki najczęściej nakładam paluchem, ale kiedy zależy mi na precyzji sięgam po syntetyczny pędzel do korektora.
A teraz będzie banalnie.
Makijaż oczu zaczęłam od nałożenia tatuażu po zewnętrzu.
Następnie dorzuciłam kremówkę Essence po wewnętrzu.
Widzicie, co się stało na środku powieki? No właśnie. Tego nie lubię w kremówkach Essence.
Nic, trzeba przeboleć, jedziemy dalej, czyli ulepszamy:
- oprószam całość cieniem Catrice (nie lubię opisywać tego typu kolorów, więc zajrzyjcie tutaj)
- kredką rysuję czarną (!) kreskę
- cielistą kredką zaznaczam linię wodną
- czarnym (!) cieniem nieumiejętnie rozcieram kreskę, a jasnym rozświetlam pod łukiem brwiowym (oba z paletki Sleek Au Naturel)
- brązowym, matowym cieniem MUA nr 19 podkreślam załamanie, bo jakoś mi łyso
- tuszuję kłaki
Oczyska gotowe.
A tutaj wszystko, czego użyłam, żeby je pomalować.
Bonusowo fokus na usta.
Użyłam:
- Carmexu, ale to przed całą imprezą, żeby trochę zmiękczyć i nawilżyć
- kredki Emily w odcieniu 211
- pomadki Mac Brave
- błyszczyka MeMeMe, Light Me Up 2 Illuminate
Wniosek jest taki, że powinnam zrobić jeszcze jeden makijaż przy lepszym oświetleniu, bo ta szarzyzna ze zdjęcia trochę kłamie.
Pamiętajcie, że dzisiaj (29 stycznia) -40% na Maybelline w Hebe (prawie napisałam na Hebe w Maybelline...). Walczę ze sobą, walczę!
Użyłam:
- Carmexu, ale to przed całą imprezą, żeby trochę zmiękczyć i nawilżyć
- kredki Emily w odcieniu 211
- pomadki Mac Brave
- błyszczyka MeMeMe, Light Me Up 2 Illuminate
Wniosek jest taki, że powinnam zrobić jeszcze jeden makijaż przy lepszym oświetleniu, bo ta szarzyzna ze zdjęcia trochę kłamie.
Pamiętajcie, że dzisiaj (29 stycznia) -40% na Maybelline w Hebe (prawie napisałam na Hebe w Maybelline...). Walczę ze sobą, walczę!
Okay :( |
Jakoś tak dziwnie, bo to nie ta pora na posta u Słomki :P
OdpowiedzUsuńTeraz Wasza kolej na "zaskoczone" minki ;)
UsuńWłaśnie! Słomko, to nie Twoja pora :D Kompletnie nie skomentuję cieni, (chociaż niewątpliwie ładne są) bo ja jestem dupą jeśli chodzi o ich aplikację, tych w kremie (z resztą jakoś sobie daję radę). Za to muszę wspomnieć o czymś innym - jakie Ty masz usta <3 Buzi? :D
Usuńo_O Teraz to naprawdę jestem w szoku.
UsuńNo wiem, że nie moja pora, nie zdążyłam w nocy. A dziś walczę ze sobą, żeby nie pojechać do Hebe na zakupy. :(
Ale dziękuję, Serduszko. Buzi chętnie.
UsuńNie ma co być zszokowaną! Masz ładny kształt ust, a to mazidełko fajnie to podkreśla. Jest tak... delikatnie? :)
UsuńMmm, dobrze, trzymajmy się tej wersji :) :*
UsuńFantastyczne usta, szminka pięknie się na nich prezentuje! Hipnotajzin!!
UsuńOch, jak miło. :)
UsuńEfekt rewelacja:) U Ciebie każdy makijaż oka się pięknie prezentuje
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńCo się stało na środku powieki?
OdpowiedzUsuńChcę wiedzieć.
Nie wiem, jak to nazwać. Łuska tak jakby.
UsuńSłomka - jaszczur, hehe :D
UsuńPaszczur. ;P
UsuńNie, ja-paszczur ;)
UsuńPieknie:)
OdpowiedzUsuńDanke :D
UsuńSzarak, szarusieńki. Ale idzie wiosna, będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńŁadne to złotko catrice'owe. I Słomka ładna.
A, no i jak mi źle, że nie mam Hebe w zasięgu. Gdzieś tam jest we Wrocławiu, ale fpisde daleko, a ja się uczę do egzaminu i nie mam czasu na takie wycieczki :/
UsuńWiosna! Na śmierć zapomniałam o wiośnie!
UsuńBardzo, bardzo! Piękne oczy. Lecę po ten tatuaż w dniach najbliższych.
OdpowiedzUsuńTylko nóg nie pogub! ;D
Usuńładny makijaz;)
OdpowiedzUsuńMusiała, no musiała powiedzieć: kremówki ;P
OdpowiedzUsuńJest pięknie w każdej fazie powstawania efektu końcowego.
]:-)
Usuń(:-[
UsuńNo, tak właśnie będę wyglądać, jak mi te trzy ostatnie kłaki z głowy wyjdą.
UsuńTo biskup był!
UsuńNie pocałowałaś go w pierścień :<
E-ee, teraz juz za późno, uciekł.
UsuńBez bitej śmietany nie całuję.
Usuń{(:-[
UsuńDobra, znalazł się.
Popatrz, zrobiłam mu beret. Z bitej śmietany, ofkorz, pocałuj.
Nie masz wyjścia.
Kurwa, nie mam :<
Usuń{(:-[ *:
Super, mi tu też przypomina szaraka, ale w tą pogodę nie ma się co dziwić. Pod te kremówki nie używasz bazy pod cienie?
OdpowiedzUsuńmmm usta wyglądają cudownie!
Pod tego taupe'a z Maybelline nie używam. Trzyma się dzielnie.
UsuńDziękuję :)
powiem Ci, że łuska, jak ją nazywasz, nie rzuca się w oczy. makijaż prezentuje się nader przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że z daleka tego nie widać, ale kiedy patrzę w lustro, to drażni :(
UsuńA u mnei taupe jest taupe :D
OdpowiedzUsuńAle że na oku czy na monitorze?
UsuńPodejrzewam, że ten odcień zmienia się wraz z odcieniem skóry, oczy itd.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa tam łusek nie widzę, ale może jestem ślepa ;) hehehe Nabieram ochoty na tego szaraka :) Chociaż nie wiem, bo mam ten złoty-brąz i one są w sumie podobne jak czymś się je oprószy... Muszę to przemyśleć :D
OdpowiedzUsuńSkoro można podobny, to zostaw kasę na coś innego :)
Usuńteż zamierzam się w najbliższym czasie tatuować, żywię nadzieję na efekt jak wyżej
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dane mi będzie zobaczyć efekt. Powodzenia! :D
UsuńNa żywo obejrzeć go będzie można podczas odbywającego się w Poznaniu, w najbliższą sobotę spotkania, zapraszam. Dam posmerać co by temat uwiarygodnić
UsuńGdzie mnie, prostej dziewce, do takiego wielkiego miasta!
UsuńNie dziś. Dziś zaliczyłam solidnego wkurwa.
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba.
OdpowiedzUsuńZacieszam :D
Usuńach jakże ten bohater akcji mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że zakupy się szykują ;D
Usuńa co to się stało?
OdpowiedzUsuńNic, nic. Głupia sytuacja + hormony. Tak to sobie tłumaczę.
OdpowiedzUsuńMuszę zaopatrzyć się w ten "tatuaż", ponieważ widzę, że ma całkiem przyjemną konsystencję. Przy mojej opadającej powiece powinnam sięgać po kremowe cienie. Swoją drogą przedstawiłaś bardzo dobry, a zarazem prosty makijaż:) Myślę, że można go w miarę szybko odtworzyć;) Lubię takie propozycje, ponieważ jak widzę 12 cieni w akcji, to zawsze zapominam o ich kolejności;)
OdpowiedzUsuńDobre kremowe cienie albo dobra baza. Ja może nie mam całkiem opadających, ale one lubią ścierać z siebie wszystko, co na nie położę, więc też muszę sobie dobrze zagruntować.
UsuńJa zazwyczaj jestem z grupy 12 cieni w akcji ;), ale tutaj zależało mi na tym, żeby pokazać dwie kremówki, więc się ograniczyłam :D To rzeczywiście bardzo prosty makijaż i często się tak maluję, gdy mam mało czasu - wykorzystuję po prostu różne kombinacje. Polecam. A jeśli masz opadającą powiekę, to oprócz tych dwóch kolorów na samej powiece, sięgnij jeszcze po jakiś trzeci, nieco ciemniejszy (tak jak ja sięgnęłam po ten brązowy mat), żeby odpowiednio "wykonturować" powiekę (tj. stworzyć nowe załamanie). Ale po co ja to w ogóle piszę: założę się, że to wszystko już wiesz :)
Przepięknie oczyska wyglądają! Nawet nie wiedziałam, że ten cień z Essence taki fantastyczny efekt daje, aż żałuję, że go nie wzięłam
OdpowiedzUsuńTak to jest z tymi parszywymi limitkami. :<
Usuńale masz fajny mac.
OdpowiedzUsuńA z butów dalej słoma.
UsuńOddaj mi swój makijaż! :)) ja też chce taki ładny:) Ja sama jestem zbyt chora żeby chcieć sie czymś paćkać:(((
OdpowiedzUsuń