Ciąg dalszy następuje poniżej. Postaram się zwięźlej.
Słomka w stogu igieł
Myślałam, że pozostanę nieczuła na uroki filcu, ale w grudniu nastąpiła zmiana myślenia. Wszystko przez Marokańską, która zaproponowała dzierganie zamiast pieczenia pierniczków, jak to było w zeszłym roku. Zaskoczyło, o dziwo. Zabawę kontynuowałam w domu.
Chciałabym spędzać mniej czasu przy komputerze, bo jego obecność w moim życiu staje się coraz bardziej nieznośna.
Zrobiłam między innymi. Kremowe bardzo ładnie prezentują się na drzewku. |
Chciałabym spędzać mniej czasu przy komputerze, bo jego obecność w moim życiu staje się coraz bardziej nieznośna.
Jako że nic nie wyszło z kolektywnego pierniczenia, a ja przecież, niczego jeszcze nieświadoma, nabyłam wcześniej zestaw foremek, postanowiłam zadziałać we własnym zakresie. Simply poczęstowała mnie przepisem na pierniczki, które pokazywała na swoim blogu.
Przed pieczeniem. Po upieczeniu byłam za bardzo zajęta jedzeniem, żeby robić zdjęcia. :P |
Udało się. W ogóle z okazji Świąt znów wzięło mnie na pieczenie. Mało gotuję, prawie wcale. Doskonale wiem, jaka tego przyczyna, i wiem, że z pewnością ulegnie to zmianie w niedługim (jeśli przyrównać do tego, ile lat trwa u nas budowa autostrady) czasie. Ale wypieki to moja działka.W tym sensie, że lubię, a nie, że świetni mi to wychodzi.
Wzięło mnie na eksperymenty, bo już mam dość oklepanych tematów. Na wszelki wypadek zrobiłam ciasto, które jest w mym domu znane i lubiane, a potem śmiało popłynęłam. Pierniczki też były eksperymentem, bo nigdy sama nie piekłam pierniczków.
Kosturbaty, czyli ciasto zapasowe. |
Lista:
- sprawdzony kosturbaty (normalni ludzie mówią na to pleśniak)
- pierniczki od Kingi
- ciasto marchewkowe z Moich wypieków
- piegowate ciasteczka z Pysznych 25
Pieguski z Pyszne 25. |
Uczciwie przyznaję, że cierpię na syndrom "nie-smakuje-mi-gdy-sama-zrobię", ale kurde, ciasto marchewkowe. Ech, ech. Ciasto marchewkowe obnażyło brzydką stronę mojej natury. Miałam ochotę zabarykadować się z nim w pokoju i przeżyć wielokrotny orgazm kulinarny. I niechciana ciąża spożywcza gotowa.
Marchewkowe <3_<3 |
Słomka na fali
Jeśli ciasto, to zdecydowanie herbata. Zresztą herbata zawsze, nawet bez ciasta. Kiedyś Atqa poleciła mi jedną taką z Czasu na herbatę, a ponieważ lubię kupować w tym sklepie (mam w mieście stacjonarny), gdy nadeszła odpowiednia pora, zaopatrzyłam się w Pędzące renifery. I co? I okazało się, że herbata z dodatkiem cynamonu może być smaczna. Wcześniej nie byłam tego taka pewna.
Pędzące renifery najwyraźniej stawiają na biopaliwo w postaci senchy z rumiankiem, jabłkami i cynamonem. Już lubię te renifery. Pani ekspedientka ostrzegała mnie, że ta herbata niektórych bardzo odstrasza (Pani mówiła prawdę, bo Rodzicielka nie przeskoczyła tego smaku), ale w moim wypadku stało się coś wręcz przeciwnego. Popłynęłam i odpłynęłam. Na pewno dokupię.
Na deser coś bardzo popularnego. Niestety, ja też bardzo lubię woski YC. Hitem zeszłego miesiąca został, ku mojemu zaskoczeniu...
Gdy wąchałam go przed rozpieczętowaniem, zupełnie mnie nie czarował. Jakiś taki ciężki i drapiący się zdawał. Ale w kominku pokazał, że jest w nim inna historia. Mocna, fakt, ale też rozgrzewająca, otulająca. To wyrazisty zapach, który rozlewa się po całym mieszkaniu słodkim miodem i pikantnym cynamonem. Być może w tle ma kakao i brązowy cukier, ale wiecie, to tyko ja i mój kiepski nos.
Woski kupowałam tutaj. Polecam, bo jest opcja taniej przesyłki. Zamówienie zrealizowano w tempie ekspresowym.
Herr, czas na batę! |
Pędzące renifery najwyraźniej stawiają na biopaliwo w postaci senchy z rumiankiem, jabłkami i cynamonem. Już lubię te renifery. Pani ekspedientka ostrzegała mnie, że ta herbata niektórych bardzo odstrasza (Pani mówiła prawdę, bo Rodzicielka nie przeskoczyła tego smaku), ale w moim wypadku stało się coś wręcz przeciwnego. Popłynęłam i odpłynęłam. Na pewno dokupię.
W grudniu najlepsza. |
Na deser coś bardzo popularnego. Niestety, ja też bardzo lubię woski YC. Hitem zeszłego miesiąca został, ku mojemu zaskoczeniu...
Miód z psikusem |
Gdy wąchałam go przed rozpieczętowaniem, zupełnie mnie nie czarował. Jakiś taki ciężki i drapiący się zdawał. Ale w kominku pokazał, że jest w nim inna historia. Mocna, fakt, ale też rozgrzewająca, otulająca. To wyrazisty zapach, który rozlewa się po całym mieszkaniu słodkim miodem i pikantnym cynamonem. Być może w tle ma kakao i brązowy cukier, ale wiecie, to tyko ja i mój kiepski nos.
Woski kupowałam tutaj. Polecam, bo jest opcja taniej przesyłki. Zamówienie zrealizowano w tempie ekspresowym.
Podsumowując: cynamon w grudniu górą!
Cynamon jest na fali!
OdpowiedzUsuńZrobiłam się przez Ciebie głodna :P Idę po jagodowe konfitury :P
Przyznaję, że żarcie zdominowało ten post ;D
UsuńMoja mama też piecze pleśniaka, najlepszego na świecie! Właśnie mi przypomniałaś, że najwyższa pora złożyć na niego zamówienie. Gdyby wiedziała, na pewno by Ci nie podziękowała za dodatkowe godzinki w kuchni ;P
OdpowiedzUsuńUps, to może lepiej jej nie mów, jak wpadłaś na ten pomysł XD
UsuńHoney&spice też jest ostatnio moim ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej innej nazwy pleśniaka, której nawet nie potrafię przepisać :P
Też mi bardziej smakuje, jak ktoś coś mi ugotuje ;D
Ciasto marchewkowe za mną chodzi <3
To wszystko ;D
To jest jakiś regionalizm i sama jestem ciekawa, skąd się w ogóle wziął w mojej rodzinie. Jeszcze do tego nie doszłam.
UsuńDziękuję za przemyślenia ;)
To sie napiekłaś w grudniu:)) ja potrafie zrobić tylko zakalce:) no i pieguski:) ostatnio przerzuciłam sie całkowicie na herbatkę, ale o tej to jeszcze nie słyszałam:(( fajne te serducha:) moja kuzynka z filcu robi bizuterie:))
OdpowiedzUsuńHa, ja potrafię zakalce nie tylko zrobić, ale i zjeść :D
Usuńoch, ciasto marchewkowe to bym sobie zjadła... mmm..... mmm.... mmmm....
OdpowiedzUsuńOjejku, ja też... mmmniam.
Usuń:P
Śliczne ciasteczka upiekłaś :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten wosk. Przepadam jeszcze za home sweet home, jest w podobnym "klimacie".
Home Sweet Home kupię w następnym rzucie ;)
UsuńDziękuję. :)
Ale smakołyki...mmm:)
OdpowiedzUsuńChlip, już dawno zjedzone ;(
UsuńSerio? Łał! Ja bym powiedziała, że szybka. :D
OdpowiedzUsuńFajnie Wam było na tym babskim czarownicującym filcowym spędzie (:
OdpowiedzUsuńTeż lubię piec, właśnie kombinuję, jak sobie zorganizować mikser do swojego mieszkania...
No i przypomniałaś mi o moich YC, lekko zaniedbanych ostatnio. Pachnie u mnie żurawiną i miło mi się uczy dzięki temu (:
Mikser, myślę, to podstawa. Bez miksera nigdzie się nie wyprowadzam ;P
UsuńA Ty mi przypomniałaś, że kupiłam suszoną żurawinę na crumble, ale w końcu go nie zrobiłam, bo za dużo tego dobrego. Trzeba ją jakoś spożytkować.
Pleśniak, nasze typowe - obok domku, murzynka, dwukolorowej babki piaskowej i miodownika - ciasto imieninowe. Smak dzieciństwa. Kiedy ja to ostatni raz żarłam, niech mi kto powie ;_;
OdpowiedzUsuńA tego... napiłabym się tej herbaty - czuję, że posmakowałaby mi.
Ciasto marchewkowe <3
UsuńUwielbiam murzynki i babki piaskowe! A pleśniak idzie u nas jak woda, bo jest dwóch wielkich amatorów w domostwie (w tym ja oczywiście).
UsuńZaproszę Cię kiedyś na herbatę i mam nadzieję, że nie odmówisz.
Ciasto marchewkowe, tak, zgadzam się!
Tęsknię do Was - nigdy się nie widziałyśmy na żywo, ale tęsknię. Naprawdę.
UsuńMy do Was też ;_;
Usuńsencha *_* (uwielbiam zawsze i wszędziw, Twoja pewnie jest jeszcze lepsza)
OdpowiedzUsuńOoo, dzień dobry, jakie Ty masz cacy foto, łał.
UsuńJa uwielbiam cynamon o każdej porze roku! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, cynamon się cieszy :D
UsuńŚliczne zdjęcia, ciekawie minął Ci grudzień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNa pewno minął szybko, co bardzo mnie cieszy.
Pieguski wyglądają apetycznie i bardzo wesoło:)
OdpowiedzUsuńI są naprawdę pyszne.
UsuńPoproszę jedną wysłać do mnie :D
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest, ja lubię piec, ale jak już mam tą górkę zjeść czy te przysłowiowe piwo wypić to już chęci nie mam:P
OdpowiedzUsuńJa się zawsze za dużo najem podczas gotowania, myślę, że to też może być jedną z przyczyn problemu ;P
UsuńA nawarzonego piwa to chyba nikt nie lubi wypijać... :/
No, ja wiem, wiem.
OdpowiedzUsuńTrochę mi teraz przykro, że narobiłam Ci smaka, ale jeśli sprowokuje Cię w jakiś sposób do działania, to już mi nie będzie przykro. :P
Wiedziałam, że Ci Renifery podejdą :D Nie wiem dlaczego, ale byłam tego pewna.
OdpowiedzUsuńSą po prostu świetne! Sama mam ochotę popędzić po dokładkę.
UsuńJeśli polecasz coś jeszcze, to krzycz.
Tak, weź się za to, weź. Też Ci się należą smaczne rzeczy od życia, a co.
OdpowiedzUsuńMam w blogrollu bloga "Dietetycznie siostro" - może Ci się do czegoś przyda.
No... mobilizacja właśnie.
OdpowiedzUsuńMożna to gdzieś dostać?
Nie wiem, czy taka mobilizacja, po której nie możesz się pozbierać, jest dobrą mobilizacją.
OdpowiedzUsuńKiedy zapraszasz mnie na ciasto marchefkofe?
OdpowiedzUsuńJak tylko zmienię lokum (:
UsuńWcześniej się nie da?
UsuńTrochę brak warunków :/
UsuńDaj ciasto marchewkowe! No daaaaaaj! :)
OdpowiedzUsuńKurdę, ale już się skończyło :/
UsuńAaaaa, ciasto marchewkowe - muszę zrobić! Ostatnio jadłam po raz pierwszy w życiu takie kupne z Tesco i było genialne :)
OdpowiedzUsuńPolecam to z Moich wypieków! Niebo w gębie. A Katosu piekła je na jutubie, więc można podejrzeć, co i jak.
UsuńO rety!
UsuńIleż to ciekawostek można się dorobić, przejrzawszy przepastne zasoby internetowe. Wiadomo, że swoje najsmaczniejsze, ale mimo to jutro albo pojutrze polecę do Tesco w poszukiwaniu tego wspomnianego wyżej. To musi byś jakaś nowość, bo nigdy nie widziałam... hmmm, co prawda egzystuję w dość sporym oddaleniu od naszego Tesco, ale czego się nie zrobi, kiedy nie można czegoś dostać w obrębie najbliższych kilku osiedli...
Można kupić składniki i zrobić swoje ;P
UsuńNaprawdę nie jest czasochłonne.
Fajny, apetyczny post!
OdpowiedzUsuńZgłodniałam przy pisaniu. :)
UsuńZgłodniałam przy czytaniu <_<
UsuńJa mam za to na odwrót - bardziej mi smakuje, jak sama zrobię, choć z pieczeniem jest trochę inaczej, bo tam mamy mniejszą inwencję twórczą :)))
OdpowiedzUsuńHa, gdyby tak było, to chyba byłabym sto razy szczuplejsza, biorąc pod uwagę, że prawie w ogóle przy garach nie stoję ;P
UsuńAle ciasta i ciasteczka :O
OdpowiedzUsuńByło, minęło :(
UsuńŚliczne dekoracje choinkowe. Też planowałam w tym roku zrobić kilka na moją choinkę, ale oczywiście zabrakło mi czasu :/
OdpowiedzUsuńJa też nie wyrobiłam. To znaczy wyszło mniej niż chciałam.
UsuńW tym roku zabiorę się w maju, to może akurat wyrobię. ;)
Cynamon to jeden z moich ulubionych zapachów :D A zimą to już w ogóle! Patrzę na te serduszka na górze i zastanawiam się czy wszystkim Wam wyszło to to lepiej niż mi :P hehehe. Woski muszę sprawdzić, bo odkąd zaczęłam palić ten od Ciebie :* to mnie zapach uzależnił :D Boshhhh co to za zapach nieziemski jest!
OdpowiedzUsuńKat, mnie się bardzo Twoje serducho podobało, nie wiem, o co Ci chodzi.
UsuńBaaardzo się cieszę, że dobrze trafiłam :*