Kilka zdjęć uczynionych telefonem. Jest niedziela, przeważnie chcemy ją przeżywać na luzie, ja też bym chciała, i pomimo że się spinam przed kolejnym tygodniem, robię, co mogę, by za dużo sobie nie wyobrażać. Na przykład siedzę tu i piszę. A zaraz pokażę Wam jeszcze parę nowości. To zawsze taki lekki temat.
Jak te wrony na liniach wysokiego napięcia. |
Ponownie zostałam zaskoczona podczas robienia questa "idź_po_pieczywo". Pierre René w tym roku nie zostaje w tyle i wypuściło na karnawał błyszczące lakiery w ośmiu odcieniach, w tym dwa migotliwe brokaty - złoty i srebrny. Szczególnie zauroczyła mnie iskrząca czerwień, zamrugał też granat. Nie pogardziłabym urokliwym nudziakiem. Mimo to do domu wróciłam z samymi bułkami.
*.* |
Mój ulubiony sklep lakierowy (czyt.: H&M) poszedł na jeszcze większą całość. Sparkling Nail Glitter Kit, drogie Panie.
Wciskanie kitu. |
To znaczy duży brokat w słoiczku, bezbarwny lakier, coś na kształt sondy. Może akurat będziecie chciały się zabawić? Ja nie chciałam. Nie pamiętam, za ile ta impreza. Podejrzewam, że 20 złotych nie przekracza. Nie powinna w każdym razie.
Jest też coś, po co nie musiałam wychodzić. Samo do mnie przyszło.
<3 |
Gustowny papier pakowy przytulony przez jeszcze gustowniejszy szpagat. Love it!
Zawartość:
Glosi u Słomki?! |
Odetchnijmy. W kwestii boksów nie zmieniłam zdania. Nawet po odpakowaniu jednego. ;) Nadal uważam, że nie są mi potrzebne. Wewnątrz kryła się po prostu bardzo przyjemna wygrana w konkursie Niecierpka. Choć muszę przyznać, że samo pudełko wydało mi się równie przyjemne, a to dlatego, że właśnie poszukiwałam wygodnego schowka na kilka bibelotów, które walają mi się po biurku niczym krzaki w westernie. Niecierpku, dziękuję!
Nie, lakiery by się nie zmieściły ;)
Skoro już jesteśmy przy podziękowaniach, ślę całusy do Obsi (tylko się nie zasłaniaj!). Castle pomadka nosi się bardzo dobrze nawet w powszednie dni. To też dla mnie nowość.
I to mniam. |
A na koniec zostawiłam mojego ulubieńca:
Mast hev! |
Farenight?!
To dlatego stoi obok lampki i ma żarówiastą metkę?
A tak na poważnie: niesamowicie jestem ciekawa, jaką broń chemiczną zamknięto w środku...
Życzę Wam tygodnia wielu odkryć!
Sł.
buziaki mhm
OdpowiedzUsuńOrly?
UsuńChina Glaze?
UsuńOpi.
Usuńładne te lakiery:) mnie tez do szczescia nie potrzeba tych całych boxów:)
OdpowiedzUsuńTak. Ważne, żeby mieć to, co do szczęścia jest potrzebne.
Usuńten zestaw z Farmony pachnie niesamowicie! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pachnie zdecydowanie :)
Usuń:>
OdpowiedzUsuńResuscytować?
Jakby co to ja mogę, się znam :P
OdpowiedzUsuńChyba naprawdę trzeba, bo coś cicho siedzi.
OdpowiedzUsuńFajne te wrony:)
OdpowiedzUsuńKra! :)
UsuńPatrząc na zdjęcie wnioskuję, że wyglądasz zjawiskowo w tej szmince ;)
OdpowiedzUsuńMmm, dziękuję.
UsuńChociaż mnie to do zjawiskowości bardzo daleko, niezależnie od tego, czy mam fajną pomadkę, czy nie. To jest po prostu dobrze rozmazane zdjęcie. ;)
ja potwierdzam, że Słomię wygląda zjawiskowo w wyrazistych pomadkach :) w wyrazistych oczach też, bo to śliczna jest dziewczyna :*
UsuńPodpieram Simply!!
UsuńJesteście lekko stronnicze. Zjawiskowo jak zjawa. Mam swoje lepsze momenty, ale spokojnie, na okładce vogue'a nie będę.
UsuńZjawy też potrafią być zjawiskowe ;P Słomciu przyjmij komplement płynący z serduszka i nie marudź, bo cudnie się prezentujesz :)
UsuńJuż nie marudzę :D
UsuńDziękuję!
Farenight.. padłam :D
OdpowiedzUsuńa pomadka ode mnie jak się nosi? :P
Ale by było śmiechu, gdybyśmy wszystkie tam weszły i razem padły. :D
UsuńBardzo dobrze się nosi (wszystko, co mam od Ciebie bardzo dobrze się nosi). Wkrótce jej debiut na blogu. :)
podziel się silną wolą...
OdpowiedzUsuńJak znajdę, to się podzielę ;)
UsuńFarenight :D
OdpowiedzUsuńJedyne i niepowtarzalne.
UsuńGdybyś przypadkiem spisywała testament, pamiętaj, kto tak ładnie Ci komentował na Twoim blogu - oczywiście, że ja *_*
OdpowiedzUsuńAleż piękne na pięknych ustach! Co to?!
OdpowiedzUsuńMuszę oblukać lakiery :D
A to NYX Lip Smacking Fun Colors 575 Black Cherry. Ale na tym zdjęciu na pewno trochę przekłamany kolor.
UsuńPiękny.
UsuńZgadzam się.
UsuńZajunc, ładnie życzysz, łaaadnie! :P
OdpowiedzUsuńI jak ja mam cokolwiek napisać, notkę w semsie, skoro tu takie imprezy odchodzą?
Ale coś się kroi, że się szykujesz do boju u progu tygodnia? W każdym razie życzę samych pozytywów, bo poniedziałki bywają trudne. Jeśli Cię to pocieszy, ja jutro będę musiała przeżyć księdza z kolędą :/ Broń chemiczna z ostatniego zdjęcia intryguje...
OdpowiedzUsuńNom, kroi się - kolejny tydzień się kroi. Trochę się boję. Ale to w sumie standard.
UsuńChciałabyś użyć tej broni przeciwko księdzu czy jak? ;P
No wiesz, woda święcona na niego raczej nie zadziała ;)
Usuńojej ja sobie myślę, by ten tydzień jakoś przeżyć;p a jak coś odkryję to już w ogóle by było super
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Bogusiu. Dasz radę!
UsuńJaki Zajonc, lol.
OdpowiedzUsuńJeżu, możesz pisać tutaj, z imprezą w tle.
Napisałam! Udało się, challenge completed, włala.
OdpowiedzUsuńzestaw szarlotkowy - mniam :))
OdpowiedzUsuńTeraz siedzę w czekoladzie i pistacji, potem szarlotka... Całe szczęście, że tyłek od tego nie rośnie. ;)
Usuńo jezu te brokatowe. chce je chce:D
OdpowiedzUsuńPaulina
Udanych łowów ;)
UsuńTeż mam szarlotkę! <3
OdpowiedzUsuńOm nom. Ja bym taką prawdziwą zjadła.
Usuń