poniedziałek, 12 maja 2014

Czy to już pożółcenie?

Lo and behold, dodałam wpis!

Słomko wyszło i prześwietliło.

Nie przecierajcie oka (ba dum tss) ze zdumienia, serio, ja żyję. A poniżej naprawdę są inne zdjęcia niż te, które wisiały na czołówce prawie miesiąc. Niby znowu na żółto, ale proszę, potraktujcie to jako zabawę. Znajdź różnice na przykład. Tak, ja chcę po prostu dostarczyć Wam rozrywki. Brzmi jak dobra wymówka, więc tego się trzymajmy.

Nie jestem chora, takie robię zdjęcia.

Mali komuniści z mojej parafii mają teraz biały tydzień, więc dlaczego ja nie mogę mieć, powiedzmy, żółtego. Oczywiście, że mogę, no i sobie miałam, ale to było dawno i  być może nieprawda, ale przecież są zdjęcia, więc nie będziemy się wypierać, nie w naszym stylu takie polityczne zagrywki. Zresztą nie ma się czego wstydzić ani bać, uważam, że to był bardzo udany tydzień. Właściwie to był nawet Wielki Tydzień, bo o ile dobrze pamiętam, zakończył się Wielkanocą. Tym sposobem trzymamy się tematyki sakralnej (damn, trzeba było zamieścić wpis dwa tygodnie temu, jak Jan Paweł II awansował z śp. na św. i niektóre hipermarkety, o ile nie wszystkie, postanowiły sprawdzić, czy Polacy są nadal katole - choć raz byłabym na czasie), elegancką klamrą spinamy akapit bez ładu i składu, przechodzimy do prezentacji całej gęby.

To też w sumie takie w stylu "pamiętamy" [*].


Nie chcąc drobinek z Curious (Sleek), tym razem żółć zaczerpnęłam z Curaçao (Sleek), a że była już otwarta, to sięgnęłam też po pomarańczę. Wszelkie brązy, jak mniemam, bo sobie tego nie zapisałam, są z Au Naturel. No i oczywiście żółta kredka z Sephory (słocze).

*mruży się*

Makijaż rzeczywiście podobny do poprzedniego, odrobinę go tylko podrasowałam, a potem jeszcze zaszalałam z czernią na linii wodnej. Bo tak na co dzień to ja się w zasadzie maluję wedle tego samego, sprawdzonego (chyba) schematu, tylko kolory i produkty zmieniam, bo pod tym względem nie lubię monotonii. Chyba że się na czymś zafiksuję, tak jak na żółci.

Och, jestem taka zaskoczona, że ktoś właśnie pstryknął mi zdjęcie.

Pomarańczowy też jest ładny, ale tak naprawdę mam ochotę na burzowe chmury.

Wydaje mi się, że to już wszystko, co chciałam powiedzieć w dzisiejszym wpisie. W każdym razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Jeśli coś Was szczególnie interesuje, piszcie śmiało. Jestem, nawet jak się Wam wydaje, że mnie nie ma.

 Buziaki,
Słom

Bacznie obserwuję.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...