W porządku, zostańcie.
Tylko się nie przestraszcie.
Simply, moja kochana Simply, tak bardzo się o mnie troszczy, że... wygoniła mnie pod ścianę. Pod ścianą jakoś tak pusto i nieswojo, więc odpowiadam na taga szybciej niż mam w zwyczaju.
(Tak naprawdę nie chcę blokować kolejki, sasasa).
Zasady wyzwania "ściana wstydu z dzolls"
- Wstaw obrazek.
- Napisz, kto Cię wyzwał.
- Przedstaw zdjęcie dowodowe Twojej ściany wstydu :)
- Wyzwij kogoś na ujawnienie swojej ściany wstydu :)
Doczytałam u pomysłodawczyni, że powinnam w nagrodę pokazać kompromitujący fakt kosmetyczny. O...kej.
Dumam. Dumam. Dumam.
Proszę o wyrozumiałość, to wcale nie tak łatwo nagle zmusić się do wstydu.
Dobra, może to:
Mamusia bardzo Was kocha! |
Nie no, dajcie pokój - przecież niektóre z Was mają jeszcze większe zbiory... Ja się swojego wcale nie wstydzę. Ani trochę! Każdy kolor jest moim jedynym, ukochanym i nawet jeśli ktokolwiek stwierdzi, że mam na paznokciach gołębią kupę, to ja tę kupę kocham! Bo wszystkie moje lakiery są dla mnie niczym proustowskie magdalenki. Gdybym była stonogą... nie, dobra, może nie idźmy tą drogą, taki film już był, uznajmy, że doskonale wiecie, co chciałam powiedzieć. Ktoś mógłby mi jeszcze zarzucić, że wstyd gdzieś tam jest, skoro ostatnio zaciskam lakierowego pasa. Prawda, że zaciskam, ale robię to tylko dlatego, że a) oszczędzam, b) wzięło mnie na eksperymenty. (Nic dziwnego, że kasy brakuje skoro nie mam za grosz wstydu).
Właśnie, przy okazji chciałam się pochwalić, że wczoraj minął miesiąc od dnia, w którym ostatnio kupiłam lakier. Trzeba być twardym, a nie miętkim, dziewczęta!
Czyli lakiery nie. Co dalej?
Kreda dzieli się na wczesną kredę i późną kredę. |
Nie, nie, nie! To już naprawdę głupi pomysł. Każda kredka jest inna i dostarcza mi innej radości, kropka. I na pewno macie więcej, przyznajcie się!
To może coś z innej beczki. Czy raczej z innego kubeczka:
Gdy robi się gorąco, ściągam majtki. |
Ups, wydało się. Już wiecie, czemu lubię się malować. Ale tu nie ma się co wstydzić, tu się trzeba cieszyć! Przecież dzięki mnie ten "facet" jest wyposażony w kilka(naście) nadprogramowych pędzli.
Skoro - jak na razie - podaję same powody do dumy, może muszę zajrzeć w inne miejsce, mniej kolorówkowe, bardziej pielęgnacyjne? Rozglądam się, rozglądam...
Bingo! |
Ciepło, cieplej, gorąco... Przyjrzyjcie się dokładnie, a same zobaczycie. Widzicie? Nie, nie bajzel, chociaż bazjel też, tak macie rację, ale obiecuję, że zaraz posprzątam (skąd się kuźwa tyle badziewia tam wzięło?), tylko się przyjrzyjcie. Zbliżenie raz!
Coś ty taki niewyraźny? |
Pali żywym ogniem! Ze wstydu pali. Tak, wiem, makabra jakaś, zabiłam kaktusa! I to nie pierwszego. Wyobrażacie to sobie? Kremy wcieram, peelingi uskuteczniam, maseczki paćkam po facjacie, a po kryjomu morduję rośliny doniczkowe. Horror jakiś be klasy! Jak można się tyle pielęgnować i jednocześnie nie umieć zadbać o bezbronnego roślina (taki bezbronny to on nie jest, przecież ma te fajfusy ostre, co nie?), no jak? Jestem straszna. Kwiaty, kiedy się dowiadują, że mają ze mną zamieszkać, dostają nóg i spierdzielają na zewnątrz, żeby zakopać się w ogródku. Słomkini, postrach doniczkowców. Macie, czego chciałyście. Jest mi głupio, wstyd i chyba nie zasnę.
Ktoś mnie jeszcze lubi?
Kwiatów nie pytam.
;(((
;((
:(
:|
:]
:>
Kat, a może zechcesz poprawić mi humor? Pokazuj ścianę wstydu!
padłam :D
OdpowiedzUsuńna pocieszenie przyznam, że ja również morduję rośliny doniczkowe, nie mam do nich ręki... ile mi fiołków zwiędło/zgniło nie zliczę
PS. ja mam mniej kredek :P chyba
Minuta ciszy za każdego kwiatka, którego zamordowałyśmy.
UsuńA kaktusy też ubijasz?
(Widziałaś? Pan Bezmajtek daje radę!)
kaktusa żadnego nie ubiłam (pewnie dlatego, że nigdy żadnego nie miałam), ale kilka fiołków i frezji tak...
Usuń(widziałam :P)
uff! więc nie tylko ja zabijam kaktusy :D
OdpowiedzUsuńAbscysynko, otóż to, ufff ;)
UsuńMordowanie kaktusów, skąd ja to znam? Najlepsze jest to, że jak tylko je komuś oddaje to magicznie ożywiają :D Pocieszam się jednak królikiem, który nadal dzielnie mi towarzyszy ;)
OdpowiedzUsuńLady, powiało grozą. Zwłaszcza w stronę królika ;>
Usuńja miałam kaktusy w dzieciństwie i żyły sobie szczęśliwie... Morderca! Ale nie przejmuj się, możesz hodować kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńStri, tja, mogę, tylko jeszcze muszę zapanować nad problemem rozmnażania :)
UsuńO losie :D Czytam, czytam i japa szczerzy mi się coraz bardziej! Tak się zastanawiam czy mam się czego wstydzić... Hmmm czy trzy skrzynki biżuterii się liczą? o.O... Dzięki, Słomkini - kaktusów morderczyni :P
OdpowiedzUsuńKat, muehehe! :]
UsuńO! A tak btw, dzisiaj zabiłam jednego z moich kaktusów... >__< zgnił mi skubany
UsuńMURDERER!
UsuńZ takiego faceta to ja też chciałabym wyciągać pędzle :). Imponująca kolekcja kredkowo-lakierowa :)
OdpowiedzUsuńZoila, a nie widziałaś jeszcze, jak sprawnie ściąga majty :>
UsuńNiee no, kochana - trzymasz w pokoju praktycznie nagiego faceta? Faceta jak faceta, ale faceta z pędzlami?
OdpowiedzUsuńSłuchaj, facet z pędzlami nie ma to tamto, panie dziejku.
Jak można zamordować kaktusa! Co jak co, ale zamordować kaktusa nie każdy potrafi. Morderczyni. Nie bawię się z Tobą.
No dobra, nie bawię się, ale tylko emm... y... no tylko tak na półtorej godziny, oj no bo tego.
Zajęczaku, prawie jak malarz :D
UsuńWróć do mnie, godzina już minęła, możemy znowu się bawić.
Ja naprawdę nie chciałam ;(((((
No dooooobra, wracam ;D
Usuń[już wcześniej tu krążyłam, ale nie mogę Ci tego powiedzieć, bo stracisz wiarę w moją stanowczość i asertywność]
Zajęczaku, nic nie słyszałam, nic nie widziałam.
Usuń:D
Haha no pięknie :D:D:D nie mogę, ale się uśmiałam z rana :D
OdpowiedzUsuńKosodrzewino, mam nadzieję, że nastrój utrzymał się przez cały dzień. :D
Usuńhahaha, wyzwanie uważam za wykonane, tego się nie spodziewałam, każda kolejna ściana wstydu rozbawia mnie coraz bardziej, pokazałaś wszystko, czego można się wstydzić :P gratuluję odwagi :D
OdpowiedzUsuńDzolls, szkoda tylko, że kaktus dalej padnięty :/
Usuńnie jesteś sama z kwiatami, kaktusami, też nie mam do tego ręki :D
OdpowiedzUsuńTishak, czyli jednak jest nas więcej. Kwiaty, strzeżcie się!
UsuńPadłam, radośnie chichocząc ;).
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi i samodyscypliny, nie każdy by się przyznał do.
Annatheo, tu się nie ma co śmiać, to jest poważna sprawa, kaktus umarł!
Usuń:P
Nie ty pierwsza i nie ty ostatnia zamordowałaś kaktusa... W moim pokoju wytrzymują tylko plastikowe kwiatki ;D
OdpowiedzUsuńOlgito, już chciałam napisać "całe szczęście", ale potem pomyślałam, że kaktusy już tak bardzo z tego powodu nie są zadowolone.
OdpowiedzUsuńHahaha!! To pierwszy post który tutaj przeczytałam i pewnie nie ostatni :D
OdpowiedzUsuńNierający kaktus ubawił mnie tym bardziej, że ostatnio uśmierciłam bambusa.. :P
1kamilla1, zapraszam częściej!
UsuńUśmiercanie bambusa brzmi jeszcze dramatyczniej niż kaktusa :P
Uwielbiam Twoje posty :)
OdpowiedzUsuńMagdawe, bardzo mi miło i dziękuję za subskrypcję :)
Usuńoooooo ile kredek! pomieszkalbym z nimi:) Czuje sie rozgrzeszona, lalalal:DDD
OdpowiedzUsuńRozgrzeszona powiadasz. Jeszcze zobaczymy. Ściana wstydu czeka :D
UsuńOj Słomko bo kaktus to zły kwiat jest! Jeść nie woła to można o nim zapomnieć. Taki na przykład Skrzydłokwiat (http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/51,113408,4821886.html?i=5) to jest bardzo dobra roślinka. Ładnie wygląda, kwitnie i przede wszystkim jeść woła. Zapytasz pewnie jak woła skoro nie mówi. Ano widzisz droga Słomko wyobraź sobie, że wracasz do domu z pracy/szkoły i widzisz, że kwiatek zrobił zwis, czyli wszystkie albo większość liści zwisają sobie smętnie, a Tobie się zapala lampeczka w mózgu: trzeba nakarmić kwiatek! Podlewasz go obficie (przydaje tu się spory spodek) i po ok godzinie kwiatek wygląda jak nowy, a Ty masz spokój na jakiś czas. Czy nie genialny w swojej prostocie sposób komunikowania się z żywicielem? Ja zdążyłam w swoim życiu zabić ze 3 paprocie, kaktusa, innego kaktusowatego, którego trzeba podlewać ze 2 razy w miesiącu. Nad dogorywającym beniaminem zlitował się tata i mi go zabrał, a skrzydłokwiat twardziej przeżył wszystkie inne kwiatki. Żyje, rośnie i nawet kwitnie. Wprawdzie nie tak obficie jak ten na zdjęciu, ale z reguły ma przynajmniej 1-2 kwiatki przez większą część roku. Nie lubi tylko bezpośredniego słońca.
OdpowiedzUsuńVeno, brzmi jak kwiat z przejrzystą instrukcją obsługi :) Czyli coś w sam raz dla mordercy doniczkowców (to nie było z premedytacją, przysięgam!). Poza tym wygląd też ma... ekhem... taki... dla Słomki :>
Usuń