niedziela, 24 maja 2015

Co można robić, kiedy jest się samemu w domu?


Gotować.

Nieprzyzwoite zdjęcie orzechów w negliżu.

Kurza twarz, jak #lajfstajlowo. Nie dość, że robię zdjęcia jedzenia, to jeszcze sama to jedzenie przygotowuję. Myślę, że wiele osób dookoła jest w szoku, przy czym ja w największym. Nigdy nie miałam problemów z pieczeniem na przykład. To znaczy momentami problemy się pojawiały, zwłaszcza jak nasz piekarnik doszedł do wniosku, że wykorzystywanie wszystkich grzałek oznacza pójście na łatwiznę, a utrzymywanie niskiej temperatury jest znacznie bardziej interesujące niż ostre grzanie. I kiedy jemu robiło się zimno, nam robiło się gorąco. Takie czary, proszę państwa. Czarownik nie piekarnik.

Poezja cytrynowa.
Także pieczenie ciast i montowanie deserów zawsze było fajne, nawet jeśli nie zawsze szło gładko, natomiast gotowanie nieszczególnie mnie pociągało. Być może potrzebowałam bodźca w postaci zafascynowanej osoby, a być może pustej kuchni. Lubię zasięgać fachowej porady u bardziej doświadczonych ludzi, ale patrzenie na ręce działa na mnie odpychająco.

W połowie jedzenia uświadomiłam sobie, że chciałabym zrobić zdjęcie.

Nieco się pozmieniało przez te ostatnie dwa miesiące. Z internetu, który w pewnym momencie zrobił się odpychający, uciekłam do kuchni, ale bez obawy, nie zamierzam prowadzić bloga kulinarnego, bo chociaż czasami żartuję sobie, że teraz już jestem trochę takim małym kucharzem, to jednak moje kucharzenie polega głównie na odwzorowywaniu przepisów, a nie tworzeniu własnych. Owszem, zdarza mi się modyfikować, ale absolutnie nie uważam, żeby to uprawniało mnie do pisania o gotowaniu, nawet jeśli właśnie to robię, huehue.

To właściwie składanka dwóch obiadów z łososiem w roli głównej.

Na koniec muszę się jeszcze do czegoś przyznać. Przyznawałam się już do tego na instagramie, więc to nie powinno być trudne. Otóż oznajmiam wszem wobec, że stałam się psychofanką Kuchni Lidla. Fakt, nikt mi nie płaci za ten wpis (życiowy przegryw), ale na szczęście można jeszcze polecać rzeczy bez oczekiwania korzyści materialnej w zamian. Przez jakieś osiem tygodni tłukłam przepis za przepisem i mogę śmiało powiedzieć, że wyszło mi to na dobre, zwłaszcza że niektóre z nich wcale nie są dla początkujących, moim skromnym zdaniem. Mini kurs kulinarny. Jeszcze pięćdziesiąt takich kursów i będę mogła szczerze powiedzieć, że coś tam umiem!

Można też obdarować Innych.

Na zdjęciach widzicie:

I żeby nie było tak różowo, to na koniec dorzucę zdjęcie małej katastrofy śniadaniowej. Bardzo lubię pieprz, ale w tej ilości nie jestem w stanie go przeskoczyć.

Pieprz na łożu z kanapek z żółtym serem i kiszonym ogórkiem. Pieprzniczkę szlag trafił, a chleb domowy.

Mam nadzieję, że burczy Wam w brzuchach.

Całusy,
Słomka

39 komentarzy:

  1. oczywiście, że burczy mi w brzuchu.. równie oczywiste jest to, że u mnie ciemna noc się zbliża..
    takie zycie ;)
    ale może na śniadanie zrobię kanapki z pieprzem :3 lubie pieprz
    kupiłam dzisiaj sokownik/sokowirówkę/coścorobisokzewszystkiego i zaczynam nowy rozdział w życiu :D bo amerykańskie jedzenie w bardzo okrutny i ordynarny sposób po dwóch miesiącach zmaterializowało się w moich udach, brzuchu i pupie.. #przegryw
    ehhhh.. nawet nie wiesz ile dałabym za Lidla.. chciaż jednego, małego Lidla.. albo Biedronkę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wystarczyły trzy miesiące w Stanach, żeby wrócić do Polski w ciąży (spożywczej), także nie zazdraszczam. Ciekawe, co by było gdybyś jeszcze jadła słodkie? Trzymam kciuki, żeby już nic nie przyrastało :)

      Usuń
    2. trzymaj mocno :)
      mam nadzięję, że mi już nic nie urośnie (oprócz włosów- bo tak jakby znowu zapuszczam..)

      Usuń
  2. jedzenie jedzenie oooo tak. #kochamciebie, przyjadę i zamieszkam na kanapie będzie cudownie. jedzenie to jedna z ważniejszych rzeczy w moim życiu, ale to już wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam Ci NLP, żebyś za każdym razem, jak pomyślisz o jedzeniu, myślała też o mnie. :*

      Usuń
    2. no właśnie, właśnie. i knew it

      Usuń
  3. jami jami następnym razem daj wcześniej znać że gotujesz to wbiję z rodzina do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, jak mi zrobicie zakupy, to mogę robić ;)

      Usuń
  4. Jestem pod wrażeniem, tym bardziej że znam siebie i wiem, że nie chce mi się gotować tylko dla siebie samej ;) Jak coś robię tylko dla siebie, to zazwyczaj jest to coś małego na szybko ;) A Ty tutaj TAKIE smakołyki serwujesz. Nie no bomba, droga Słomciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja lubię sobie kombinować, jak robię dla siebie, bo jak coś mi nie wyjdzie, to nikt poza mną nie będzie cierpiał ;)

      Usuń
  5. burczy, burczy :) smakowicie wyglądają te zrazy z makaronem i szpinakiem

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ty to tam cicho siedź, masz zakazaną ikonkę
      i nie możesz się odzywać. No.

      Usuń
    2. To otwór gębowy przygotowany do wchłaniania niczym odkurzacz. Jak się tar i ta zamieni miejscami to wychodzi ta-tar, a to takie pyszne jedno z drugim. Nie na raz, znaczy się.

      Usuń
    3. Padłam XD

      Czy to znaczy, że tak będziesz wyglądać, jak do mnie przylecisz? ^_^
      Tak, tak, tatar i tarta.

      Usuń
    4. (To tak naprawdę kawałki herbatnika w przekroju bloku.)
      Zawyglądam Ci jak tylko zechcesz!

      Usuń
    5. Jeżu, ostrzegaj, bym czytając czasem Ciebie, nie piła herbaty :D

      Usuń
    6. Tylko czasem mię czytasz? :<<<<<<<<<<<<<<<<<

      Brakowało mi tych pogawędek, spotkań tych na szczycie szczytów.

      Usuń
    7. Rozmawiajcie sobie, zapraszam :D

      Usuń
  7. Ja już wiem, że książkę Jadłonomi kupię:) Odkąd nie mogę laktozy wegańskie przepisy idą mi na rękę;) Ale u Ciebie widzę smakołyki! Takiego łososia to bym zjadła z przyjemnością. Kucharz ile wlezie - skoro przynosi radość;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu, tak z ciekawości, jak się zorientowałaś, że nie możesz laktozy?

      Usuń
  8. oj burczy ! ostatnie zdjęcie mnie rozwaliło haha, myślę, że ogarnęłaś ten pieprzny bałagan :D super że zaczęłaś Tworzyć takie inspirujące potrawowe posty. Aż chce się coś upichcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnęłam i zjadłam, ale moja mina na pewno była bezcenna. :D

      Usuń
  9. Zeżarłabym, ale nie. Twardziel jestem. Taka twardziel z wnętrza pnia dębu. Dęba. Dębu. No.
    Nie mogę Ci powiedzieć, że te potrawy (zwłaszcza ta skombinowana przy współudziale makaronu penne) powodują u mnie ślinotłok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem taka miętka, że wszystko już zeżarłam ;_;

      Usuń
    2. Kurde, jakichś mientkich ludzi wybrałam sobie do lubienia. Za karę Jeż przyjedzie do Ciebie z ww otworem gębowym gotowym do wchłaniania, a ja z takimże otworem jako Jeż, tyle że pionowym. I będziemy Ci tak siedzieć, aż się nie ogarniesz. O.

      Usuń
    3. Byście tak trochę kurzu wchłonęły, nie obraziłabym się.

      Usuń
    4. I nie będzie, że boli:

      http://imageshack.com/a/img905/4809/PHnFMC.jpg

      Usuń
    5. Jeż (odpisuję dopiero teraz, bo wydało się, że na jabłczanej tabliczce nie potrafię otwierać linków bez odnośników) to mnie po prostu wryło w ziemię, tego nie spodziewałam się w najbardziej zajęczych przypuszczeniach xD


      PS. Tak z ciekawości dopytam się jeszcze. Fałdy skórne na torsie postaci to
      dwoje cycków i dwie nogi,
      trzy cycki i jedna noga
      trzy nogi i jeden cycek
      cztery nogi i cycek z tyłu
      czy cztery cycki i noga z tyłu?

      Usuń
    6. Sama jesteś fałda, no nie widać no? 8| to przyssawki do robienia ekg. Zdrowie ponad wszystko!

      Oj bo uznałam że nie będę Ci kity zawracała 'ej Zajec, we namaluj bo mam wizję', tylko wzięłam mazak jeden z drugim i masz.

      Usuń
    7. Ciebie wszyscy kochajo, to przecież oczywiste.

      Usuń
  10. Jadłabym wszystko z kanapkami włącznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pieprzem czy bez? :D

      Usuń
    2. Ja to myślałam, że nie tylko z pieprzem, ale i z talerzem i fragmentem stołu, ale się zgasiłam, przeczytawszy dalszą część komentarza Zoili.

      Usuń
  11. mmm,taką tartę bardzo chętnie bym sobie zjadła :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...