Tag zwie się "Tell me about yourself award".
My blog is great? Oh, really? |
Zasady:
- napisz kto przyznał Ci nagrodę
- napisz kto przyznał Ci nagrodę
- napisz 7 przypadkowych faktów o sobie
- nominuj 15 blogerek
Ok, oto siedem (nie)przypadkowych faktów o słomce:
- Urodowo-wizażowe blogi obserwuję juz od jakiegoś czasu, a dokładniej od chwili, kiedy kochana simply_a_woman założyła This is another blog about beauty stuff. Wcześniej był głównie youtube. Nad swoim blogiem myślałam dosyć długo. Nie mogłam zdecydować się na nazwę. W końcu stwierdziłam, że "czekam i pachnę" to najbardziej adekwatne streszczenie obecnego etapu mojego życia. Co wcale nie znaczy, że się lenię :P
- Wolę orzeźwiający prysznic od taplania się w wannie. Oczywiście nie pogardzę dobrą "pianką", ale zdecydowanie preferuję wylegiwanie się pod ciepłym kocem niż w zbyt gorącej/za zimnej wodzie. Poza tym z wanną za dużo zachodu. Szkoda mi czasu.
- Zaobserwowałam ostatnio, że makijaż oczu zaczynam zawsze od prawego ślipia. Tak mi wygodniej. Pewnie ma to wiele wspólnego z moją praworęcznością.
- Mam bzika na punkcie lakierów. Kilka dni temu przeprowadziłam gruntowną inwentaryzację. Okazało się, że mam 127 emalii zdatnych do użytku, nie licząc bezbarwnych wspomagaczy. Zaprawione w bojach lakieroholiczki machną ręką i powiedzą "phi". Jeśli o mnie chodzi, to było raczej, delikatnie mówiąc, "o cholera". Przedobrzyłam i powinnam się wstydzić.
- A jak to się wszystko zaczęło? Kiedyś malowalam pazury sporadycznie, od wielkiego dzwonu wręcz i zazwyczaj w wakacje. Tak pi razy drzwi półtora roku temu wstąpiłam do Rossmanna, żeby pooglądać biżuterię. I stało się. Strzała kupidyna, chóry anielskie, amore mio. Wyszłam stamtąd z przepięknym pierścionkiem, co było o tyle dziwne, że wcześniej miałam niemalże awersję do takich ozdób (to ciągłe wrażenie, że świecidełko już mi spadło z palca...). Gdy dotarłam do domu, troszkę się zmartwiłam. Bo jak tu nosić przepiękny pierścionek, kiedy dłonie takie nieszlachetne, plebejskie? Wyszperałam stary, czerwony lakier revlona i maznęłam nim dwa razy. Od razu lepiej. :)
Do dziś nie lubię mieć "gołych" rąk.
- W mojej karierze tłumacza-nieudacznika zdarzyło mi się przełożyć aż jedną (!) książkę. Na szczęście jest jeszcze w druku, więc mam trochę czasu, żeby przygotować się psychicznie na kompromitację. Chociaż nie wiem, po co trzęsę portkami. Nie jest to klasyk literatury światowej. Pewnie nikt nawet nie zwróci uwagi na takie pierdoły jak jakość tłumaczenia. :)
- Już dawno temu stwierdziłam, że za mało się ruszam. Koleżanki zaliczały jakieś fitnessy, chwaliły się basenami i kursami tańca. Ja nie mogłam się przemóc. Wreszcie, w kwietniu zeszłego roku, moja bliska znajoma namówiła mnie na zajęcia ze stepu. Genialnie się złożyło! Sama bym się przecież nie odważyła. Trochę się ociągałam, ale wreszcie zaryzykowałam. Tak mi się spodobało, że za drugim razem poszłam już bez niej (jakoś nie mogłyśmy się umówić). Bliska znajoma zdążyła urodzić dziecko, a ja nadal brykam na zajęciach. Pocenie się sprawia mi wiele frajdy. Poza tym ma pewne przyjemne efekty uboczne: od tamtego czasu schudłam prawie 15 kilo, choć wcale tego nie planowałam, i teraz czuję się świetnie w swojej skórze.
Tylko szkoda, że twarz nadal mam krzywą :P
Dzięki, robiłam już ten tag :).
OdpowiedzUsuńMyślisz, że nikt nie zwraca uwagi na tłumaczenie? Ha, tu się mylisz, bo ja jestem wstrętna i zwracam uwagę zawsze. Twoje tłumaczenie na pewno nie będzie gorsze niż przekład Zmierzchu Joanny Urban... Ciekawa jestem cóż to za dzieło przetłumaczyłaś, bo z chęcią sięgnę :).
Ilość lakierów robi wrażenie- ja na razie mieszczę się w 20 :)
A ja mimo tego, że jestem praworęczna maluję najpierw lewe oko- bo zwykle zajmuje mi to więcej czasu :)
tłumaczem-nieudacznikiem to jestem ja: zero książek na koncie :(
OdpowiedzUsuńfakt pierwszy mnie zdziwił, myślałam, że wcześniej czytywałaś blogi :D
również wolę prysznic, zdecydowanie
też zawsze zaczynam makijaż oka od prawego, ale do tej pory nie zwróciłam na to uwagi :D
punkt 4 - wow :) ja zrobię inwentaryzację po przeprowadzce, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku ;)
ja też nienawidzę gołych rąk :)
oooo yezzzooo, ja nie mam nawet 10 ;) Może uzbierałabym 7, bo ostatnio wzięło mnie na kolorowe lakiery :P
OdpowiedzUsuńja również zwracam uwagę na tłumaczenie, a najgorzej przetłumaczoną książką świata był przekład bodajże z ukraińskiego dwóch tłumaczek, z tak gigantyczną różnicą w jakości ich prac, że rozdziałów tej gorszej w ogóle nie dało się czytać :)
Ja tez praktycznie nie pokazuję się z niewymalowanymi paznokciami, a maluję je hmm jakoś w okolicach gimnazjum zaczęłam, w liceum to już norma-regularnie:)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wyroznienie:* jakis czas odpowiadalam na tego typu tag ale chyba pokusze sie o dodatkowa notke, ktora uzupelni pewien zakres wiedzy o mnie;)
OdpowiedzUsuńNiezla kolekcja lakierow;) u mnie jest mniej i chyba nawet nie zwrocilabym na to uwagi gdyby nie fakt, ze wyslalam do TZ czesc zbioru.Wybralam te najulubiensze, ktore pakowalam w ciemno.On to policzyl:D wyszlo 30szt i bylam zdziwiona, ze tak malo;))))Troche jeszcze mi zostalo ale mysle, ze zmieszcze sie w ok.80 sztukach.
Pozdrawiam!
No proszę, jestes tlumaczem, ciekawa profesja ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńZoila -> Ha, aleś Ty wstrętna ;P To przekład Zmierzchu naprawdę taki kiepski? Mój znajomy czytał i był zadowolony. Ja nie wiem, zaglądałam tylko do oryginału. :) Książką może kiedyś się pochwalę, na razie zamilknę, bo i tak proces wydawniczy w toku.
OdpowiedzUsuńSimply -> Ty codziennie tłumaczysz swojego bloga. A wiesz, że liczba przełożonych książek na koncie o niczym nie świadczy... Blogów nie czytywałam, oglądałam filmiki. Sporadycznie. Ty sobie lepiej nie inwentaryzuj, bo z krzesła spadniesz. Ja tak miałam.
Smoky -> To ciekawe, co piszesz. Mogłaby to być podstawa fajnego badania. Ale niestety nie znam ukraińskiego. A Ty znasz? Szacunek!
Kleopatre -> O rety, niektórzy moi nauczyciele nie zdzierżyliby lakierów na swoich lekcjach. Pewna Pani od matematyki prawie dostała palpitacji, gdy zobaczyła pazury jednej dziewczyny przed studniówką...
Hexx -> W takim razie czekam na porcję świeżych faktów. O Tobie i Twoich lakierach już troszkę wiem ;)
Katsuumi -> "Jestem" to za dużo powiedziane... niestety. Chętnie wpadnę.
Punkt czwarty mię urzekł :P sama mam aktualnie mniej-więcej tyle, odhodowałam już ładne i długie pazury... I jak zwykle złamał się ten na środkowym palcu prawej dłoni, niech go szlag.
OdpowiedzUsuńMaila Ci wysmaruję w trochę wolniejszej chwili, bo wiesz. Ja tu wpadłam jak zwykle dla ukojenia nerwów.
Mnie też urzekł, oj mnie też. Ale to było prawie trzy lata temu, także tego...
UsuńTrzy lata temu miałam siedem sztuk. Dwa lata temu zszokowana dobiłam do trzydziestu i obiecałam sobie, że 'ani jednego więcej, bo nigdy nie zużyję'. Żebyś widziała, jakich gabarytów pudło zawiera mój skromny zbiór...
UsuńTo rośnie, jak pan płaci!
UsuńŁojezu, gdyby tak ten zbiór spieniężyć...
Usuńto stać by mnie było na sporo lakierów.
$__$
UsuńZaczęłam liczyć kasę i się zlękłam.
Ja liczę dni do wakacji. Przy dobrych wiatrach - 9!!!!!!!!!
Usuń