Mieszkam nad morzem.
Takie tam bardzo fajne to morze.
Dla morsów, kuźwa.
Przez większą część roku wykręca kostki i szczęka mi zębami. A kiedy już zrobią się upały,
(Dygresja: Przypominam, że jeśli w centrum Polszy słupek rtęci beztrosko podskakuje w górę, a ludzie kiszą się we własnym sosie, na Pomorzu wcale nie musi być tak samo. Na Pomorzu przeważnie piździ, gwiździ, a temperatura spada do 12 stopni Celsjusza w nocy - tak było w miniony weekend. Koniec dygresji).
moja kochana kałuża ze śledziami transformuje w zielone bagno, w zupę z sinic. Damn.
Nie mam mowy, żeby się ochłodzić. Także nie myślcie, że jak mnie tu nie ma, to sobie po prostu skwierczę na piachu. Nie cierpię tego. Nie lubię się tłuścić wysokim espeefem, a potem przylepiać do kocyka na długie godziny. Po co mi to? Po to żeby mieć później na ciele pejzażyk z piasku i owadów (całuski dla Stri)? Jeśli mam iść na plażę, to morze musi być czynne. Albo wieczorem mogę być na plaży. Wczesnym rankiem nawet. Zjeść kanapkę. Popić soczkiem. Kiedy słońce nie praży na plaży. Inaczej impreza odpada.
Smażalnia. |
A będzie jeszcze gorzej, bo coraz cieplej i mniej soli w Bałtyku.
Ładnie. Ładnie dzisiaj do Was marudzę.
Ja lubię upały, lubię mrozy. Lubię się cieszyć każdą pogodą.
Trochę się chmurzy. Fajnie.
PS Wybaczcie, że nie realizuję Inspired by Places w terminie. Mam turbulencje i zero mózgu do takich rzeczy teraz.
Zero mózgu i kropka, powinnam napisać.
powiem Ci, że nie wyobrażam sobie mieszkania koło takiej wielkiej kałuży ;p
OdpowiedzUsuńzapnij pasy, żebyś nam z samolotu nie wypadła ;*
Hatsu, :*
UsuńJest to na swój sposób przyjemne. Zwłaszcza gdy kałuża łagodzi zimę. ;)
No właśnie. A ja z kolei nie wyobrażam sobie mieszkać z dala od "kałuży", bo nasze morze - jakie by ono nie było - ubóstwiam :D
UsuńTy nie marudzisz za to ja pomarudzę, bo gorąca i upału NIENAWIDZĘ. Niemal tak samo jak NIENAWIDZĘ mrozu i śniegu. Za to UWIELBIAM wiosnę i jesień. Lato może i by mnie cieszyło, gdybym miała kiedy z niego korzystać, ale lato w biurze to żadna frajda. Człowiek się kisi we własnym sosie i ze złością słucha jazgoczących o letniej nudzie małolatów.
OdpowiedzUsuńKat, rzeczywiście marudzisz za nas dwie ;P
UsuńI tak zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMogłabym nie wychodzić z wody.
Tova, a lubisz różne wykwity skórne?
Usuńzaręczam, że gdybyś na żywo zobaczyła tę apetyczną, zieloną wodę, zdominowaną przez glony i algi, na pewno nie zamoczyłabyś nawet małego palca :]
Usuńto było do Tovy :]
Usuńwiesz, takie M. Irlandzkie cały rok jest zielono-szare, więc też kąpać się nie można
OdpowiedzUsuńpamiętam zupę z sinic, się załapałam
mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze :*
Simply, dlatego nie piszę "ale fajnie, że mieszkasz nad morzem, ja cały czas siedziałabym na plaży".
UsuńŁadnie pachniała, prawda? :D
Jako tako. Buźki.
może będziesz mieć czas na skype jutro albo jakoś w tygodniu?
UsuńCiężko mi się określić w tej chwili, ale obiecuję, że pomyślę.
Usuńjakby co, pisz maila albo smsa :)
UsuńNie jestem fanką plackowania na plaży, ale ponieważ dawno nie byłam nad morzem to nawet za tym tęsknię :)
OdpowiedzUsuńZoilo, też tak miewam. Potem 10 minut na słońcu i już gonię za cieniem.
UsuńWłasnie siedzę i bełkocze sobie przekleństwa pod nosem, bo od półtora roku jak mam okazję się wybrać na plażę to albo nie ma pogody albo są sinice, albo siedzę w pracy.
OdpowiedzUsuńFuck, fuck, fuck! :P
Innooka, właśnie o tym sobie pomyślałam. Przyszła sobota, ludzie chcą skorzystać, a tu nici :(
UsuńCzyli zupa z sinic nadal? blee:/
OdpowiedzUsuń4premiere, nom, przez pewien czas nie było, ale teraz "Zupa powstała".
Usuńzupa z sinic z początku lipca była zacna!
OdpowiedzUsuńOlgito, pachniało lepiej niż w syforze.
Usuńja tam morze lubię, ale na 2-3 dni;)
OdpowiedzUsuńJolka, ja nawet dłużej, ale tylko jeżeli nie zawala szambem :P
UsuńSpoko, ja w górach też nie ogarniam ;P
OdpowiedzUsuńTrust, wybacz, dałam ciała. Ale na pewno kiedyś dopnę.
Usuńmało soli?? no to w takim razie, gdy w innych rejonach posypują drogi i jedzenie solą przemysłową, to ty powinnaś swoją rację wysypywać do kałuży ze śledziami ;p
OdpowiedzUsuńYouzyczko, robi to sens :D
Usuńja też mieszkam nad morzem i bardzo się cieszę, ze mogę to powiedzieć o sobie, a kapałam się często 2 lata temu jak nie było sinic jeszcze, ale potem nastąpiły i dupa. Dupa i nie tylko, wszystko porażone alergia by było.
OdpowiedzUsuńStri, gdzie 2 lata temu nie było? One pojawiają się i znikają.
UsuńMój małż z córką rezydują chwilowo w Gdańsku, a dziś pojechali do Sobieszewa, bo tam sinic jeszcze niet :) przynajmniej mam taką nadzieje, że ich nie dopadły :) Jak ja bym chciała teraz być nad morzem :)
OdpowiedzUsuńDominiko, Sobieszewo w pytkę jest! Mam nadzieję, że marzenia wkrótce się ziszczą.
UsuńNie martw się - nie Ty jedyna tego nie lubisz. :) Ja też nie lubię wytapiać się na słońcu. Przy takich temperaturach jakie są teraz, zaczynam funkcjonować dopiero późnym popołudniem.
OdpowiedzUsuńTekashi, żeby to jeszcze tłuszcz się wytapiał...
UsuńOooo a ja dzisiaj słyszałam w naszym cudownym radyju że sinice sobie czmychneły :) prawda to? czy jak zwykle media kłamią? :)) pozdrawiam cię z topikalnej wioski opolskiej:))
OdpowiedzUsuńDarusiu, bardzo możliwe, bo było małe załamanie pogody - zimniej i wietrzniej.
UsuńRównież pozdrawiam :)
Aj tam, posta skrobnęła to i malnąć może. I masaż z peelingem ma chodząc po piasku, i powiew świeżej bryzy, i świeże rybki- no marudzi i już. Herbatkę z zielonej i mięty wypić! A może i z ciasteczkiem :P
OdpowiedzUsuńPasterczko, stara się, ale łatwiej jej pisać niż malować w kawałkach.
UsuńPrzyznaje się za to bez bicia, że marudzi.
Herbatka to zawsze dobry pomysł :)
a ja Ci już chyba pisałam Słomiaku, że mocno zazdroszczę Ci miejsca zamieszkania! kocham Gdynię i gdy kiedyś wrócę do Polski, to bardzo chciałabym wrócić do Trójmiasta! jaka szkoda, że nie znałam Cię jak mieszkałam w Gdyni :)
OdpowiedzUsuńMarti, różnie to się w życiu plecie. Może jeszcze nadrobimy ;)
Usuńja jeszcze nie zdążyłam pomarudzić na upaly bo mnie skutecznie omijają:/ na uroplie średnio chociaż nie najgorzej z pogodą, ale dupy nie urawało ;p a po powrocie do gdyni to deszcz przywiozłam!
OdpowiedzUsuńBogusiu, wiesz co, no mogłaś zostawić ten deszcz na urlopie ;)
UsuńFajnie, że wyjazd się udał.
A ja tam lubię smażalnię, ale może też musi dla mnie czynne :] I z tej okazji wybieram się tamże, ale niestety nie do Trójmiasta, choć taki był początkowo plan :]
OdpowiedzUsuńKarotko, życzę czynnego morza w takim razie. I smażalni.
Usuń