piątek, 26 lipca 2013

O poranku

Konieczność wczesnego wychodzenia z domu i bycia wśród ludzi przez kilka godzin nadzwyczaj skutecznie stymuluje moją kreatywność. Nie lubię malować tego samego, bo to mnie nudzi. Czynność malowania staje się nużąca, zbyt przewidywalna. Jestem prawie pewna, że gdybym codziennie sięgała po te same produkty i nakładała ten sam makijaż, to w którymś momencie przestałabym się malować. Owszem, bardzo lubię rozmaite rytuały, wprowadzające ład i porządek do chaosu wszechrzeczy, ale niech one mają kilka zmiennych. Wystarczy, że stałą jest sam rytuał.

Tyle tytułem zbędnego i pseudointelektualnego wstępu. Poniżej znajdziecie kilka moich makijaży z minionego tygodnia.
W sumie system podobny, tylko kolory się zmieniają.

Tutaj znowu mi się włączyła tęsknota za Bora Bora.

Jeszcze więcej różu? Czemu nie.
Ten makijaż powtórzyłam. I to aż dwa razy! :O

Tak właśnie maluje się Słomka na co dzień. Nie trzeba być geniuszem, żeby zauważyć, iż przeważnie sięgam po kolor (no okej, każdy makijaż ma jakiś kolor, ale wiecie, co mam na myśli), tylko że lubię nieco go stonować, nakładając cieńszą warstwę albo w miarę umiejętności dobrze rozcierając wszelkie granice. Z tego względu nie mam w zwyczaju spisywać na straty cieni o średniej pigmentacji. Musicie mi też wybaczyć, że nie są to intensywniejsze makijaże, ale inaczej maluję się do zdjęć, gdy wiem, że aparat (i amatorszczyzna) zeżre mi kolory, a inaczej do ludzi. Poza tym światło, które dociera do mnie o tej porze, nie sprzyja. Całe szczęście, że chociaż tyle się udało.

 A jak jest u Was o poranku?
Kolorowo?
Oszczędnie?
Śpiąco?
Dajcie znać!


Buziaki
Słom

Patrzę, co piszecie.

(O porannym makijażu i kreskach zygzakach pisałam już tutaj).

39 komentarzy:

  1. u mnie ostatnio nuda, prawie codziennie beże na oku plus jakaś kreska. widzę, że Ty nadrabiasz kreatywnością za nas obie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, coś mnie wzięło, i to ostro :)

      Usuń
    2. No to i za mnie Słomeczka nadrabia. U mnie ostatnio totalna nuda, albo nawet brak makijażu. W taki upał ręką nie chce mi się ruszyć, a w sumie i tak wyglądam "niewyjściowo".

      Wszystkie propozycje bardzo mi się podobają :)

      Usuń
    3. Wiem już - słomiany zapał mi się włączył ;)

      Usuń
  2. Cudnie!
    ja tylko co jakiś czas pozwalam sobie na szaleństwo.. dzisiaj miałam turkusowe cienie- czyli szał ;)
    polubiłam się z nudziakowymi brązami i beżami- nadrabiamy stracony czas nielubienia się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, u mnie to przychodzi falami. Bywają tygodnie, że odstawiam kolorówkę. Zwłaszcza jak wracam z lasu, to jestem taka dzika do kosmetyków.

      Usuń
  3. Pierwsze dwa to nawet kolory poranka posiadają w swej istocie, że się tak wyrażę. Podsumuję mało kreatywnie, ale szczerze: super **

    Dlaczego nie mam w domu takiej słomczynej ręki, która by mnie pomalowała, mnie się tak nie chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *super wszystkie, nie tylko pierwsze dwa
      /żeby nie było :P

      Usuń
    2. Jakbym malowała inne rzeczy, tak jak Ty, to pewnie malować oczu też by mi się nie chciało. Przysłałabym Ci rękę, ale wówczas dostałabyś gratis - mnie ;)


      (Dobrze, że sprostowałaś, bo pomyślałam, że tylko dwa).

      Usuń
    3. Wchodzę w to, przysyłaj z gratisem B)

      A próbowałaś malować?
      Wiele wskazuje na to, że szło by Ci całkiem nieźle.

      (Oj cicho, tak naprawdę chciałam Ci dać dodatkowy komentarz).

      Usuń
    4. Próbować to i próbowałam, ale jednak najlepiej wychodzą mi ciapki na oczach.
      Dziękuję za miłe słowa, Zajęcze.

      Usuń
  4. Co to jest to, co tak pięknie połyskuje w drugim różowym makijażu? Też chcę takie!
    Chociaż ja jestem ostatnio nudno stonowana. Nie mam jakoś serca do kolorów ):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bywa tak, wiem.
      Ale chodzi Ci o o powiekę czy kreskę?

      Usuń
    2. O jedno i drugie!

      Usuń
    3. Kreskę robiłam żelowym Supershockiem z Avonu (Blackberry odcień się zwie) i poklepałam ją cieniem Sunset z palety Monaco. A na powiece mieni się holograf z Lovely (nr 1).

      Usuń
  5. Łoooo :)))
    Rano? Oj nie, wolę pospać niż malować. Jednak jak mogę wstać o bardziej ludzkiej porze i mieć czas, to czasami mnie ponosi. Teraz ze względu na upalne lato stawiam na minimalizm. Szaleję za to z kolorowymi rzęsami, linerami, czyli coś, co na szybko odmieni twarz a jednocześnie będzie nie do zdarcia, aż do samego wieczora. Do tego bronzer/czasami róż, z którym szaleję teraz :)))

    Zatopiłam oczy w Bora Bora ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście zaczynam pracę o porze dla mnie optymalnej - nadążam z wysypianiem. Gdybym musiała o 6... hmm, to też bym się tak malowała. Praktycznie całe studia tak było (Simply może potwierdzić ;P). Gorzej ze snem =_=.

      Na Pomorzu lato nie jest tak upalne. Dziś zrobiło się ciut cieplej, ale ostatnie dwa tygodnie były raczej wiosenno-jesienne niż letnie. Dlatego się nie ograniczałam, bo wiedziałam, że mi to wszystko nie spłynie z oczu. W upały wystarczy mi tusz, zrobione brwi, korektor, róż i coś na usta, może puder. Także rozumiem Twoją oszczędność.

      Usuń
    2. Wiesz, doszłam do wniosku, że im robię się starsza to nie ma dla mnie pory optymalnej :P Na szczęście sama sobie jestem szefem póki co i nie muszę stawiać się nigdzie na godzinę. Ma to plusy i minusy.
      Wcześniej bywało tak, że bardziej się spięłam do makijażu jak musiała wstać o 5 rano, a im później było gorzej. Z czasem jakoś tak się działo, że coraz częściej wybierałam sen :)

      Wypatruję bardziej ludzkich temperatur, bo marzy mi się małe szaleństwo na oczach :) I coś mi się wydaje, że chyba w końcu pogoda trochę zluzuje. Oby :)

      Usuń
    3. Tak u mnie też to miało plusy i minusy, ale minusy w końcu zaczynały brać górę, bo za bardzo się rozleniwiałam. Tobie to zapewne nie grozi :)

      Jeśli chcesz, to wyślę Ci trochę chłodu w paczce. ;P T

      Usuń
  6. Pięknie z rana u Ciebie:) U mnie bardzo śpiąco i efekt nude:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt nude w moim wydaniu powinien się nazywać efekt trup. :)
      Ślicznaś, to po co Ci makijaż? :P

      Usuń
  7. u mnie rytyna: podkład tusz kredka, podkład tusz kredka i tak w kółko... czasem tylko zmieniam kolory kresek :) jeszcze mnie to nie znudziło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to podobnie jak ja - tylko zmieniam kolory cieni ;)

      Usuń
  8. U mnie bywa bardzo różnie wszystko zależy od czasu i nastroju. Mam też w swoim życiu dziwne okresy malowania oczu i nie malowania. Zupełnie nie wiem czym to jest podyktowane :-):-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śpiąco - nie u mnie, jestem rannym ptaszkiem. Kolorowo - zawsze, choć niekoniecznie w makijażu ;)
    Ładne te Twoje makijaże, subtelne, podobają mi się! (A co innego miałam napisać, skoro patrzysz jak piszę... ? ;) )

    OdpowiedzUsuń
  10. Piątek, piąteczek, piątunio <3

    Ślicznie jest, nie zrzędź ;p

    U mnie rano jest szybko - w ciągu pół godziny od pobudki jestem w pracy. Na drugim końcu miasta. Serio!

    Tak strasznie chciałabym się znów malować, ale tak strasznie mi się nie chce ;p no i nikt by nie zobaczył, bo siedzimy teraz we 4 :D:)

    Urlop za 11 dni!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sobótka dobiega końca.

      Ja niestety nie dam rady w pół godziny dojechać do pracy na drugim końcu miasta, trochę więcej mi to zajmuje. A przecież jeszcze trzeba się ubrać i coś zjeść.

      Just do it, Dzolls, just do it.

      Usuń
  11. Trzeci jest świetny! Ten liner ma piękny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żelowa kredka Avon w odcieniu Blackberry plus cień Sunset z paletki Monaco.

      Usuń
    2. Ołłłł, znaczy zakombinowałaś :) Lubię!

      Usuń
  12. jej, nie wiem który lepszy, zdecydować się nie mogę;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy umieścić wszystkie na tym samym miejscu :D

      Usuń
  13. A wiesz? Do poranyych makijazowych rytuałów nie przywiązuje wielkiej wagi. Natomiast wieczorne oczyszczanie - to cała ceremonia. Lubię ą szczególnie, daje mi poczucie zrzucania z siebie zmęczenia i stresu dnia.
    Chociaż... poranny makijaz może byc jak nakładanie zbroi przeciwko róznym "atrakcjom" oferowanym przez dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe, co mówisz - jak zwykle zresztą. I pewnie jest w tym ziarnko prawdy, bo z makijażem czuję się pewniej. Ale to nie wszystko. Ja naprawdę lubię ten czas, lubię go celebrować. To niesamowicie odprężające dla ducha, a zarazem pobudzające dla wyobraźni.

      Chciałabym, żeby oczyszczanie działało podobnie, ale najczęściej się wkurzam, że zmoczyłam sobie włosy albo że nie mogę domyć rzęs ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...