środa, 14 sierpnia 2013

Dlaczego nie lubisz swojego szklanego pilnika?

Być może dlatego, że jest do dupy.

Swoją przygodę ze szklanymi pilnikami zaczęłam przypadkiem, jak mniemam kilka lat temu, kiedy Simply sprezentowała mi jeden okaz. Z miejsca się zakochałam. Pilnik był duży i dzielny. Wytrzymał ze mną sporo czasu, aż wreszcie zrozumiałam, że jest gładszy od mojej polerki. "Słom, musisz pozwolić mu odejść" - pomyślałam. I pozwoliłam.

Ale najpierw postanowiłam znaleźć zamiennik. Niestety, ta historia działa się jeszcze w owych słodkich przedblogowych czasach, gdy pozbywałam się wszelkich śmieci, zamiast obsesyjnie je fotografować, wskutek czego nie wiedziałam, kto wyprodukował mojego faworyta. Kupiłam coś podobnego, lecz szybko przekonałam się, jak marny był mój wybór. Ten kawałek szkła był po prostu beznadziejnie tępy!

Dość szybko popełniłam kolejny zakup. Równie nieudany, a może nawet bardziej. Zniechęcona rzuciłam diabelstwo w kąt (nawet rozbić się nie chciało, taki szajs) i wróciłam do pilników papierowych. Tyle że szkło wciąż siedziało mi z tyłu głowy. Siedziało tak długo, aż wreszcie miesiąc temu wysiadłam. Przy Naturze. Stwierdziłam, że żaden no name za kilka złotych nie wchodzi tym razem w rachubę i kupiłam pilnik za 16,49 zł.

Przyjrzyjmy się teraz, czy to była dobra decyzja.

Na pierwszy rzut oka całkiem podobnie.

Ale czy na pewno?

Chyba nietrudno zgadnąć, który z nich jest starym szajsem. Nowym pilnikiem jest absolutnie zachwycona. Wydaje się taki "zamszowy" - choć może fachowo trzeba by powiedzieć, że ma większa ziarnistość - i piłuje błyskawicznie, przy czym sam na tym nie cierpi. Bo musicie wiedzieć, że byłam w ciężkim szoku, gdy z poprzedniego pilnika zaczęła mi się łuszczyć... warstwa ścierająca. Wait what?

Badziew przeogromny.

Dlatego powiadam: odżałuj kilka groszy więcej i nie kupuj szitu niewiadomego pochodzenia. Dobry szklany pilnik to, jak widać, wyższa szkoła jazdy, więc pilnik pilnikowi nierówny. Nawet jeśli twój nie robi takich numerów, jak mój, to jeszcze nie oznacza, że wszystko z nim w porządku. Może mieć przecież kiepską powierzchnię ścierającą.

Ze swojej strony polecam pilnik AnnCo.

Dobra rzecz.

Jest mniejszy od mojego pierwszego szklanego pilnika (tego dobrego!), ale to nie ma dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że robi swoje. Jeden z najlepszych zakupów lipca!
 
Kompozycja z

To nie powinno mieć większego znaczenia, ale skoro już spostrzegłam...

"Praktycznie" nieograniczone.

To co? Jeszcze jedna szansa?
A może szklane pilniki na zawsze złem?

Całuję,
Słomczak

Miłego piłowania!

76 komentarzy:

  1. ja mam papierowo-piankowo-diamentowego z domieszką minerałów i bardzo się kochamy :)
    kilka lat temu po zdjęciu akrylowych paznokci (nie oceniajmy się ;) miałam na dłoniach żałobę :C
    mój mąż zupełnie przypadkowo przy jakiejś wizycie w galerii handlowej kupił mi zestaw do mani marki Seacret (z czymśtam z morza martwego) od tamtej pory nie zmieniałam sprzętu do piłowania i polerowania bo ten cały czas jest w nienagannym stanie..
    jestem zdumiona, bo używam wszystkiego w miarę regularnie a zużycie jest umiarkowane..

    szklany jest sensowny, za kilka lat jak dobrze pójdzie może się na taki zdecyduję :3

    buziaki słomczaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię rzeczy trwałe i z dodatkiem Morza Martwego. :) Dobry Mąż, ucałuj go.

      Usuń
  2. Nie umiem pilowac paznokci. Chciałabym się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam pilniki szklane, tylko takich używam od kilku lat. Mam swoją ulubioną firmę, którą niestety trudno dorwać. Jednak dla chcącego, nic trudnego (czyt. dla zawziętej kosmetykoholiczki).
    Pilniki które sobie chwalę są z firmy Miller.
    Kilka lat służył mi jednostronny, dopóki nie zginął śmiercią tragiczną wskutek upadku na płytki.
    Obecnie od 3 lat służy mi z tejże firmy, ale już dwustronny.
    Koszt około 30zł za dwustronny, nie jest tak wysoką ceną, biorąc pod uwagę jego niezniszczalność.

    Próbowałam również pilników tańszych, ale nie dorastają tym do pięt i nie wiem w zasadzie do czego można ich używać.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pisania recenzji porównawczych chyba tylko ;)
      Gdybym wiedziała, że coś jest dobre i posłuży mi długo, nie wahałabym się wydać nieco więcej pieniędzy, tym bardziej że nie jest to jakaś zaporowa kwota. Bez sensu kupować pilnik co miesiąc.

      Usuń
  4. Szklane jakoś mi nie odpowiadają. Wolę papierowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papierowe też mam w zanadrzu, ale w szklanych podoba mi się to, że można umyć. No i dobry szklany jest tańszy.

      Usuń
    2. *W sensie, że nie niszczy się tak szybko.

      Usuń
  5. Ja mam teraz laserowy, ale używam i tak papierowych staroci. Ten pierwszy służy mi do nieznacznego opiłowania płytki, a zazwyczaj się zagapię i muszę sporo schodzić z długości bo coś się zdążyło połamać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laserowy, właśnie. Chciałabym sprawdzić, czy współpracowałby ze mną i moimi paznokciami. Ja czasami coś sobie spiłuję koślawo, bo się wyłączam przy piłowaniu. Na szczęście takie nierówności to wychodzą tylko na zdjęciach ;P

      Usuń
    2. Mój nie działa na ich niekorzyść, ale mam wrażenie że piłuje jak mocno wytarty papierowy. Ech, nie dogodzisz.

      Usuń
    3. Hmph. To teraz nie wiem, czy chcę spróbować.

      Usuń
    4. Dam Ci zmacać, zdecydujesz :)

      Usuń
  6. ja mam takiego noł nejma i po dwóch zastosowaniach zrzucił skórę :/ mówię sobie, co za szit, ale chyba skusze się ponownie, na Ann tym razem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, gdybym chciała węża, to bym sobie kupiła węża. Szit nad szity! Spróbuj, myślę, że się nie rozczarujesz.

      Usuń
  7. Nacięłam się na dwa szklane i już skończyła mi się ochota na rumakowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ze szklanych przeszłam na papierowe. Poziom mojej frustracji zdecydowanie się zmniejszył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój też, jak już sobie kupiłam pilnik z obrazka. :) Lubię papierowe, tylko nie lubię tego, że szybko się zużywają. Zawsze mam jakiś na stanie równolegle ze szklanym.

      Usuń
  9. Miałam już kilka pilników szklanych i byłam z nich zadowolona. Nie zdążyły się jednak zniszczyć, bo albo gdzieś przepadły, albo po prostu stłukły.

    OdpowiedzUsuń
  10. kupiłam taki sam na allegro za 2,50

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus koszt przesyłki. Ale i tak punkt dla Ciebie, bo zostało na ciastka.

      Usuń
  11. mam AnnCo. od pół roku i nie żałuję nawet grosza wydanego na niego, jestem zadowolona. Nołmor nołnejm XD Z tych droższych miałam jeszcze Elitte z Rosska, ale szału ni ma, więc nie polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę omijać. Cieszę się, że Ci służy przez tyle czasu, bo to dobrze prognozuje dla mojego ;)

      Usuń
  12. Ten pierwszy to faktycznie jakiś szajs totalny. Ja ze swojego jestem całkowicie zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam papierowy bloczek z Ann co, też fajny :) A co do szklaków, to powiem Ci, że mam jeden, który służy mi od tak dawna, że nie pamiętam jak długo. Z pewnością miałam go już na studiach, a może i wcześniej, więc... hmmm. I wyobraź sobie, że wciąż działa jak natura chciała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fantastycznie! Tylko że producenci nie mogą robić aż tak trwałych rzeczy, bo biznes przestanie się kręcić. :P I potem wychodzą różne łyse kwiatki. Dobrze wiedzieć, że bloczek spisuje się klasa. Ja po pierwszym spotkaniu z marką czuję się zachęcona do spróbowania innych akcesoriów.

      Usuń
  14. Nie znoszę pilników wszelkiej maści i sięgam po nie w ostatecznej ostateczności... Mam dreszcze już patrząc na zdjęcia tego ustrojstwa :D

    ...a poza tym chyba nie umiem go używać, bo zawsze spiłowuję paznokcie krzywo, tak że latają mi jakieś farfocle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafię to zrozumieć, współczuję też tym, którzy wzdragają się na dźwięk. Sama nie przepadam za piłowaniem paznokci, ale z innego powodu - strasznie mnie to nudzi, jednak od czasu do czasu muszę przejechać, bo każdy sobie rośnie w innym kształcie. Farfocle, tak, zdarzają się, ale są do przejścia. Ja na przykład staram się piłować paznokcie w jedną stronę (czasem się zapomnę, ale to z tych nudów, wiadomo), potem trochę namaczam, żeby się farfocle pokazały i jak się pokażą to jadę delikatnie w drugą.

      Usuń
  15. I tu się z Toba zgadzam, kupiłam pilnik szklany, który służy mi już długi czas, ale jest jednostronny. I co, pomyślałam, kupie drugi, dwustronny, ale oczywiście przyżydziłam i kupiłam shit z Sensique, który nie jest nic wart...:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups. Omijam pilniki z Sensique w takim razie. Ten z AnnCo. Jest dwustronny, ale daje radę.

      Usuń
  16. Ja mam pilnik szklany z Rossmanna z For Your Beauty. Jest ze mną już ponad rok i nadal piłuje tak samo cudownie, uwielbiam go. Wcześniej niestety też zdarzało mi się natknąć na beznadziejne przypadki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobrze wiedzieć, że oprócz AnnCo. jest jeszcze dobry pilnik z FYB.

      Usuń
  17. od roku piłuję paznokcie, bo wcześniej obcinałam i zauważyłam, że dzięki temu mniej się rozdwajają i faktycznie są mocniejsze :) raz miałam szklany, ale albo nie umiałam nauczyć się go obsługiwać albo był badziewny - zwróciłam i używam papierowych, bo takie najbardziej lubię
    mimo tego, że dość szybko się zużywają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią, że przy obcinaniu paznokci powstają mikropęknięcia płytki, które potem mogą przyczynić się do rozdwojenia. Unikam cięcia jak mogę, ale czasem nie nadążam z piłowaniem... Szkoda, że szklany się nie sprawdził. Dobrze chociaż, że papierzaki się udały :D

      Usuń
  18. Ja mam dwa pilniki z Donegal jeden już ponad dwa lata i nadal świetnie piłuje, a drugi ma strasznie drobną (nie wiem jak to nazwać?) ziarnistość? i już tak dobrze nie piłuje:/ niby ta sama firma a różnica duża:|

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja kiedyś pokusiłam się na szklany, kosztował ok.15 zł i nawet raz nie zdążyłam spiłować paznokci, bo powłoka już zeszła o.O Zniechęcona wróciłam do tekturowych pilników, aż jakieś pół roku temu odkryłam na którymś blogu pilnik laserowy :] Od tej pory nie zmieniam go na żaden inny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nabyłaś szajs. Laserowy też sobie kiedyś sprawię, tak z ciekawości.

      Usuń
  20. No właśnie miałam te tanie szity i były za grube i nic nie piłowały. Poza tym porzuciłam z nimi przygodę bo kilka razy stłukłam. Doszłam do wniosku, że bezpieczniej będzie używać papierowych.
    Ostatnio dostałam gratis pilnik Essie. Jeszcze go nie używałam, ale wygląda na to że jest cienki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać, jak się spisuje. Dziwię się, że sama jeszcze nie stłukłam żadnego pilnika. Ale zaliczyłam zbite lusterko całkiem niedawno, więc chyba limit się wyczerpał ;)

      Usuń
  21. będę musiała spróbować, bo przez tanie shity się zniechęciłam do szklanych pilników :)

    pamiętam, że tamten, co Ci darowałam, kupiłam w Superpharm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. posłuchałam i kupiłam. za 10 funtów w bootsie (ogromna ekstrawagancja, ale niech będzie). pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. mam nadzieję, że mi długo posłuży :)

      Usuń
    2. Łał, szybko poszło, a ja 6 dni piszę komentarz. ;) Obyś była zadowolona jak najdłużej :)

      Usuń
  22. Koniecznie muszę spróbować bo też się zraziłam do szklanych pilników bo się zdzierały ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dobry szklany pilnik nie ma prawa robić takich numerów.

      Usuń
  23. aż spojrzałam, co ja mam 'exuisite" z superpharm za kilkanaście pln, zwane, że ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrzę sobie na nie, jak zbłądzę w Superpharmie.

      Usuń
  24. miałam kiedyś jeden taki mały i biały nie wiem jakiej firmy, ale robił cuda do momentu aż się zapodział:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze się znajdzie :) Ja nie mogę znaleźć swojej kredki do ust :C

      Usuń
  25. Historia moich szklanych pilników jest dość podobna. Dawno, dawno temu kiedy wszyscy jeszcze używali tych okropnych metalowych pilników gdzieś coś wyczytałam (pewnie na wizażu) o szklanych - kupiłam i byłam zachwycona. Potem przez moje ręce przeszło kilka szklanych ale bardzo tanich pilników, które bardziej przypominały polerkę niż pilnik - lekkie skrócenie paznokci mogłoby trwać godzinami. Od tego czasu kupuję tylko papierowe. Jak mi się zetrą to zainwestuję w ten twój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, myślę, że będziesz zadowolona. A ja do tej pory mam drgawki jak myślę o metalowym pilniku. Brr.

      Usuń
  26. Moja historia była taka - na początku natknęłam się na szajs, by po kilku latach odkryć prawdziwe i dobre szklane pilniki. Ja kupuję najczęściej w Rossmanie - Ewa Schmidt, dwustronny, jakieś 13 zł :) Zajeżdzam je w pracy, w większości przypadków częściej je zbijam niż zużywam... niestety :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro polecasz, to sprawdzę, jak już swój zajadę ;)

      Usuń
  27. A ja wiem co się stało z tym no name. On miał po prostu te drobinki przyklejone i klej puścił. Porządne szklane pilniki są robione zupełnie inaczej i nie mają prawa się tak zachować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak. Zresztą tam jest napisane, że go robili laserowo, a nie klejem. Od razu widać różnicę.

      Usuń
  28. Przyznaj się, że tym pilnikiem ostrzysz sobie zęby na nową paletkę Sleeka! Mam Cię, łałałiła! ;D


    PS. Ja śklonkę do pazurów mam od Ewki Schmitt, daje radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huehue, raczej tym nonamem, bo niespieszno mi do zakupu kolejnej paletki. Chociaż widziałam tę jesienną i muszę przyznać, że bardzo ładna jest. Bardzo.

      Widzę, że Ewka musi naprawdę dawać radę, bo to już nie pierwszy pozytywny komentarz na jej temat.

      Usuń
  29. No i ja mam właśnie kilka takich dużych, fajnych pilników. Nakupiłam dwa lata temu w funciaku i do dziś nic się z nimi nie dzieje, a dodatkowo są w plastikowym etui także jeden mam zawsze ze sobą w torebce. Świetna rzecz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialnie, że udało Ci się trafić na coś porządnego w niskiej cenie. :D

      Usuń
  30. Zaliczyłam przygodę ze szklanymi pilnikami :) Nie kupowałam no name, jakoś tak same wpadły inne. Na początku była to udana przygoda i lubiłam, dobrze służyły. Moja Mama je uwielbia, ale ja przepadłam jak poznałam papierowe pilniczki Orly. Od tamtej pory nie patrzę nawet w inną stronę. Są rewelacyjne, duży wybór gradacji i o dziwo służą naprawdę przez długi czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Full profeska. Ja bardzo lubię papierowe pilniki, więc może spróbuję takiego orlika.

      Usuń
  31. Lubię swój szklany pilnik z "nie wiem skąd, bo napis się starł, a nie pamietam", który służy mi już kilka ładnych lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że dobrze trafiłaś. Najgorzej się zniechęcić do czegoś dobrego przez jakiś szajs :(

      Usuń
  32. Najlepszy szklany pilnik świata kupiłam na jarmarku u nas, kilka lat temu. Niestety nie przetrwał upadku na podłogę. Każdy drogeryjny przy nim wysiadał. Szukałam go w tym roku ale nie mogłam znaleźć, skusiłam się na kryształowy. Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie byłam na jarmarku, nawet nie wpadłabym na pomysł, żeby szukać tam pilników. Chociaż wiadomo, że tam mydło i powidło. Ciekawa jestem bardzo tego kryształowego wynalazku :)

      Usuń
    2. Pierwsze testy wypadają pomyślnie :)

      Usuń
  33. Widzę po komentarzach, że nie tylko ja jestem zadowolona ze szklanej Ewy Schmidt z Rossmanna. Kupiłam na jakiejś promo na początku roku i piłuje jak szalona.
    Zdzierająca się powłoczka mnie rozwaliła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, mnie też... Zakupię sobie Ewę Schmidt, jak mi się ten... yyy... potłucze. Bo chyba prędzej się potłucze niż zedrze.

      Usuń
  34. Kupiłam jakiś taki tani bubel na allegro i okropny - już się starł. Zainwestuję ten z AnnCo albo z Ewy Schmidt (może nie do końca z pani Ewy XD).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XD
      Ja w każdym razie polecam. Mój AnnCo wciąż świetnie działa.

      Usuń
  35. Ja w swoim zyciu przebrnelam przez 4 rodzaje pilnikow szklanych. 3 z nich byly totalna pomylka, ale na szczescie znalazlam swojego ulubienca :)
    Jest nim pilnik marki Ewa Schmitt. Kocham go bezgranicznie <3
    Mam go od okolo dwoch lat i jest tak ostry jak na poczatku. Szybko piluje, ale nie szarpie paznokci :D
    Cudo po prostu. W rossmannie jest dosyc drogi ale w kauflandzie mozna go dorwac o polowe taniej :)

    OdpowiedzUsuń
  36. 58 yr old Community Outreach Specialist Harlie Aldred, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Pet. Took a trip to Primeval Beech Forests of the Carpathians and drives a Mirage. znajdz

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...