Przedwczoraj z zainteresowaniem i herbatą w kubku obejrzałam filmik Emmy Pickles o ulubieńcach kwietnia. Mniej więcej w ósmej minucie nie słychać strzałów, ale Emma wspomina o bardzo ciekawym akcesorium.
Oto jest. (Źródło) |
Ciekawe akcesorium nazywa się Brush Tree i służy do suszenia pędzli w pozycji pionowej odwróconej, czyli takiej, która do suszenia pędzli jest najbardziej wskazana, gdyż albowiem wówczas woda nie ścieka nam do skuwki, nie imprezuje z klejem (hyh) i nie robi bałaganu. Oczywista oczywistość.
Tego nie chcemy. |
Brush Trees dostępne są w dwóch rozmiarach. Tam wyżej widzicie oryginalne drzewko, przeznaczone dla pędzli o szerszych trzonkach. Zmieścimy w nim 12 smyradełek, chociaż oczywiście w każde okienko można wepchnąć kilka cieńszych pędzli - wtedy damy radę z większą rodzinką. Niemniej jednak na prośbę klientów pojawiło się również drzewko na mniejsze pędzelki. Tutaj wejdzie ich 24.
Na maluszki. (Źródło) |
Brush Trees dostępne są w trzech kolorach: czarnym, białym i różowym. Po wysuszeniu pędzli drzewko można złożyć, ewentualnie przetrzeć ściereczką i schować w mniej widoczne miejsce. W filmiku Emmy zobaczycie, jakie to proste.
Drzewka nie są produkowane przez żaden wielki koncern, ale wymyślone i ręcznie wytwarzane przez parę Amerykanów, Bena i Jan. Zapewne domyślacie się, do czego to wszystko zmierza. Tak, cena może przytłoczyć. Duże drzewko kosztuje prawie 35 dolarów, a mniejsze 25. Można także kupić zestaw i zaoszczędzić 10 dolców, czy raczej wydać je na przesyłkę, która kosztuje prawie 12 dolarów (ciekawe, czy doszłyby do tego jakieś dodatkowe cła, dopłaty? - zupełnie się nie orientuje, nie zamawiam z zagramanicy, tylko czytam o tym, jak Wy zamawiacie). Chyba że mieszkacie w Stanach, tam przesyłka jest darmowa.
Brush Trees znajdziecie tutaj: http://www.benjabelle.com/
I co Wy na to? Pomijając kwestię ceny, która dla jednych będzie znośna (w końcu nie kupujemy drzew codziennie), dla innych przytłaczająca (ponad stówkę trzeba przeznaczyć), czy jest to fajny pomysł? Zbędny gadżet czy przydatne akcesorium?
Wiem, że wiele kobiet ma trzy pędzle na krzyż, ale powiedzmy sobie szczerze: nasza społeczność jest w dużej mierze społecznością, której trzy pędzle na głowę nie wystarczą.
Podejrzewam także, że Panie Złote Rączki potrafiłyby zrobić coś podobnego samodzielnie...
Jak suszycie swoje pędzle tak w ogóle? Ja swoje oblekam w ciętą z metra podróbkę brush guardsów, wyszukaną przez Stri na jakimś jebaju, a później mnie częściowo sprezentowaną. Potem stawiam je pionowo na papierowym ręczniku z biedronki.
Pranie pędzli nie jest moim ulubionym zajęciem. Czasami się wzbraniam, ale nie w tym sensie, że korzystam z nich do maksymalnego zapaskudzenia, tylko staram się jak najwięcej kosmetyków nałożyć ręcami... Brawa dla tej pani!
Buziaki!
Słom
PS Emmą zachwycam się od tego filmiku:
Brush Trees znajdziecie tutaj: http://www.benjabelle.com/
I co Wy na to? Pomijając kwestię ceny, która dla jednych będzie znośna (w końcu nie kupujemy drzew codziennie), dla innych przytłaczająca (ponad stówkę trzeba przeznaczyć), czy jest to fajny pomysł? Zbędny gadżet czy przydatne akcesorium?
Wiem, że wiele kobiet ma trzy pędzle na krzyż, ale powiedzmy sobie szczerze: nasza społeczność jest w dużej mierze społecznością, której trzy pędzle na głowę nie wystarczą.
Podejrzewam także, że Panie Złote Rączki potrafiłyby zrobić coś podobnego samodzielnie...
Dalej w temacie drzew :) |
Jak suszycie swoje pędzle tak w ogóle? Ja swoje oblekam w ciętą z metra podróbkę brush guardsów, wyszukaną przez Stri na jakimś jebaju, a później mnie częściowo sprezentowaną. Potem stawiam je pionowo na papierowym ręczniku z biedronki.
Kondomik skuteczny inaczej. |
Taniej? |
Pranie pędzli nie jest moim ulubionym zajęciem. Czasami się wzbraniam, ale nie w tym sensie, że korzystam z nich do maksymalnego zapaskudzenia, tylko staram się jak najwięcej kosmetyków nałożyć ręcami... Brawa dla tej pani!
Buziaki!
Słom
PS Emmą zachwycam się od tego filmiku:
Czytałam już o tym drzewku u Hunger for Beauty! Generalnie pomysł jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńJa także :) i szalenie mi się podoba. Gdybym miała więcej pędzli lub pracowała nimi non stop, to pokusiłabym się. Ostatecznie przemyślałam sprawę i wiem, że stałoby porzucone w kącie.
UsuńKupiłam za to siateczkę :) w rolkach. Do suszenia pędzli się nie nadaje, a na pewno nie tych do twarzy. Finalnie zostanie spożytkowana na użytek mobilny oraz czas relaksu dla mało używanych sztuk. Włosie dobrze trzyma kształt.
Ja jak zwykle spóźniona w temacie. Szkoda, że Emma nie nagrała filmiku szybciej ;)
UsuńHyh, ja właśnie już prawie półtora roku suszę pędzle do twarzy w tej siateczce.
To znaczy nie trwa to tak długo, ale po prostu tyle czasu już używam.
UsuńU mnie to nie zdaje egzaminu w tym sensie, że proces suszenia przez siateczkę zostaje bardzo wydłużony i niestety nie tak, jak lubię czyli do sucha :) Może to kwestia gęstości/grubości włosia, ale dałam sobie spokój bo lubię mieć pędzle gotowe już następnego dnia.
UsuńPoza tym odpuściłam wszelkie patenty na zachowanie jakości włosia, pomimo tego i tak dobrze się mają :)
Wiadomo, schną nieco dłużej, bo jednak włosie jest bardziej zbite, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby nie wyschły. Najbardziej podoba mi się to, że potem nie są rozczapierzone, zwłaszcza flat top z Hakuro się nie rozjeżdża, co mnie wcześniej wkurzało.
UsuńDuże pędzle też przechowuje w siateczkach :)
Poza tym nie cackam się z nimi. Jak ma się rozpaść, to się rozpadnie. :P
korzystam od jakiegoś czasu z patentu Czarszki (z youtube znana :)) - zawijam je w listek papieru toaletowego (jejeje) i wstawiam pionowo do kubeczka. mają się świetnie.
OdpowiedzUsuńlubię je prać, wszystkie oprócz flat-topa - dlatego dodatkowo lubię minerały, bo mogę go prać rzadziej :)
Czarszkę znam, oczywiście. :)
UsuńA powiedz mi... woda w kubeczku nie zalega na dnie?
Kiedyś też zawijałam w ręczniczek z biedronką, ale jest siateczka, więc teraz nie muszę.
Flat top to mój wrzód na tyłku. Wszystkie pędzle do podkładów muszę myć po każdym użyciu, bo inaczej skóra protestuje, niestety. Jeszcze jakoś z różem uchodzi na sucho, bo na policzkach raczej nic mi nie wyskakuje.
gadżet bardzo poręczny, ale cena nieco odstrasza. u mnie pędzle (odpukać) trzymają się nieźle, pomimo mycia :))).
OdpowiedzUsuńNo tanioszka to nie jest, zwłaszcza że kawałek plastiku, ale z drugiej strony nie kupujemy tego codziennie, więc gdybym miała nieco więcej gotówki, myślę, że bym przełknęła.
UsuńGdzieś czytałam, że aby jeszcze taniej było, to z opaski uciskowej można zrobić te osłonki. Jutro kupuję i myję i suszę. Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zdaj relację :D
Usuńgenialny patent. mam nadzieję, że w Polsce też ktoś podłapie pomysł i zacznie drzewka produkować :) ja z braku laku suszę swoje pędzle w pozycji poziomej
OdpowiedzUsuńJa dokładnie tak samo i póki co przy tym zostanę,od kilku lat tak robię i z pędzlami nic się nie dzieje:) a drzewko owszem,niczego sobie:)
UsuńKiedyś też suszyłam poziomo, a właściwie nieco pod skosem, bo układałam na łóżku, pakując pod jeden koniec jakiś kocyk, czy inne prowizoryczne podwyższenie. Teraz w ten sposób suszę mniejsze pędzelki. Większe stoją na baczność. :)
UsuńJa mam jeszcze inny patent - zrobiłam sobie suszarkę do pędzli - właściwie sama mi się zrobiła / w ręce wpadła i jest super. Pokazałabym, ale trochę niewyjściowa... A może i tak pokażę, najwyżej się nie spodoba? ;>
OdpowiedzUsuńPoka poka!
UsuńTamoj. Widziałam już konstrukcję z klocków (chyba lego) do suszenia pędzli, więc nic mnie już nie zdziwi. Pokazuj, Uno! :D
UsuńŚwietna sprawa! :)
OdpowiedzUsuńPrawda?
Usuńfajne lecz drogie to diabelstwo, ja myję, osuszam o ręcznik i tak je kładę na dużym ręczniku, sztuk ok. 50
OdpowiedzUsuńRoboty co nie miara. Codziennie tak robisz?
UsuńDalej, dalej drzewko gadżeta. Ja też suszę na płasko na ręczniku.
OdpowiedzUsuń:) W ten sposób obchodzę się z mniejszymi. Choć zawsze staram się ułożyć nieco pod kątem.
UsuńMega świetny stojak na pędzle :D
OdpowiedzUsuńMam takie brush guards z metra cięte i nie polubiłam ich jako gadżety do suszenia.. Wyprałam sprzęt, włożyłam w siateczki, postawiłam na papierowym ręczniku do góry nogami i po nocy 'suszenia' cały czas były wilgotne. Za to w podróż są niezastąpione jako antymechraniowe ochraniacze :D
Wiadomo, czas suszenia się wydłuża, bo włosie zbite, ale mnie to nie przeszkadza, i tak - jak już wspominałam - nie zawsze korzystam z pędzli ;)
UsuńDrzewka świetne! Suszenie pędzli na nich musi zajmować chwilę. Emmy do tej pory nie znałam, ale chętnie pooglądam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest wygodne.
UsuńPooglądaj, ja jestem pełna podziwu dla jej talentu.
widziałam już gdzieś te drzewka i dla mnie to zbędny gadżet.. ja swoje pędzle słuszę na leżąco, na zwiniętym ręczniku, tak by włosie było w powietrzu i nie dotykało podłoża.. i działa :)
OdpowiedzUsuńJak widzę, zdania są podzielone. I dobrze! :)
UsuńWłaśnie zobaczyłam Karotkowy wpis na fejsie i już zmieniłam. Dzięki za info!
OdpowiedzUsuńWidziałam i uroniłam niejedną łzę nad tym, że to takie drogie :(
OdpowiedzUsuńAle w sumie nie kupujesz tego co miesiąc, tylko jednak na dłużej, więc może jednak?
UsuńPomysł: zainwestować w jeża na kredki, ustabilizować go do góry dnem, wbić pindzle i włala! ;)
OdpowiedzUsuńOsz, sprytne. Ale to by się raczej sprawdziło przy cienkich pędzlach. Chyba że są jakieś jeże na grube trzonki, a ja nic o tym nie wiem ;)
Usuń