wtorek, 5 czerwca 2012

Na przystawkę gęste rzęsiwie. A na deser tutorial.


Przystawka

Powraca problem owłosienia.
Jak już doskonale wiecie - a jeśli nie pamiętacie, jestem do usług - moja frustracja rośnie razem z włosami na czubku głowy. Niestety nie jest pięknie i nigdy nie będzie.

Tak już wyszło, że dziedziczenie skręciło w złym kierunku i kłaki mam smętne. Ich zdjęcia można by sprytnie podstawiać w reklamach z podpisem "before". Wiecie, eksperci nie musieliby się specjalnie wysilać, żeby znaleźć modelkę z lepszą czupryną.

Nie inaczej mam z rzęsami. Nic specjalnego. Ale one nie powodują u mnie kompleksów. Są chyba takie, że ich nie dostrzegam. Nie mam parcia na dłuższe, gęstsze, na stałe odpicowane. A przedłużanie metodą 1:1 budzi mój sprzeciw. Za bardzo rzuca się w oczy, nie podoba mi się. Zwyczajnie nie jest dla mnie. Może kiedyś zmienię zdanie. Ale na pewno nie jutro.

Mimo to podskoczyłam na krześle, gdy zobaczyłam tego posta u Sroki. Sroczka udowodniła, że olej arganowy bardzo skutecznie poprawił stan jej rzęsiwia. Zdjęcia przemówiły do mnie bardziej przekonująco niż słowa. Takie efekty w tak krótkim czasie? Spróbujmy!

Trzy dni po wpisie, czyli 27 kwietnia, chwyciłam za aparat i uwieczniłam stan swojego oka sprzed kuracji. Przez niemalże miesiąc, bo do 25 maja, każdego wieczora odprawiałam skrupulatne smarowanie. Okej, może ze trzy razy zapomniałam.

Efekty? Popatrzcie tylko.

Tutaj bez tuszu.

Z tuszem. Tym samym. O tuszu kiedy indziej.

Widzicie coś? Bo ja nie. Owszem, trochę mi brew zarosła, bo wcześniej niechcący ją uszkodziłam, ale rzęsy nie wyglądają ani lepiej, ani gorzej. Gdy składałam te foty, musiałam bardzo się pilnować, żeby zdjęcie "przed" naprawdę było zdjęciem "przed", bo nie widziałam istotnych różnic. Na mnie olej arganowy nie podziałał, chlip.

Może spróbuję teraz z rycynowym, skoro już przywykłam do smarowania. Ale nie mam parcia.

Tylko sobie nie myślcie, że mam pretensje do kogokolwiek. Jeszcze mi na mózg nie padło, nie w tej kwestii. Każdy z nas jest inny i trzeba o tym pamiętać. Tak.


Deser

Dobrze, teraz czas na pozytywności.
Zrobiłam pierwszy tutorial makijażu, ale na razie nie szukajcie na blogu, bo wszystkie zdjęcia i wskazówki znajdziecie w wątku na Wizażu (klik). Ciekawe, czy pomocne... Zapraszam!

*Klik* do krok po kroku.

Dzollsi, specjalnie dla Ciebie, całe oko paletką Oh So Special. Cienie nie są podpisane, ale myślę, że bez problemu wypatrzysz co zacz.

*Klik* do wątku na Wizażu.

 Całuski i do kolejnego!

50 komentarzy:

  1. o kurcze... szkoda, ze nie pomoglo. Ja dalej zawziecie smaruje, choc lepiej to pewnie u mnie nie bedzie. Z tym, ze ja to smarowanie wspomagam tez od srodka... a moze olej olejowi nie rowny hmmm... ale z rycynowym uwazaj, bo on lubi podraznic oczy :] ... i u mnie np. rycynowy nie dziala ani na wlosy ani na rzesy ale za to pieknie podraznia mi slepia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, Sroczko, wiele wysiłku to nie kosztowało, a przynajmniej wiem.
      Też pomyślałam, że może mój olej szemrany jest. Spróbuję jeszcze innym, gdy do mnie dotrze.

      A czym wspomagasz od środka?

      Pamiętam, że pisałaś o podrażnionych oczach. Będę uważać. Na szczęście olej rycynowy to nie jest droga impreza.

      Usuń
    2. a wspomagam sie roznie... a to Merz Spezial ale od jakiegos czasu tabetkami z krzemionka i biotyna :) ... teraz zaczelam jeszcze cos innego, jakis zestaw na wlosy... wszystko to, to niemieckie firmy do kupienia w drogeriach.

      Moj olejek to czysty marokanski bio olej kosmetyczny... firma z ktorej kupuje ma podzial na oleje do gotowania i te kosmetyczne :)

      Usuń
    3. Rozumiem, rozumiem, dziękuję za informacje :)

      Usuń
  2. a co to za olej argonowy masz moje dziecię? i skąd, z jakiego źródła? bo takiego z prawdziwego zdarzenia to nawet w Maroku ze świecą szukać więc wyznaj nam to szczerze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obsession, z Bingo Spa do mnie kiedyś przyszedł. Niby że 100%. A w Maroku to fakt, pełno jakichś mieszańców.

      Usuń
    2. nie lubię się z BingoSpa, swego czasu mocno mi podpadł i się nie mogę odbrazić

      peszek

      Usuń
    3. Pamiętam wpis.

      Ja lubię i nie lubię.

      maria

      Usuń
    4. uważna czytelniczka

      Odezwał się Reks

      Usuń
    5. Na szczęście to dość świeży wpis. Nie zdążyłam zrobić formata.

      Rzekły mi cioty z unijnej wspólnoty

      Usuń
  3. a co się tam wygrywa na tym wizażu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widzę różnicy, choć bardzo chciałam ją zobaczyć, żeby cię pocieszyć :D.
    Makijaż bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre chęci. Na szczęście nie jestem załamana :P
      :*
      Spróbujesz odtworzyć? :)

      Usuń
  5. No właśnie tak mi się głupio zrobiło, jak patrzyłam na zdjęcia porównawcze, bo nic nie widziałam, a spodziewałam się pod nimi fali zachwytów pt. "widzicie? urosły, zagęściły się, tam z lewej są trzy więcej!" :D Twój komentarz mnie uspokoił :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malowana, jaaaaa, myślałaś, że będę takie kity wciskać? How could you?! ;P

      Usuń
  6. próbuj z rycynowym, nie daj się tak łatwo! u mnie działa na włosy, że rosną jak głupie (jakby chciały nadrobić z czasów dzieciństwa), może u Ciebie na rzęsy pomoże!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meraja, może pomoże. Zaraz strzelam foty i zabieram się za smarowanie.

      Usuń
  7. O jaka piękna Słomka! :D
    A rzęsy to ciężki temat, po tym jak mi L'Biotica zaszkodziła i przerzedziła rzęsy boję się używać cokolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innoka, ojej, jaki miły komentarz :*
      L'Biotica i inne takie preparaty na porost rzęs trochę mnie przerażają. To znaczy przerażają mnie te historie o skutkach ubocznych.

      Usuń
  8. A ja sobie zrobiłam subskrybcje :) a co! taką na stałe.

    Szkoda, że nie pomogło ale może to wina oleju? pomyślałabym o tym z BU jak coś. U mnie niestety odpadają takie mieszanki, mam za bardzo wrazliwe oczy :( Z olejkiem rycynowym warto ale ostrożnie. Daaawno temu w zamierzchłych czasach była dotępna fajna odżywka z olejkiem rycynowym ale musiała zniknąć:(....

    Dobrze wiem jak to jest kiedy nadrabia się zaległości nie tylko blogowe...

    Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hexx, :) za dużo już tam pewnie nie wrzucę, ale zobaczymy :)

      Według producenta/dystrybutora (BingoSpa) to nie jest mieszanka. Spróbuje z innym, ale coś czuję po kościach, że moje włosie jest po prostu niepodatne.

      Usuń
    2. Może przewrażliwona jestem ale jakoś nie przemawia do mnie ta firma BingoSpa... Pisząc mieszanki miałam na myśli, że u mnie oleje nakładane w kolicy oczu/rzęs itd. nie zdają egzaminu bo konczy się podrażnieniem...

      Usuń
    3. Mam kilka rzeczy z BingoSpa. Tyłka nie urywa, ale jest całkiem przyzwoicie. Moje włosy dobrze reagują na maski z tej firmy. I bardzo odpowiada mi mleczko kokosowe do kąpieli z olejkiem migdałowym - uwielbiam zapach, który zostawia na mojej skórze. Chociaż jest mało wydajne. Ale to też mi odpowiada, bo jak już wiesz, preferuję prysznic.

      Myślałam, że miałaś na myśli oleje z dodatkami różnymi. :)
      Przykro mi, że masz problematyczne oczka :(

      Usuń
  9. Ojj szkoda, że nie pomogło...
    Ale makijaż piękny! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. może kwestia olejku? albo czasu stosowania? szkoda, że nie zadziałało..
    a oczko śliczne jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, no nie wiem, nie wiem. Może rzeczywiście jeszcze trochę posmaruję. Może te długie rzęsy nie zdążyły jeszcze wyrosnąć.

      Ty jak zawsze zostawiasz przemiły komentarz :*

      Usuń
  11. Oleju arganowego nie próbowałam na rzęsach... hmmm... za to L'bioticę (czy jak to tak sie pisze) próbowałam i nic mi nie daje jak dotąd :( Za to makijaż śliczny :) A step jak fajnie poskładany! I Arnie na dokładkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kat, to i tak dobrze, że nie ma skutków ubocznych.

      Dziękuję, dziękuję! :*

      Arnie wyszedł lepiej ode mnie. Się wie.

      Usuń
  12. A próbowałaś ze zwykłym rycynowym? MOje po miesiącu fajnie się wzmocniły i mam wrażenie, że są dłuższe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elisabeth, tak jak pisałam - nie próbowałam, dopiero zaczynam.
      A na wrażenia to polecam zdjęcia porównawcze. Ja też myślałam, że jest lepiej...

      Usuń
  13. śliczny makijaż.
    a z włosami i rzęsami to i ja tak mam. na ślub niestety musiałam się wspomagać i rzęsy zagęściłam i wydłużyłam metodą 1:1 (i tu w zależności gdzie się trafi, potrafią zdziałać cuda, bez przesadzonego efektu). włosy też musiałam wspomóc wpinkami (clip-in), bo jakbym miała zrobić sobie jakąkolwiek fryzurę z moich mysich ogonków to można by było się popłakać nad efektem :/ teraz też walczę z rzęsami. cudów się nie spodziewam, ale nie zaszkodzi spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Youzyczko, dziękuję :)

      Witaj w niechlubnym klubie prawie łysych :(
      Rozumiem, na pewno wyglądałaś bardzo ładnie. Ja nie wiem jeszcze, czy będę miała parcie, by się przedłużać na ślub. W tej chwili wolałabym siebie taką, jaką jestem. :)

      Usuń
    2. ja nie miałam wyjścia ;p rozpuszczone nie wchodziły w rachubę, trzeba było je jakoś upiąć i żeby mi jeszcze do całości koncepcji pasowały. z moich włosów to sobie mogłam upiąć co najwyżej mysi ogonek. wpięłam włochale, trochę pofalowałam, żeby spinki się nie odznaczały i efekt był jak z obrazka. a po imprezie wystarczyło tylko spinki usunąć ;p ale to zależy kto co lubi, z naturalnych, nawet tych cienkich, też można coś wyczarować :D

      Usuń
  14. szkoda, że olejek nie zadziałał :(

    makijaż jest śliczny! przez jubileusz królowej mam w tym tygodniu niezły zapieprz, ale jak będzie luźniej, spróbuję zrobić makijaż postępując według Twojego tutorialu - świetnie CI wyszedł! wszystko ładnie wyjaśnione i pokazane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simply, a tam, życie toczy się dalej.

      Mam nadzieję, że tutorial sprawdzi się w akcji :*

      Usuń
  15. Ja dalej używam lbiotici, już jestem w połowie (może dalej) tubki i niebawem poopakoniowe podsumowanko ;)

    Jakie piękne Słomisko! :*

    Byłam i będę korzystać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzolls, no to czekam na zdjęcia wachlarzy.

      Jakie kochane Dzollsisko! :* :)

      Chcę zobaczyć, gdy wykorzystasz.

      Usuń
    2. Obiecuję, ale to nie teraz, dopiero po weekendzie, weekend z racji wymagających warunków będzie oparty na sprawdzonych patentach :D

      Usuń
    3. Dzolls, się rozumie ;)

      Usuń
  16. co tam rzęsy, tęczówki masz zabójcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Teeż nic nie widzę. :(

    P.S. Nie mogę zaobserwować Ciebie, ech, ten blogspot i jego problemy...

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że nie zadziałał..mam przeczucie ,że i mi by nie pomógł.
    Pięknie wyglądasz:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kleo, nie będziesz wiedziała na pewno, dopóki nie spróbujesz :)

      Dziękuję :* Zdarza mi się ;)

      Usuń
  19. uwielbiam takie delikatne makijaże!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...