Pod poprzednim postem Laura poprosiła mnie (dość stanowczo), bym napisała coś więcej o cukierku, a zaraz potem Make-up Freak zarzuciła tagiem. No to do roboty!
Dla Laury, wszystkich łasuchów i zainteresowanych
Bogate wnętrze. |
Oto pokazał, co ma w środku.
A teraz wyobraźcie sobie, że Was poczęstowałam. Przez chwilę mozolicie się ze szczelnie zgrzanym papierkiem, by dostać się do pasiastego, pękatego cuksa, długiego na trzy i pół centymetra. Kosztujecie i nagle dociera do Was to:
Źródło: http://alma24.pl/produkt/58242/cukierki-wawel-fistaszkowe |
Czyżby daleki brat fistaszkowych?
Chiński cukierek ma delikatną, lekko słodkawą skorupkę, a we wnętrzu miazgę z orzechów ziemnych. Prawda, że brzmi znajomo? Choć zupełnie nie umiem czytać z krzaczków, skład mogę Wam podać.
O, proszę:
O, proszę:
Skład dla zainteresowanych ;) |
Cukier, syrop słodowy, orzechy arachidowe, sól i aromaty. Polskie karmelki mają podobnie. Tylko jeszcze dochodzi kakao, tłuszcz, serwatka...
Dzięki angielskiemu tłumaczeniu możemy się dowiedzieć jeszcze więcej.
Nie skupiajmy się za bardzo, bo się zdziwimy. |
W moim swobodnym przekładzie:
Kruche pekińskie cukierki są znane w Chinach od wielu lat. To tradycyjny chiński przysmak - wyjątkowo chrupki, niezwykle aromatyczny i słodki.
Kruche cukierki firmy "Sister Ma" powstały dzięki połączeniu tradycyjnych metod wyrobu oraz nowoczesnych technologii. Wytwarza się je według 15 procedur oraz ze starannie dobranych składników, wśród których znajdują się najwyższej klasy orzechy arachidowe i sezam. Cukierki "Sister Ma" są słodkie, aromatyczne, kruche oraz pękate, ale nie tłuste. Wyglądają smakowicie, składają się z kilku warstw. Sprawdzą się świetnie w roli domowej przekąski, jak i podarunku dla przyjaciół czy krewnych.
Kruche cukierki firmy "Sister Ma" powstały dzięki połączeniu tradycyjnych metod wyrobu oraz nowoczesnych technologii. Wytwarza się je według 15 procedur oraz ze starannie dobranych składników, wśród których znajdują się najwyższej klasy orzechy arachidowe i sezam. Cukierki "Sister Ma" są słodkie, aromatyczne, kruche oraz pękate, ale nie tłuste. Wyglądają smakowicie, składają się z kilku warstw. Sprawdzą się świetnie w roli domowej przekąski, jak i podarunku dla przyjaciół czy krewnych.
Nie czuję się obezwładniona smakowo. Nigdy nie szalałam ani za fistaszkami, ani za fistaszkowymi. Ale bardzo lubię masło orzechowe w połączeniu z dżemerem. Co Wy na to?
Reflektujecie? |
Dla Make-up Freak i tych, którzy dotrwali
Na czym wyróżnienie polega:
Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach
uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o
mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich
rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań
zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia
11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno
nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.
Pytania od Make-up Freak:
1. Jaki kolor na włosach preferujesz?
Ale że na swoich? Odpowiem tak: gdybym miała potężniejszą grzywę, wolałabym coś ciemnego. Są też dni, gdy bierze mnie na rudość. A tak w ogóle to już będzie chyba rok, jak nie farbowałam.
2. Niezbędny kosmetyk w twojej torebce to ...
Peeling do stóp...
na pewno to nie jest!
Zdecydowanie coś do ust, najlepiej ochronnego.
3. Poprawki w makijażu w ciągu dnia: tak/nie
Nie wyrobiłam w sobie tego nawyku. Poprawiam tylko usta. Czasami zabiorę ze sobą coś więcej, puder na przykład. Ale potem i tak zapominam. Gdy jest gorąc, lubię sięgać po bibułki matujące.
4. Eyeliner w płynie czy żelowy?
Obydwa. Zależy, o jaki efekt i kolor chodzi.
5. Paznokcie długie czy krótkie?
Krótsze.
6. Kolory na powiekach ciemne czy jasne?
Najlepiej w ogóle.
Muahahahaha! |
7. Jak dbasz o sylwetkę?
Uprawiam sport i inne rzeczy.
8. Stosujesz dietę?
Jeśli rozumieć dietę jako sposób na uzyskanie wymarzonej sylwetki - nie.
9. Cienie prasowane czy wypiekane?
Prasowane.
10. Jakie jest Twoje drugie imię?
Nawiązując do pierwszej części wpisu: Agnieszka ssała tego orzeszka.
11. Po co założyłaś blog?
Żeby był sławną, bogatą i dostawać dużo kosmicznie drogich kosmetyków.
Świetnie mi idzie, co nie? ;)
Tyle na dziś. Bezczelnie przerywam łańcuszek. Ślę całusy.
"Agnieszka ssała tego orzeszka" hehehe
OdpowiedzUsuńJak to fajnie zabrzmiało :P
Miało.
Usuń1. Co Ty robisz w necie o tej porze?!
OdpowiedzUsuń2. Co jeszcze poza sportem uprawiasz? Obstawiam kalafiory ;)
3. Czemu, och czemu mam nieodparte wrażenie, że pisząc tego posta byłaś w jakimś nietęgim nastroju? A może tylko mi się wydaje. Nie wiem...
1. Uczę się go na pamięć ;)
Usuń2. Ciepło, ciepło...
3. Hmmm, bo ostatnio za bardzo posłodziłam. XD
Jakie inne rzeczy jeszcze uprawiasz?
OdpowiedzUsuńOto jest pytanie. ;)
Usuńa ja wiem, ja wiem! Słomki! Kolorowe, różne!
UsuńXD
UsuńO tym samym pomyślałam :) Sesese!
Usuńa ja na trzecie mam Agnieszka :P
OdpowiedzUsuńSimply, chcesz orzeszka?
Usuńorzeszkom nigdy nie potrafię się oprzeć :]
UsuńJa też przerwałam, chyba mnie piorun szczeli za karę.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, bardzo lubię fistaszkowe... i raczki :D
Bumtarabum, słyszysz? Już grzmi. ;)
UsuńW tych cukierkach też byś zasmakowała.
tylko Ty umiesz w tak spaniały sposób opisać cukierki:)
OdpowiedzUsuńa ja tam lubię fistaszkwe chociaż nie jest to tak, że na ich widok się trzęsę i nie mogę powstrzymać, bo ze słodyczy najbardziej lubię chipsy!
hehhe odpowidzi na taga - świetne! p.s. jak Ty to zrobiłaś, że już rok nie farbujesz włosów? mnie odrost 0,5 cm wkurza agrr
Awwww :* A jeszcze lepiej wychodzi mi ich zjadanie ;)
UsuńTak tak, ja ostatnio najbardziej to śledzie :>
Miałam taki kolor, który po spraniu nie odznaczał się na tyle, aby mnie denerwować. Trochę takie ombre mi się zrobiło.
Też mnie to zastanawiało jak przez rok można wytrzymać bez farby na głowie ;) Dla mnie to mission impossible ;)
UsuńCieszę się, że zrobiłas ten TAG:) A co do zakładania bloga to ja mialam podobne pobudki;):P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę.
UsuńHeh, kiedyś wszystkie będziemy sławne i bogate i będziemy miały dużo drogich kosmetyków.
Chociaż w sumie... wolałabym mieć "dobre".
Nie dogodzisz XD
masło orzechowe z dżemem, czemu nigdy na to nie wpadłam? idę zjeść :D
OdpowiedzUsuńIt's peanut butter jelly time!
Usuńahahahaha a już myślałam, że naprawdę peeling do stóp nosisz w torebce :P
OdpowiedzUsuńA potem idę do publicznej toalety, zdejmuję balerinę i pakuję stopę do zlewu... :D
Usuńja widziałam w toalecie w tesco bezdomną która myła w zlewie stopy :P
UsuńNo i zaraz mnie od bezdomnych wyzywają...
UsuńSłomko co tu dużo gadać, świetnie się czytało ;)
OdpowiedzUsuńLady, cieszy mnie to, nie lubię marnować cudzego czasu.
UsuńOjej, aż taka stanowcza byłam? ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chociaż niezbyt czuję się zachęcona, bo też nie przepadam jakoś za fistaszkami. Ale bardzo się cieszę, że zaspokoiłaś moją ciekawość. (Teraz dręczy mnie za to pytanie, czemu na każdym cukierku jest napis po japońsku, skoro są chińskie i na opakowaniu też chińszczyzna. ;)
Ha, czyli dobrze rozpoznałam inny rodzaj krzaczka! Też mnie to zastanawia. Bardzo, bardzo.
Usuń(Kupione również w Chinach).
Nie tam, po prostu zrobiło mi się miło, że ktoś się interesuje moimi cukierkami ;)
Nawet nie tyle krzaczka, co pisma sylabicznego, bo to jest japońska hiragana... Bardzo, bardzo to dziwny pomysł, umieszczanie japońskiego pisma na cukierkach opisywanych jako tradycyjnie chińskie. (Nawiasem mówiąc bari-bari, bo to właśnie jest napisane, oznacza mniej więcej tyle, co chrup-chrup xD albo chrupiący... Takie to mają być chrrrrupkie fistaszki)
UsuńTo może Ci się jeszcze zrobić miło, bo chińskie fistaszki jako pierwsze przyciągnęły mój wzrok, ale nie tylko one mnie interesują. Jeszcze są przecież tamte krówki w pięknych opakowaniach (to znaczy, właściwie to pewnie już ich nie ma ;) i pełno innych słodkości z całego świata. Ja to bym chętnie całą cukierkową serię przeczytała. :D
Laura, ooo, ja widzę, że Ty jesteś specjalistka. Imponujesz mi coraz bardziej ;)
UsuńA tu Cię zaskoczę: uchowały mi się jeszcze całe cztery krówki. To dużo jak na mnie, zwłaszcza że minęły cztery miesiące od ich przyjazdu. Już odpowiadałam pod poprzednim postem, że przybyły z Litwy, choć tak naprawdę marka jest rosyjska. Oczywiście rosyjskiego też ni w ząb (może Ty panimajesz?), ale google translator mówi mi, że jest na nich napisane "Leningrad". I te śliczne obrazki to pewnie różne petersburskie zabytki - dopatruję się tam na przykład pomnika cara Piotra I. Ale może się mylę. Przydałby się jakiś specjalista :)
a ja lubię fistaszki:)) ja też zostałam otagowana:) jednak zrobię go jak mi się zachce:))
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy :)
UsuńPękate! Ja zaraz pęknę ze śmiechu, bo jeszcze ich nie jadłam, a już jestem pękata :)
OdpowiedzUsuńNo i w ogóle, to te śledzie to co mają oznaczać, hę? Do adwentu jeszcze kupa czasu :) Chcesz nam coś powiedzieć? :p
UsuńNie opowiadaj, nie opowiadaj.
UsuńGdyby moja chrapka na śledzie miała oznaczać to, z czym często kojarzy się chrapkę na śledzie, to byłabym pękata już setki razy ;)
Zostałaś nominowana na moim blogu do "Liebster Blog". Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńOoo, zaraz obczaję. Dzięki.
UsuńChować te cukierki, bo ja właśnie jestem po drugim dniu 30 day shred, czuję się jak jeden wielki zakwas, więc proszę mje tu słodyczami nie nęcić :P
OdpowiedzUsuńXkeylimex, cicho tam. Widziałam, że zgarnęłaś dzisiaj niezłe łupy. Nie masz prawa stękać ;P
UsuńGratulacje! ;)
29 yr old Administrative Officer Murry Cater, hailing from Manitou enjoys watching movies like Claire Dolan and Kayaking. Took a trip to Harar Jugol and drives a Ferrari 500 TRC. moj blog
OdpowiedzUsuń