O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.
Ludwig Wittgenstein
Pomilczmy zatem.
Już.
Miałam kilka pomysłów na wpis, ale za każdym razem czegoś brakowało. A to nie zrobiłam słocza jeszcze, a to znów zrobiłam - tylko że wyszedł kiepski. O tej porze, niestety, nie ma już sensu sięgać po aparat. Nie byłoby z tego dobrych zdjęć. Racja, mogłabym spróbować i później przepuścić nędzny materiał przez dziesięć filtrów upiększających, jednak to się raczej mija z celem w wypadku prezentacji kolorówki. Damn. I bądź tu spontaniczna!
Oto prawda: jest mi pusto i chciałam, żebyście do mnie przyszły. Dlatego w końcu wygrzebałam ładnego delikatesa. Taki tani chwyt.
Makijaż jest z kwietnia, więc proszę, nie pytajcie, jakich użyłam kosmetyków, bo mogę się tylko domyślać. Rany, aż z kwietnia! Mam wrażenie, że od tamtego czasu zmieniło się tak wiele, a jednocześnie tak mało. Trochę jakbym stanęła w miejscu. Nie wiem, dokąd pójść: lewo, prawo? Być może nawet nie ma żadnego lewo-prawo. Żadnej drogi przede mną. Świat sobie płynie, do przodu, wartkim strumieniem, mija mnie. Dlatego niby coś się dzieje, a jednak nic.
Nic we mnie. Wszystko poza mną.
Makijaż jest z kwietnia, więc proszę, nie pytajcie, jakich użyłam kosmetyków, bo mogę się tylko domyślać. Rany, aż z kwietnia! Mam wrażenie, że od tamtego czasu zmieniło się tak wiele, a jednocześnie tak mało. Trochę jakbym stanęła w miejscu. Nie wiem, dokąd pójść: lewo, prawo? Być może nawet nie ma żadnego lewo-prawo. Żadnej drogi przede mną. Świat sobie płynie, do przodu, wartkim strumieniem, mija mnie. Dlatego niby coś się dzieje, a jednak nic.
Nic we mnie. Wszystko poza mną.
Inaczej podkreślałam wtedy brwi, inną maskarą tuszowałam rzęsy. W ogóle włosy miałam jakieś takie krótkie, choć już wówczas wydawały mi się długie, jak na moje standardy. Może w ogóle powinnam przestać się wygłupiać i wreszcie pójść do fryzjera.
Lubicie delikatne makijaże? Lubicie. Ale na sobie.
Obiecuję, że następnym razem będę miała odpowiednie słocze i wrzucę coś odważniejszego, bo sobie leży i się kurzy, a ja na razie trzymam pędzle na dystans.
Dzisiejszy post sponsorowała moja głowa.
I piosenka, o której zapomniałam.
I po co do mnie przyszłaś, piosenko?
Słomkisiu tęsknię och tyle szklsnach powierzchni, tyle.
OdpowiedzUsuńOooooo słownik home wild. Szklanych.
Usuńgone. Kurwa
UsuńHa, to powinno trafić na damnyouautocorrect.com
Usuń:D
Szklanych powierzchni, mówisz?
Ja też tęsknię. Wiesz.
jak ładnie, brzoskwiniowo :)
OdpowiedzUsuńNo, nawet, nawet. Dzięki. :)
Usuńprzyszłyśmy do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńLubie takie ciepłe dzienniaki. W ciemnych makijażach wyglądam tragicznie...
Lubię, gdy przychodzicie :*
UsuńJa chyba też wyglądam tragicznie w niektórych ciemnych makijażach, ale ja czasem lubię wyglądać tragicznie, to przynajmniej ludzie podejdą, pożałują ;P
A ja zaczynam lubić delikatesy i na sobie (o dziwo) i na innych :) I pociesza mnie że nie ja jedna wygrzebuję takie odległe makijaże z dysku :P lol
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia są najlepsze. Pomyśl: byłyśmy wtedy młodsze ;P
UsuńA tak poza tym: co Ty do mnie z dziwą? Co ja Ci zrobiłam? ;_;
:P
It was the wrong plan
OdpowiedzUsuńszczerze nie znosze tej piosenki, jest męcząca do cna
niechaj Twoja głowa wspomni lata 80te :P
o to to właśnie :)
Usuńmyślałam, że jestem samotna w mym osądzie tego utworu...
Owszem, jest męcząca.
UsuńMusi taka być.
i tak przychodzimy, nie bój żaby, proszę Słomki.
OdpowiedzUsuńdelikatesy lubię na sobie i na kimś też - czasem wolę sobie na takiego delikatesa popatrzeć niż na 'jeb, wykorzystam wszystkie kolory tęczy i napiszę że tak poszłam do ludzi' (bez urazy dla nikogo, oczywiście).
Cieszę się bardzo \^^/
UsuńAż z tej radości pójdę zrobić taki jeb ;D
Delikatesy są ładne, czasem lepsze niż mocne ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia !
Ja ostatnio nawet preferuję bez makijażu.
Usuń(O nie, powiedziałam to!)
Leno, dziękuję, nie był najgorszy, lepszy niż wczorajszy. :)
ladniutko ci wyszedl:) podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ciekawe, czy dałabym radę go zrekonstruować.
UsuńMasz mega piękny kolor oka.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńA w ogóle sobie myślę, że nie widziałam jeszcze takiego koloru oczu, który by mi się nie podobał.
Też się czasami łapię na tym, że chcę coś napisać tylko po to żeby z kimś porozmawiać. Cześć, Słomko.
OdpowiedzUsuńA skoro już się trzymasz Depeszów, to może włącz też Sweetest Perfection, żeby ci się jedna piosenka nie zapętliła?
W takim razie czuj się zaproszona na maila ;)
UsuńWłaściwie dziwnie mi z tymi depeszami wyszło. Przycisnęłam zły guzik i płyta sama się włączyła. Pomyślałam, meh, niech już sobie leci. I nagle jak nie jeb! Zapomniałam o tej piosence, a po prostu idealnie oddaje obecny stan mojego ducha.
Poczułam się.
UsuńZnam to, jak mnie raz tak jebło znienacka to myślałam że mam paraliż senny na jawie. Cała zdolność panowania nad swoim ciałem nagle się gdzieś ulotniła.
A 'Wrong' to taka piosenka która często jest right.
UsuńO! Bardzo right powiedziane!
UsuńJa bardzo lubię takie delikatne makijaże :)
OdpowiedzUsuńOglądać? :)
UsuńŚliczne oczko na mnie dzisiaj spojrzało!
OdpowiedzUsuńMasz takie łagodne, dobre oczy [poza urodą ofkorz] - zawsze je poznam w blogrollu <3
Mamy podobne dylematy okołopublikacyjne ;)
Łagodne? Podoba mi się to określenie, mogą być łagodne. :)
UsuńDla Ciebie :*
Kto jak kto, ale Ty nie powinnaś mieć takich dylematów.
delikatesy też lubimy, właściwie one stanowią 80% użytkowych makijaży codziennych, nie zawsze można szaleć po bandzie ;p
OdpowiedzUsuńcoś ładnego masz na ustach:)
Damn, ładne to coś, faktycznie, ale nie wiem co to. Być może jeden ze zużytych błyszczyków. Manhattan albo Essence.
UsuńO rany, jaki okropny teledysk! Nigdy go nie widziałam, choć piosnka znana od maleńkości.
OdpowiedzUsuńA dzienniaczek piękny i subtelny.
Hah, to Ty młodziutka jeszcze jesteś ;) Chyba że mówisz o maleńkości piosenki.
UsuńOkropny teledysk pasuje do okropnej piosenki.
Dziękuję!
Mówiłam o maleńkości piosenki, bo ja już niestety taka młoda nie jestem ;)
UsuńMarudzicie, towarzyszko :)
OdpowiedzUsuńCzas się spotkać na herbatkę i wybić Ci smętki z głowy, uderzeniami w przeciwpołożną część ciała :p
To w sumie brzmi zachęcająco :>
UsuńUwielbiam Twoje oczy i Twoją lekkość pióra Słomko! :)
OdpowiedzUsuńNa takie słowa umiem tylko ładnie odcałować. O tak :*
UsuńJa chcę takie brwi :)
OdpowiedzUsuńI co ja mam teraz zrobić? :(
Usuń;)
Dokładnie,delikatesy lubię u siebie,u Ciebie jaram się Twoimi mocniejszymi wyczynami,które zacnie Ci wychodzą.
OdpowiedzUsuńOch, teraz to się poczułam połechtana.
Usuńuwielbiam te twoje delikateski:)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńa mi się podoba - takie słoneczne oko, w sam raz na to szaroburonijakie coś za oknem :))
OdpowiedzUsuńFaktycznie, wyszło trochę kontrastowo :)
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=dnHLJK_4Q8U
OdpowiedzUsuńeven though now is 'wrong' peace will come to you;)
Przypadkowy Przechodzień
:)
UsuńMam taką nadzieję.
(A przynajmniej przyjdzie, jak sobie dłużej posłucham tej płyty).
Dziękuję!
Niby delikates, niby dzienniak, który jest taki niewinny a jest tutaj pewien pazur i Twoje magiczne spojrzenia. Utonąć można w takich oczach. Wracam tu od kiedy tylko zamieściłaś notkę i zawieszam się na zdjęciach, tekście a potem piosence i... nie mogę nic napisać.
OdpowiedzUsuńI jeszcze Twoje lico, mruuuu ♥
Hexx, Twój komentarz sprawił, że się bardzo szeroko uśmiechnęłam. Myślałam, że mało kto odezwie się pod tym wpisem, bo trochę przysmuciłam.
UsuńDzięki :*
Powiedziałabym, że melancholia zagościła pomiędzy wierszami :)
UsuńI nie ma w tym nic złego, czasami TAK musi być i już.
Przychodzi mi jeszcze jedno skojarzenie - Kraina łagodności!
Bardzo podoba mi się Twój makijaż, jest taki świetlisty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, piękna istoto :)
Usuń