piątek, 4 stycznia 2013

Jak czekałam i pachniałam w grudniu? (1)

Cierpliwie. To po pierwsze.

Mam ochotę rozliczyć się z grudnia, i to przede wszystkim z niekosmetycznego grudnia. Może ktoś poczuje się zainteresowany. Zapraszam.

Dzisiejszy odcinek będzie... hmm, kulturalny.


Słowo pisane

Tutaj skromnie. Jestem czytaczem powolnym, lubię potykać się o słowa, przystawać i przyglądać się im. Nie idę ani w ilość, ani w jakość. Po prostu sobie czytam.

W grudniu skończyłam trzy książki. Jedna była cieniutka, ale mimo to okazała się cięższa niż dwie pozostałe - obszerniejsze. To ci dopiero psikus.

A były to:
  • Witolda Gombrowicza Kosmos
  • Victorii Twead U mnie zawsze świeci słońce oraz Andaluzja, Olé!

Kosmos jest inny. Chyba nawet dla Gombrowicza. To ostatnia powieść tego pisarza, niektórzy twierdzą, że arcydzieło. Nie mogę podpisać się pod tą opinią, nie jestem wszechwiedząca. Ale czy "Kosmos" mi się w ogóle podobał? I tak, i nie. Momentami czułam znużenie, zwłaszcza formą, więc musiałam sobie dawkować, a wtedy było zdecydowanie więcej frajdy. Poza tym zaskoczyło mnie kilka rzeczy w samej treści. Głęboko było. I znajomo:

Czy więc (...) nikt nigdy nie zdoła oddać bełkotu rodzącej się chwili, jak to jest, że, urodzeni z chaosu, nie możemy nigdy z nim się zetknąć, zaledwie spojrzymy, a już pod naszym spojrzeniem rodzi się porządek... i kształt.





Victoria Twead zaskoczyła mnie natomiast niezwykle przyjemną i lekką lekturą o Hiszpanii. Dwóch emerytowanych Anglików opuszcza ojczyznę, chcąc skosztować, jak smakuje życie w maleńkiej mieścinie na południu Europy. Te dwie książki pożyczyłam od znajomego małżeństwa, które ma podobne plany na przyszłość. Szczerze mówiąc, nie bardzo mi się paliło do czytania, ale kiedy zaczęłam, to już poszło. Bardzo dużo zabawnych momentów, dużo zwierząt, wyjątkowych ludzi i zwyczajów. Zresztą uważam, że tytuł polskiej wersji jest mało fortunny. Książka serwuje dużą porcję humoru, zwykle sytuacyjnego, i angielski świetnie to zapowiada: Chickens, Mules and Two Old Fools. Owszem, U mnie zawsze świeci słońce sugeruje dużo radości, ale chwila, gdzie to mrugnięcie okiem?

Książki oczywiście oparte na faktach, wypełnione przepisami kulinarnymi. Podobno dobrymi, są tacy, co sprawdzali.
Aha, z pierwszej części pochodził poruszający cytat o kąpieli. Caroline i Nicholas tak skrupulatnie oszczędzali wodę, ponieważ nauczyła ich tego praca w Afryce. Ale spokojnie, jeśli kogoś rażą takie przyzwyczajenia, spieszę wyjaśnić, że Caroline i Nicholas nie są głównymi bohaterami.
Druga część podobała mi się nawet bardziej. Przez zbieg okoliczności. Sporo w niej było o zwyczajach bożonarodzeniowych i noworocznych, a ja zaczęłam ją czytać... w Boże Narodzenie.


Obraz ruchomy

W grudniu obejrzałam, żeby nie skłamać... aż jeden film! Była to Gra dla dwojga (Duplicity) z Julią Roberts i Clive'em Owenem. Akurat leciała w telewizji w Boże Narodzenie i jakoś tak zostałam z Rodzicielką przed odbiornikiem. Zagmatwany film, trzeba się skupić. Po obejrzeniu przeczytałam streszczenie w internecie, żeby sprawdzić, czy wszystko dobrze zrozumiałam. Na szczęście tak. Brawa dla tej pani!






Seriale? Ponieważ od czasu do czasu przebywam w gronie moich kochanych miłośniczek Pamiętników wampirów (cmok, cmok, cmok dla Dziewuszek), postanowiłam, że sobie obejrzę, żeby wiedzieć, o co tyle hałasu. Pierwszy sezon zaliczyłam już kilka miesięcy temu i dopiero w grudniu nabrałam ochoty, by napocząć drugi. Muszę przyznać, że okazał się znacznie lepszy od pierwszego. Mniej ckliwych do porzygu momentów, więcej akcji, bohaterowie ewoluują. Super. No i nareszcie pojawił się jakiś interesujący mężczyzna w tym serialu.




Youtube. Przykro mi, ale okazało się, że mam słabość do Włodka Markowicza i Karola Paciorka razem wziętych. Zabieram ich ze sobą do wanny i do łóżka. Panowie pewnie by się ucieszyli.

Lekko Stronniczy


Dźwięk

W moim H&M oprócz fajnych lakierów miewają też fajną muzykę. Gdy siłowałam się z ciasno upchanymi wieszakami, walcząc o to, by wykorzystać kupon z Glamour, z głośników poleciał świetny kawałek. W mig poznałam zespół z gatunku charakterystycznych i dotarło do mnie, że zupełnie zapomniałam o jego ostatniej płycie. Jak mogłaś, Słomko?! Postanowiłam nadrobić zaległości. W ten sposób po raz drugi w tym roku przepadłam dla Yeasayera. Czy są tu jakieś fanki? Tak, wiem, że są. Pozdrawiam jedną taką Malowaną.


Dlaczego kocham tę muzykę? Bo jest wielowarstwowa, multidźwiękowa i powykręcana w wielu kierunkach. Chwytliwa. Słyszę w niej Depeche Mode, Hot Chip, The XX - wszystko to, co lubię. Każda piosenka na  Fragrant World jest inna, żadnego powielania schematów, żadnej nudy. Szanuję chłopaków za to, że wciąż się rozwijają i eksperymentują. Że potrafią napisać jedną linijkę tekstu, która jest tak bardzo, bardzo prawdziwa i moja. No i Anand Wilder z długimi włosami jest seksualny.

Ciąg dalszy nastąpi... 

49 komentarzy:

  1. Muszę sięgnąć po Kosmos.

    Pisz częściej i więcej! Domagam się. Stanowczo. Powiem inaczej, gdybyś wydała książkę to będę pierwszą i NIE JEDYNĄ, która ją zakupi!
    Uwielbiam celebrować się Twoim słowem i nie jest to lizusostwo. No może trochę :P
    Wiem, że świat blogerek urodowych to jedno a większość nie wymaga więcej niż daje komiks, ale ja pragnę dobrego słowa. Ciekawego. I okraszonego takim humorem oraz ciętym jęzorem :PP

    Zaciekawiłaś mnie nutą. Musze posłuchać.

    Duplicity oglądałam dawno temu w kinie. Dla Clive'a :D ale wciąż w pamięci mam boskie Closer, znasz może?
    Nie zapominając oczywiście o wspaniałej roli Króla Artura ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod drugim akapitem :)

      Usuń
    2. Haha, jak już wydam tę książkę, to podaruję Wam po egzemplarzu, żebyście nie musiały kupować. ;)
      Dziękuję Wam. To dużo dla mnie znaczy.

      Hexx, nie wiem, czy nuta przypadnie Ci do gustu. To trochę taka... syntetyczna muzyka. Ale bardzo melodyjna wbrew pozorom.
      Znam Closer, ale - jak to ze mną zazwyczaj bywa - z opowieści. Sama widzisz, jak ja dużo filmów oglądam. Mam olbrzymie zaległości.
      Przyznaję, żeśmy się wespół z Mamą troszkę pośliniły podczas oglądania ;)

      Usuń
    3. Słomek, obejrzyj Closer, natychmiast!

      Usuń
    4. I ja podbijam. Lubię słowo Słomki.

      Usuń
    5. I ja, i ja!

      Usuń
    6. Widzę, że jest dużo chętnych na darmową książkę ;) Haha, chyba za dużo na niej nie zarobię.

      Zoila, okej, to będzie film na styczeń ;)

      Usuń
  2. Który mężczyzna z Pamiętników jest wg Słomki interesujący? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że są tutaj fanki Yeasayer. Niektóre nawet był na koncercie! Choć uważają, że ostatnia płyta nie jest AŻ tak dobra, jak mogłaby być.

    O "Kosmosie" złego słowa powiedzieć nie dam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omamo! Mieszkam trzy (trzysta trzydzieści trzy?) kroki od lotniska na Babich Dołach. A z pewnością wiesz, co to oznacza? Opener. Chłopaki byli dwa razy. Do dziś pluję sobie w brodę, że taka okazja (podwójna!) przeszła mi koło nosa. :( Za pierwszym razem w ogóle ich nie znałam i zignorowałam. Za drugim - nie mogłam. Chlip, chlip.

      To ja czekam na czwartą płytę i orgazm (foniczny).

      Okej, a ja już więcej nie powiem ;)

      Usuń
    2. Ja wybrałam się na nich, gdy grali się w Warszawie. Na Openerze zjawiam się tylko wtedy, gdy muszę... ale w przypadku Y. przeczułam, że chłopcy wystąpią i w stolicy ;)

      Przyjadą jeszcze z pewnością!

      Usuń
    3. Czytałam ostatnio kilka wywiadów z nimi i w jednym przyznali - a nie był to wywiad dla polskiego odbiorcy - że Polska bardzo pozytywnie ich zaskoczyła.

      Mam nadzieję, że Twoje przeczucie i tym razem okaże się trafne. :D


      Usuń
    4. Myślę, że większość artystów jest zaskoczona sposobem, w jaki ich przyjmujemy. Cóż, jesteśmy tak spragnieni ZACHODNIEJ MUZYKI ;), że na koncertach, których mamy tak mało - dlaczego?! - dajemy z siebie wszystko. I nigdy się nam nie nudzi!

      Też mam taką nadzieję, nabrałam apetytu!

      Usuń
    5. Hyh, tak tak, jestem spragniona!

      Usuń
  4. a który mężczyzna z TDV Ci się spodobał? Klaus?

    Słomkien, świetnie się Ciebie czyta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również obstawiam Klausa :P

      Usuń
    2. Klaus jeszcze nie. Na razie za bardzo mi działa na nerwy.
      Wiecie już? :)

      Usuń
    3. Tak dawno oglądałam drugi sezon, że nie pamiętam który mężczyzna tam wkroczył. To może któryś z braci Klausa?

      Swoją drogą to Klaus daje czadu teraz, w czwartym. Podczas oglądania ostatniego odcinka, który był emitowany, to normalnie zaśliniłam monitor. Mówię Ci, krew się lała! :D

      Usuń
    4. Dobra, dobra, już mówię, bo mi zaczynasz tutaj spoilować ;P

      Oczywiście, że Elijah.

      Usuń
    5. Przepraszam, powstrzymam się :D No tak, Elijah, to taki dżentelmen starej daty :) Takich już nie ma :P

      Usuń
    6. Lol. No. Facet z klasą. I z akcentem.

      Usuń
    7. Elijah i Klaus to moje typy, uwielbiam ich! Ian i Paul mogą się schować :D

      Usuń
    8. A ja jednak tak ociupinkę, tak troszeczkę kocham Damona. Wydało się! :D

      Usuń
    9. Co Wy mi tu robicie za gimbazę na blogu? ;P ;)

      Usuń
    10. Elijah?!?!?!?! Nieeeeeeee :P Simply wie co dobre :D

      Usuń
  5. Zdecydowanie w H&M zawsze są fajne kawałki, widac, że oprócz trendów w modzie maja też wyczucie trendów w muzyce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja odniosłam takie wrażanie! Yay!

      Usuń
  6. Malowana odzdrawia i zaciesza, że w lipcu sobie popatrzyła na Yeasayer i posłuchała też.
    "potrafią napisać jedną linijkę tekstu, która jest tak bardzo, bardzo prawdziwa i moja" - i moja.
    Muszę sobie poczytać coś lekkiego i przyjemnego. Może po słoneczną Hiszpanię sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza <3
      Jeśli nie odczuwasz zazdrości, gdy widzisz, że inni prowadzą sielskie i anielskie życie, to sięgnij.

      Usuń
  7. Kosmos i Gombrowicz jakoś nie w moim stylu. Aczkolwiek Twój post zachęcił mnie bym spróbowała bardziej ambitnej literatury niż czytam na codzień.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, Gombrowicz. Wciąż zastanawiam się, co wisiało w powietrzu pomieszczenia, w którym pisał. Obawiam się, że ten sam "czynnik" potrzebny jest do zrozumienia treści książek. Albo ja jestem zbyt mało inteligentna.


    Za to mogę krzyknąć "High five!" w odniesieniu do Lekko Stronniczych. Łałałiła!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się zdaje, że Yankee Candle to raczej nie było ;>

      Ojej, piąteczka, super, super. Ja rzadko śmieję się w głos, gdy coś samotnie oglądam albo czytam, ale przy chłopakach zawsze sobie parsknę. Mają dar do rozbawiania Słomki.

      Usuń
    2. Może lepiej nie dochodzić szczegółów. :D

      Przybijam jeszcze jedną piąteczkę z nieśmianiem się na głos i, w ramach odstępstwa, parskaniem na LSie. ;) Chłopaków ogląda mi się baaardzo sympatycznie, co jest dla mnie zjawiskiem dość wyjątkowym. Ilość vlogów, które oglądam zamyka się w całych trzech. No, w porywach w pięciu.

      Usuń
    3. Jestem bardzo ciekawa tych pozostałych dwóch. No, może czterech ;)

      Usuń
  9. Mnie się "Kosmos" ogromnie podobał. Wydaje mi się, że percepcja poszczególnych książek Gombrowicza zależy m.in. od tego, na jakim etapie się jest w życiu. Przynajmniej ja tak mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Chociaż wydaje mi się, że tak jest z każdą książkę, ze wszystkim właściwie. Wszystko płynie, my płyniemy, punkt widzenia się zmienia.

      Usuń
  10. Muszę przeczytać "Kosmos"!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm ja ostatnio zagłębiam sie w powieściach o wampirach, upadłych aniołach itepe:) ale ogólnie czytam wszystko wiec może sie skusze na któres z twoich:) a pamietniki wampirów jako serial troche mnie meczą wiec czytam ksiazki tej serii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam tylko, że książki to zupełnie inna bajka. Ale nie mam zamiaru sprawdzać.
      Tak czy siak: czytajmy!

      Usuń
    2. jest seria która w ogólne nie jest powiazana z serialem :) tylko imiona takie same. ale jest tez seria bodajze pamietniki stefano i to jest pisane na podstawie serialu:P

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...